Szef służby cywilnej chce podwyższenia pensji ministrów i wojewodów, bo są one niższe niż ich pracowników. Premier ma inne plany. Zamrozi wynagrodzenia urzędników do 2016 roku.
Szef służby cywilnej chce podwyższenia pensji ministrów i wojewodów, bo są one niższe niż ich pracowników. Premier ma inne plany. Zamrozi wynagrodzenia urzędników do 2016 roku.
Premier, ministrowie, szef służby cywilnej, wojewodowie i ich zastępcy (określani jako „R”) zarabiają często mniej od swoich podwładnych, np. dyrektorów departamentów. Z danych kancelarii premiera wynika, że średnia płaca „R” wynosi 12 tys. zł miesięcznie. Na wyższych stanowiskach w służbie cywilnej zarabia się o 500 zł więcej.
Eksperci i szefowie urzędów przyznają, że to patologia. Zarobki ministrów są często na 20., a nawet 40. miejscu pod względem płac w urzędach.
Sławomir Brodziński, szef służby cywilnej, chce to zmienić.
– Zamierzam zaproponować zmiany premierowi w tym zakresie – deklaruje.
Dodaje, że na pewno nie odbyłoby się to kosztem obniżenia wynagrodzenia na wyższych stanowiskach w służbie cywilnej, bo to jest niemożliwe. Wiązałoby się to ze zmianą warunków pracy i wypowiedzeniami.
/>
Szef służby cywilnej jako przykład takiego paradoksu podaje swój przypadek.
– Przechodząc ze stanowiska dyrektora generalnego Głównego Urzędu Statystycznego na szefa służby cywilnej, otrzymałem wprawdzie awans, ale płacowo straciłem 20 proc. uposażenia – mówi Sławomir Brodziński.
Jego postulaty popierają dyrektorzy generalni.
– Najwyższy czas podwyższyć pensje osobom podejmującym kluczowe decyzje w państwie. Jeśli chcę zatrudnić specjalistę, często muszę zaproponować mu więcej, niż dostaje minister – mówi Wiesława Chojnacka, p.o. dyrektor generalny w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Dodaje, że przez niskie zarobki przegrywa walkę o fachowców z firmami prywatnymi.
Problem wyniknął z tego, że od 2008 roku płace są zamrożone zarówno dla „R”, jak i dla pozostałych pracowników administracji rządowej. W dodatku według odmiennych zasad są wynagradzani poszczególni urzędnicy. Do wyższych stanowisk państwowych stosuje się ustawę z 31 lipca 1981 r. o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Do wyższych stanowisk w służbie cywilnej stosuje się rozporządzenie prezesa Rady Ministrów z 9 grudnia 2009 r. w sprawie określenia stanowisk urzędniczych. Przewiduje ono możliwość otrzymania wyższego uposażenia od innych kierowniczych stanowisk.
– Nie ma innego sposobu na rozwiązanie tej kuriozalnej sytuacji jak podwyższenie pensji ministrom i wojewodom oraz innym osobom zajmującym kierownicze stanowiska w państwie – mówi Ewa Polkowska, szef Kancelarii Senatu, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Legislacji.
Dodaje, że to decyzja polityczna, która w czasach kryzysu nie byłaby dobrze przyjęta. Dlatego premier nie zdecyduje się na podwyższenie wynagrodzeń swoim członkom.
Eksperci podpowiadają, że do zmian może nakłonić sąd.
– Jeśli wojewoda mniej zarabia od dyrektora generalnego, to może pozwać Skarb Państwa za dyskryminację płacową. Skoro od niego wymaga się większej odpowiedzialności, to powinien więcej zarabiać. To jednak zawodowe samobójstwo – mówi prof. Krzysztof Rączka, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Wydaje się więc, że w tej sprawie nic się nie zmieni. Na podwyżki w przyszłym roku nie mają co liczyć ani „R”, ani urzędnicy. Z informacji, do których dotarł DGP, wynika, że Stały Komitet Rady Ministrów przyjął już dokument w sprawie budżetu na 2013 rok. Zakłada on zamrożenie płac urzędnikom na kolejne trzy lata, aż do końca 2015 roku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama