Skrócenie czasu przygotowania inwestycji mieszkaniowej z 5 lat do roku, oraz określenie standardów dla tych inwestycji - to cel specustawy mieszkaniowej, którą w czwartek uchwalił Sejm. Standardy dotyczą odległości budowanych inwestycji od szkół, czy przystanków komunikacji miejskiej.

Za uchwleniem ustawy głosowało 225 posłów. Przeciw było 184. Od głosu wstrzymało się 4 posłów.

Do projektu zgłoszono kilka poprawek, jednak akceptację Sejmu uzyskała tylko jedna - przyspieszająca wejście w życie zapisów dot. najmu instytucjonalnego z dojściem do własności.

Ustawa o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących, tzw. specustawa mieszkaniowa, ma skrócić czas przygotowania inwestycji z pięciu lat do roku.

Standardy urbanistyczne są zróżnicowane ze względu na liczbę mieszkańców: dla gmin, w których liczba nie przekracza 30 tys., od 30 tys. do 100 tys. i powyżej 100 tys. mieszkańców – co odpowiada stopniom zurbanizowania miast i gmin. Samorząd będzie miał prawo zwiększyć lub zmniejszyć w uchwale wymagane od inwestora standardy, ale tylko do 50 proc. założonych wskaźników. Ustawa określa m.in. odległości takich inwestycji od przedszkola, szkoły, przystanku komunikacji publicznej, wymaga zapewnienia dostępu do drogi i, zgodnie z zapotrzebowaniem, dostępu m.in. do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej oraz sieci elektroenergetycznej.

Specustawa pozwoli na "uruchomienie" gruntów, które dotąd nie były brane pod uwagę przy budownictwie mieszkaniowym, w tym gruntów rolnych w administracyjnych granicach miast, a także pokolejowych, powojskowych i poprzemysłowych.

Izba przyjęła ustawę o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących. Teraz pracą nad ustawą zajmie się @PolskiSenat @MIR_GOV_PL pic.twitter.com/ZFRuTfpalL

— Sejm RP (@KancelariaSejmu) 5 lipca 2018

Uchwalone przez Sejm przepisy nie pozwalają na inwestowanie na terenach podlegających ochronie.

Podczas konsultacji publicznych projektu pojawiły się kontrowersje dotyczące kilku zapisów. Chodziło m.in. o przepisy, które miałyby zezwalać na budowę inwestycji mieszkaniowej wbrew istniejącym planom zagospodarowania przestrzennego, np. w miejskich parkach. Projekt przewidywał, że zgodę na inwestycję wyda wojewoda.

Po konsultacjach zaproponowano, aby ustalenie lokalizacji inwestycji następowało w drodze uchwały rady gminy, co stanowi wyraz zachowania władztwa planistycznego gminy, przy zapewnieniu partycypacji społecznej. Mieszkańcy gminy będą mogli wyrażać opinie i zgłaszać uwagi wobec zaproponowanej lokalizacji inwestycji.

Specustawa będzie obowiązywać przez 10 lat.

Jak mówił w Sejmie podczas prac nad ustawą wiceminister Artur Soboń, specustawa zlikwiduje chaos przestrzenny w miastach i zahamuje proces ich rozlewania się.

"Żyjemy w rzeczywistości, którą trzeba poprawić. Wystarczy pojechać po Polsce i zobaczyć jak wygląda dzisiaj ta rzeczywistość" - stwierdził Soboń. "Oczekiwanie Polaków jest takie, by te inwestycje były na dużą skalę i były realizowane jak najszybciej" - mówił.

Soboń przyznał, że projekt pozwala odchodzić od standardów w niej wyznaczonych, ale jedynie, w przypadku gdy gmina podpisze z inwestorem umowę na dowóz dzieci do szkoły.

Podkreślił ponadto, że zapisane w specustawie standardy, będą swego rodzaju kontraktem z inwestorem - "jeśli chcesz budować szybciej musisz spełnić wysokie standardy urbanistyczne i zawsze za zgodą samorządu" - tłumaczył. Powiedział, że projekt podnosi poprzeczkę dla inwestorów, którzy będą zobowiązani zaprezentować koncepcję urbanistyczno-architektoniczną, która będzie kompletem informacji dla rady gminy do podjęcia decyzji o powstaniu inwestycji.

Powiedział, że inwestycje - w myśl proponowanych zmian - mają być budowane w odniesieniu do studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. "Zgodność ze studium jest wpisana dlatego, że studia pokrywają całość przestrzeni polskich miast - wszystkie miasta mają studium" - tłumaczył, dodając, że nie można byłoby tego robić w oparciu o plany zagospodarowania przestrzennego, bo te pokrywają jedynie 16 proc. powierzchni polskich miast, a ich roczny przyrost wynosi 1 proc.

Wiceszef MIiR mówił, że dzięki ustawie odrolnieniu może ulec ok. 900 ha gruntów rolnych w polskich miastach. "My w tej ustawie dajemy szansę na lokalizację inwestycji mieszkaniowych na terenach rolnych, które są bardzo często dobrze skomunikowane z dostępem do szkoły, mają dobry dojazd" - wyjaśnił.

Soboń podkreślił, że na bazie tej ustawy nie ma możliwości "dogadywania się". "Gmina jest odpowiedzialna za planowanie przestrzenne, to gmina decyduje o zagospodarowaniu terenów i to gmina może wyrazić zgodę na inwestycje mieszkaniowe niezależnie od tego, czy w trybie planowania przestrzennego, czy w tym trybie, który proponujemy" - zaznaczył.

Zdaniem wiceministra ten projekt jest potrzebny, by zacząć "w Polsce budować duże osiedla mieszkaniowe, takie które będą obejmowały nawet kilka tysięcy mieszkań, właśnie na tańszych terenach pokolejowych, powojskowych, poprzemysłowych, popocztowych czy rolnych". "Tam muszą być inne funkcje i powinny być inne funkcje, aby ten teren był funkcjonalny, spójny, wygodny do życia" - dodał.

Teraz ustawa trafi pod obrady Senatu.