Wydatki na internet pomniejszą z jednym wyjątkiem tylko dochód tych, którzy w 2013 r. ponieśli je po raz pierwszy. Bardziej skomplikowane niż w poprzednich latach są preferencje dotyczące dzieci. Nie wszystkim też modyfikacje w przepisach wyszły na dobre. Pora zacząć przygotowania do poprawnego wypełnienia rocznego zeznania.
Wydatki na internet pomniejszą z jednym wyjątkiem tylko dochód tych, którzy w 2013 r. ponieśli je po raz pierwszy. Bardziej skomplikowane niż w poprzednich latach są preferencje dotyczące dzieci. Nie wszystkim też modyfikacje w przepisach wyszły na dobre. Pora zacząć przygotowania do poprawnego wypełnienia rocznego zeznania.
/>
Kto skorzysta z ulgi internetowej w rozliczeniu rocznym za 2013 rok?
Zmiana przepisów spowodowała, że premiowani są wyłącznie podatnicy, którzy w poprzednich latach z tej ulgi nie korzystali. Zatem jeśli ktoś dotychczas w ogóle nie odliczał wydatków na internet, to w rozliczeniu za 2013 r. będzie miał do tego prawo.
Z kolei te osoby, które przez wiele lat potrącały koszty użytkowania sieci – a przypomnijmy, że ulgę internetową wprowadzono w 2005 r. – nie będą już miały takiej możliwości, rozliczając się z fiskusem za mijający rok. Wyjątek przewidziano dla podatników, którzy w zeznaniu za 2012 r. odliczali ulgę pierwszy raz. Mogą oni skorzystać ponownie z odliczenia, ale tylko za rok 2013 Będzie to więc dla nich ostatnie zeznanie roczne, w którym tego rodzaju wydatki pomniejszą podstawę opodatkowania.
A co z osobami, które ulgę po raz pierwszy odliczą przy okazji rozliczeń z fiskusem za 2013 rok?
Takim podatnikom preferencja przysługuje w kolejno następujących po sobie dwóch latach podatkowych. Oznacza to, że ulgę uwzględnią właśnie w zeznaniu za 2013 r. oraz w tym, które będą składać za rok 2014 – wówczas odliczą ulgę po raz ostatni.
Jakiego rodzaju wydatki odliczamy?
Zasady nie uległy zmianie. Można odliczyć opłaty za internet w wysokości faktycznie poniesionej, maksymalnie 760 zł. Trzeba pamiętać, że jest to limit odliczenia, a nie kwota zryczałtowana, którą odpisuje się niezależnie od wysokości kosztów faktycznie poniesionych. Jeśli płacimy za internet wspólnie z inną osobą, np. małżonkiem, to przysługują nam odrębne limity (dla dwóch osób będzie to 1520 zł).
Co istotne, ulgę można odliczać nie tylko na internet stacjonarny, lecz także mobilny. Preferencja obejmuje więc korzystanie z sieci np. w telefonie komórkowym, kafejce internetowej, hotelu lub schronisku. W zasadzie nie ma ograniczeń, pod warunkiem że podatnik jest w stanie udokumentować poniesienie wydatku. Co ważne – to nie musi być koniecznie faktura. Taki dokument (np. potwierdzenie przelewu) musi jednak określać wysokość opłaty, imię i nazwisko podatnika, nazwę dostawcy usługi, datę wpłaty oraz jej tytuł.
Przez długi czas wątpliwości budziło dokumentowanie wydatków na internet ponoszonych przez małżonków. Jak ograniczyć ryzyko sporu z fikusem?
Urzędnicy kwestionowali odliczenia dokonywane przez obojga małżonków, jeśli faktury za internet były wystawiane tylko na męża lub żonę – także, gdy mieli wspólność majątkową, prowadzili wspólne gospodarstwo domowe i ponosili koszty użytkowania internetu przy użyciu jednego rachunku bankowego. Jak wspomniałam, ulga z odrębnymi limitami przysługuje, jeśli wspólne ponoszenie wydatków wynika z odpowiednich dokumentów. Zatem gdy koszty przekraczają 760 zł, należy zadbać o stosowne potwierdzenia dokonywania opłat przez każdego z małżonków, co już na etapie ewentualnych czynności sprawdzających w urzędzie skarbowym uchroni podatnika przed dodatkowymi pytaniami.
