W tym roku z armii zawodowej odeszło 3,1 tys. żołnierzy. To niewiele w porównaniu z rokiem 2011, w którym ze służbą pożegnało się aż 7,2 tys. osób. Kolejnych rezygnacji należy spodziewać się pod koniec stycznia 2014 roku. Dla młodych osób, które swoją karierę chcą wiązać ze służbą, to najlepszy czas na składanie stosownych wniosków do wojskowych komend uzupełnień.
Odejścia z armii najczęściej dotyczą tych, którzy spędzili w niej od 25 do 30 lat.
- Nie mamy już sytuacji, że mundurowi rezygnują ze służby po 15 latach, czyli po nabyciu praw do podstawowej emerytury wojskowej. Odchodzą w większości z wysługą wynoszącą około 25 lat. A tych, którzy służyli w armii przez 30 lat jest zaledwie 1,5 proc. - potwierdza płk Marian Babuśka, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych.
Płk Marian Babuśka uważa, że każdy żołnierz przelicza, czy dalsza służba przełoży się na wysokość świadczenia emerytalnego. Po 30 latach niestety niewiele się w tym zakresie zmienia. Dlatego jeśli wojsko nie wprowadzi zachęt, to nadal będzie się borykać z falą odejść żołnierzy właśnie w wieku 50 lat, a nie o 10 lat starszych.
Przedstawiciel oficerów obrazuje ten problem przywołując stwierdzenie byłego generała Tadeusza Wileckiego, który powtarzał, że „jeśli armia jest za młoda, to jest komedia, a jak za stara, to tragedia”.
Póki co kolejna fala odejść czeka armię 31 stycznia 2014 r. Wtedy najkorzystniej jest zdejmować mundur, bo przyszła emerytura wojskowa automatycznie ulega powiększeniu przy okazji waloryzacji.
- Powstaje nowe dowództwo generalne składające się z trzech obecnych. Docelowo ulegnie zmniejszeniu obecny sztab generalny. W efekcie nie dla wszystkich znajdą się stanowiska w nowych strukturach. Należy więc spodziewać się, że pod koniec stycznia będą kolejne odejścia – mówi DGP płk rezerwy Stanisław Ruman, były szef Zespołu ds. Profesjonalizacji Sił Zbrojnych.
Zbyt wczesne zrzucanie mundurów przez specjalistów jest dla armii kłopotliwe. Jednak dla młodych osób , które chcą do niej wstąpić, każde kolejne odejście jest korzystne, bo przybliża ich do bycia żołnierzem zawodowym.
- Jest wciąż dość dużo wakatów. Najwięcej dla szeregowych. W tym roku powołaliśmy ich 60, a w ubiegłym - 140. Wciąż napływają do nas oferty od dowódców więc na bieżąco trzeba przeglądać ogłoszenia zamieszczane na stronach internetowych komendy – mówi mjr Artur Łęcki, szef wydziały rekrutacji WKU w Radomiu.
Podkreśla, że armia najchętniej szuka osób na stanowiska specjalistyczne w tym związane z lotnictwem, medycyną i logistyką. Są również braki kadrowe na stanowiskach sierżantów i chorążych.
Zaznacza, że wśród najbardziej pożądanych kandydatów dowódcy widzą osoby z wykształceniem technicznym.