Choć liczba ofert pracy sezonowej rośnie już od marca, chętnych jest więcej niż propozycji zatrudnienia – wynika z danych, jakie uzyskaliśmy w agencjach pracy tymczasowej i największych portalach pośrednictwa. Jest to efekt trudnej sytuacji na rynku pracy. Podpowiadamy, gdzie i ile można zarobić, gdy inni odpoczywają na urlopach.
Z szacunków resortu pracy wynika, że bezrobocie w czerwcu wyniosło 12,4 proc., co oznacza, że liczba osób bez pracy kurczy się wolniej, niż prognozowali analitycy. Spodziewali się oni spadku stopy bezrobocia o 0,5 pkt proc. w stosunku do maja, podczas gdy zmniejszyło się ono tylko o 0,2 pkt proc. Sytuacji nie poprawiły ani Euro 2012, ani prace sezonowe.

Atrakcyjne promocje

Jak wynika ze statystyk, wśród szukających wakacyjnego zajęcia najwięcej jest osób między 25. a 34. rokiem życia. Powodzeniem w tej grupie cieszą się zwłaszcza oferty pracy biurowo-administracyjnej. W firmach, takich jak Adamed, Bakalland czy PZU, które zakończyły właśnie rekrutację na praktyki wakacyjne, o jedno miejsce rywalizowało nawet 10 kandydatów.
– To o 40 proc. więcej niż w ubiegłym roku – mówi Monika Trojan-Stelmach z portalu Pracuj.pl. Chętnych nie brakuje, bo biurowa praca wakacyjna, zwłaszcza w dużych renomowanych firmach, oznacza nie tylko wysokie stawki (średnia ok. 17 – 18 zł brutto za godzinę), ale przede wszystkim pozwala na zdobycie praktyki zawodowej, którą można się później pochwalić w CV. – Dodatkowo część osób, które zatrudniają się na wakacje, często zostaje w firmie na stałe – wyjaśnia Tomasz Janczarek, prezes Work Service.
Najczęściej poszukiwani pracownicy do pracy w okresie wakacyjnym i stawki wynagrodzeń / DGP
Dużym zainteresowaniem cieszą się też oferty pracy przy promocji towarów. Z danych Work Service wynika, że hostessa może zarobić od 8 zł do 18 zł za godzinę. Najlepiej, bo nawet 50 zł za godzinę, można dostać przy promocji luksusowych towarów lub używek. Te zazwyczaj odbywają się jednak w nocnych klubach i pubach, więc trzeba się liczyć z przestawieniem zegara biologicznego.

Najgorzej jest na roli

Problemu z rekrutacją nie mają także firmy z branży turystyczno-gastronomicznej, które w sezonie wakacyjnym szukają dodatkowych kelnerów, kucharzy, barmanów, cukierników czy pracowników porządkowych. Ruch w interesie widać zwłaszcza w miejscowościach turystycznych.
Zarobki w tej branży w znaczniej mierze zależą od regionu. W Małopolsce kelnerka z doświadczeniem otrzymuje 10 zł za godzinę pracy plus napiwki. Natomiast kelner w hotelu w Mikołajkach na Mazurach, pracujący od początku maja do końca września, dostaje 12 zł za godzinę plus napiwki. Tzw. naganiacze, czyli osoby zapraszające do klubów, mogą liczyć na ok. 8 zł za godzinę pracy plus premia od 50 do 100 zł, jeśli wieczór w danym klubie przyciągnie dużo gości.
Niestety, duża podaż pracowników powoduje, że pracodawcy oferują stawki takie jak w ub.r, co przy inflacji (w maju wyniosła 3,6 proc.), sprawia, że realnie zarobki będą niższe. W najgorszej sytuacji są osoby zatrudniane przy pracach na roli. Za zebranie łubianki malin plantatorzy płacą ok. 2 zł, a za zrywanie owoców z drzew – ok. 1 – 1,5 zł za kilogram. Nie ma się zatem co dziwić słabemu popytowi na takie zajęcia. – To dziś chyba jedyna branża, w której chętnych do pracy jest mniej niż ofert – twierdzi Artur Ragan z agencji Work Express. Do pracy w polu zgłaszają się głównie studenci i cudzoziemcy ze Wschodu, którzy z reguły pracują na czarno.