Kto na skutek zmiany przepisów nie będzie mógł odpisać od podatku ulgi prorodzinnej, mimo że wcześniej miał do niej prawo?
Przede wszystkim zasady stosowania ulgi prorodzinnej są teraz dużo bardziej skomplikowane. Dostęp do tej preferencji istotnie ograniczono osobom, którym przysługuje ona tylko na jedno dziecko (przy czym mogą ich posiadać więcej). Wprowadzony limit rocznych dochodów rodziców (opiekunów) powoduje, że część z nich z ulgi już nie skorzysta. Dla małżonków i osób samotnie wychowujących dzieci wynosi on 112 tys. zł. Rodzicom żyjącym w nieformalnych związkach przyznano odrębne limity – dochody każdego z nich nie mogą przekroczyć 56 tys. zł.
Do limitu wlicza się dochody opodatkowane skalą, podatkiem liniowym (w przypadku prowadzenia działalności gospodarczej) i ze zbycia papierów wartościowych. Ustala się go po odliczeniu kosztów i składek na ubezpieczenia społeczne.
Kiedy można skorzystać z wyższego odpisu?
W przypadku gdy ulgą objęte jest jedno lub dwoje dzieci, kwota pozostaje bez zmian, tj. 1112,04 zł rocznie (92,67 zł miesięcznie). Na trzecie dziecko wzrasta do 1668,12 zł (139,01 zł miesięcznie), a na czwarte i każde kolejne do 2224,08 zł (185,34 zł miesięcznie). Podkreślić trzeba, że chodzi tu o liczbę dzieci objętych ulgą, a nie faktycznie wychowywanych.
Kto tak naprawdę zyskał na nowelizacji przepisów?
Podatnicy o wysokich zarobkach wychowujący większą liczbę dzieci – małoletnich lub pełnoletnich (do 25 lat, ale uczących się i nieuzyskujących dochodu powyżej 3089 zł). Trzeba mieć świadomość, że do odliczenia w pełnej wysokości trzeba uzyskiwać odpowiednio wysoki dochód, a co za tym idzie – płacić odpowiedni podatek. Przykładowo, przy trójce dzieci rodzic musi zarabiać ok. 6 tys. zł miesięcznie, żeby wykorzystać całą kwotę ulgi. W praktyce wiele rodzin wielodzietnych, do których przecież adresowane były zmiany, nic na nich nie zyska.
Z początkiem tego roku zaczęły obowiązywać zmienione zasady naliczania 50-proc. kosztów z umów autorskich. Na czym polegała zmiana?
Nowelizacja dotknęła wielu podatników. Można tu wymienić m.in.: artystów, wykonawców, dziennikarzy, ludzi świata nauki, wykładowców, osoby pracujące w reklamie, informatyków, fotoreporterów, designerów, ale także osoby wykonujące pracę twórczą na etacie. Zmiana polegała na wprowadzeniu limitu 50-proc. kosztów uzyskania przychodów. Rocznie nie mogą one przekroczyć połowy kwoty stanowiącej górną granicę pierwszego przedziału skali podatkowej, a więc 42 764 zł. To jest łączny limit mający zastosowanie także wówczas, gdy podatnik miał kilku płatników. Na skutek zmiany wielu twórców zapłaci więc podatek wyższy niż w ubiegłym roku mimo uzyskania dochodów na tym samym lub podobnym poziomie.
Jak to się przekłada na rozliczenie roczne?
Jeżeli w trakcie roku podatnik korzystał z 50-proc. kosztów w każdym miejscu, z którego otrzymywał wynagrodzenie za prace twórcze, a jego łączne dochody przekroczyły pierwszy próg podatkowy, to w zeznaniu rocznym będzie mógł zastosować podwyższone koszty tylko do limitu 42 764 zł. Wynagrodzenie za prawa autorskie w kwocie wyższej nie może być pomniejszone o 50-proc. koszty. W efekcie dochód do opodatkowania i zastosowana stawka PIT będą wyższe i trzeba będzie fiskusowi dopłacić.
Ale twórcy mogli składać płatnikom, np. pracodawcom lub zlecającym dzieło, oświadczenia o niepotrącaniu 50-proc. kosztów. Co w takiej sytuacji?
Takie rozwiązanie było korzystne szczególnie, gdy podatnik miał kilku płatników i był uprawniony do stosowania 50-proc. kosztów do wszystkich wynagrodzeń. Jeśli złożył oświadczenie w trakcie roku, to płatnik nie potrącał już żadnych kosztów, począwszy od następnego miesiąca, dzięki temu podatnik mógł uniknąć sporej dopłaty w zeznaniu rocznym.
Jeśli natomiast twórca złożył oświadczenie już na początku roku, a więc z góry zrezygnował z 50-proc. kosztów uzyskania przychodów, nie pozbawia go to możliwości uwzględnienia ich w rocznym PIT (oczywiście w ramach limitu). W ciągu roku płacił wyższe zaliczki, ale w zeznaniu będzie mógł wykazać stosowną nadpłatę.
Pracownikom i zleceniobiorcom zasadniczo przysługują koszty zryczałtowane. Tym pierwszym – kwotowe, drugim – procentowe. W rocznym PIT mają jednak prawo zastosować koszty faktycznie poniesione. Kiedy?
Generalnie dotyczy to tylko sytuacji, gdy rzeczywiście ponieśli wyższe koszty uzyskania przychodów aniżeli przysługujący im ustawowy limit. Podatnik musi jednak pamiętać, że udowodnienie tego faktu spoczywa właśnie na nim i urząd skarbowy może to zweryfikować.
Co więc stanowi podstawę do odliczenia takich kosztów?
Jeśli chodzi o pracowników, to wyższe koszty przysługują im wówczas, gdy te zryczałtowane są niższe od wydatków na dojazd do pracy środkami transportu autobusowego, kolejowego, promowego lub komunikacji miejskiej. Trzeba to udokumentować wyłącznie imiennymi biletami okresowymi.
Jeśli chodzi o zleceniobiorców, to zasadniczo podstawą do uwzględnienia przez nich kosztów faktycznie poniesionych będą faktury lub rachunki, z których jasno musi wynikać, jaki koszt, przez kogo i na co został poniesiony. Oczywiście konieczne jest również udowodnienie, że poniesiony wydatek był związany np. z wykonywanym zleceniem i bez niego podatnik nie osiągnąłby przychodu.
Statystyki Ministerstwa Finansów pokazują, że zwiększa się liczba podatników rozliczających się jako osoby samotnie wychowujące dzieci. Kto faktycznie ma do prawo do tej preferencji, a kto naraża się na spór z fiskusem?
Organy podatkowe prezentują restrykcyjną definicję samotnego rodzica (opiekuna prawnego). Jest nim podatnik stanu wolnego, który faktycznie samotnie wychowuje dzieci, a więc bez zaangażowania drugiego rodzica.
W praktyce jednak podatnikom może być bardzo trudno właściwie określić własną sytuację. Co np., jeśli jeden z rodziców raz na tydzień zajmuje się przez dzień tylko jednym z dwojga dzieci? Przepisy nie określają, przez jaką cześć roku trzeba być samotnym rodzicem do celów rozliczenia PIT. Teoretycznie wystarczy jeden dzień. Mimo poprawek do przepisów wprowadzonych dwa lata temu definicja samotnego rodzica nadal jest nieprecyzyjna i bardzo płynna.
Z kolei na konflikt z fiskusem na pewno narażają się osoby korzystające z preferencji, mimo że faktycznie wspólnie wychowują dzieci, prowadząc jedno gospodarstwo domowe i mieszkając razem.
Małżonkowie z przynajmniej rocznym (chodzi o pełen rok podatkowy) stażem i wspólnością majątkową mogą złożyć jeden, wspólny PIT. Kiedy to się opłaca?
Przy aktualnych dwóch stawkach podatkowych (18 proc. i 32 proc.) i jednym progu podatkowym (85 528 zł) wspólne rozliczenie małżonków jest atrakcyjne, gdy jeden z nich nie osiąga dochodów wcale lub są one stosunkowo niskie, tj. mieszczące się w pierwszym progu.
Jeśli zaś dochody obojga przekraczają pierwszy próg podatkowy, wspólne rozliczenie nie przełoży się na oszczędności podatkowe.
A czy mogą się zdarzyć sytuacje, w których to właśnie oddzielne rozliczenie męża i żony może być dla nich bardziej opłacalne?
Tak. Stanie się tak na przykład, gdy jeden z małżonków osiąga dochody z zagranicy, gdy do unikania podwójnego opodatkowania w Polsce ma zastosowanie metoda wyłączenia z progresją. W takiej sytuacji dochody zagraniczne wpływają jedynie na stawkę podatkową, którą stosuje się do dochodów osiąganych w Polsce.
Zatem jeśli jeden małżonek zarabia w Polsce, a drugi za granicą, to dochody tego drugiego przy wspólnym rozliczeniu mogłyby podwyższyć efektywną stawkę podatkową, którą ostatecznie zostanie opodatkowany polski dochód pierwszego małżonka. W efekcie podatek byłby wyższy niż w przypadku odrębnego rozliczenia.
Jak przygotować się do rozliczenia rocznego?
Konieczne jest zgromadzenie odpowiedniej dokumentacji. Podatnicy wykazują przychody, koszty oraz dochody, wykorzystując głównie dane zawarte w formularzach sporządzonych przez płatników. Przykładowo pracownik i zleceniobiorca powinien otrzymać PIT-11, jeśli zaś uzyskaliśmy przychód z innych źródeł, od których płatnik nie potrącił zaliczki, powinien nam przysłać PIT-8C. Jeżeli PIT zamierza złożyć emeryt (z uwagi na to, że chce uwzględnić np. ulgę rehabilitacyjną) posłuży się otrzymanym od organu rentowego rocznym obliczeniem podatku – PIT-40A. W każdym przypadku podstawą wypełnienia zeznania rocznego powinny być dokumenty i informacje potwierdzające przychód/dochód i koszty.
A co z dokumentowaniem ulg?
Oczywiście podatnik musi posiadać dowody potwierdzające ulgi wpisane do zeznania podatkowego. W niektórych wypadkach ustawodawca wskazuje wprost sposób dokumentowania (np. akt urodzenia dziecka przy uldze prorodzinnej czy rachunki potwierdzające zakup lekarstw), w innych nie. Przykładowo nie jest wymagane posiadanie dokumentów stwierdzających wysokość wydatków na dojazdy na zabiegi leczniczo-rehabilitacyjne (odliczanych w ramach ulgi rehabilitacyjnej). Nie trzeba więc posiadać np. faktur czy rachunków za paliwo. Urzędnik może jednak zażądać od podatnika przedstawienia dowodów niezbędnych do ustalenia, że prawo do odliczenia mu przysługiwało. Należy więc mieć dokumenty, z których wynika zlecenie takich zabiegów.
Jednak dowodów związanych z odliczaniem ulg nie trzeba dołączać do zeznania?
Zgadza się. Musimy je jednak okazać w urzędzie skarbowym, jeśli zostaniemy o to poproszeni. Całą dokumentację związaną z rozliczeniem rocznym należy przechowywać do końca upływu przedawnienia zobowiązania podatkowego, tj. do 31 grudnia 2019 r.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama