W audycjach udostępnianych w sieci reklamy zajmują niemal tyle czasu, co przy programach na antenie.
Seriale, filmy i inne audycje w TVP zaczynają się kilka minut po czasie podanym w tv guide, bo najpierw jedna za drugą lecą reklamy. Stacje komercyjne, by nie tracić uwagi widza, potrafią zacząć film zaraz po napisach końcowych poprzedniego. Reklamy puszczają zaś po kilkunastu minutach, gdy oglądający już się wciągną w akcję. Nadawca publiczny nie ma takiej możliwości: wolno mu pokazać reklamy tylko przed audycją lub po niej, nigdy w środku. Stanowi o tym ustawa o radiofonii i telewizji.
Ograniczenia reklam są ceną za pomoc publiczną, w ramach której TVP co roku dostaje kilkaset milionów złotych. Pieniądze pochodzą z abonamentu radiowo telewizyjnego, a w ostatnich dwóch latach także bezpośrednio z budżetu państwa, w ramach rekompensaty za osoby, które tej daniny uiszczać nie muszą. W tym roku do kasy nadawcy publicznego z obu źródeł wpłynie w sumie 945,5 mln zł.
Spółka wielokrotnie wyliczała, że ograniczenia reklamowe oznaczają dla niej ok. 300 mln zł utraconych przychodów rocznie, które by osiągnęła, gdyby mogła robić to samo co stacje komercyjne. Teraz powoli zaczyna to sobie odbijać w internetowym serwisie wideo na żądanie – także w strefie ABO z materiałami wideo przeznaczonymi dla osób opłacających abonament RTV. Ta sama audycja, której integralności na antenie broni ustawa RTV, w internecie staje się towarem komercyjnym, z trzema przerwami reklamowymi w środku, po ok. 3 minuty każda.
Dziennik Gazeta Prawna
Jak to możliwe? Gorset reklamowy nałożono na TVP przepisami stworzonymi w czasach, gdy internetowego VOD na polskim rynku nie było. Prof. dr hab. Stanisław Piątek specjalizujący się w prawie telekomunikacyjnym i prawie mediów elektronicznych zwraca nam uwagę, że ustawa zakazuje przerywania reklamami „audycji w programach publicznej radiofonii i telewizji” (art. 16a ust. 7). Kluczowym słowem jest tu „program”, zdefiniowany w ustawie jako „uporządkowany zestaw audycji” rozpowszechniany „w całości, w sposób umożliwiający jednoczesny odbiór przez odbiorców w ustalonym przez nadawcę układzie”. – Audycje na żądanie nie są zawarte w programie. Oznacza to, że zakaz przerywania audycji nie obowiązuje nadawcy publicznego w zakresie świadczenia usług audiowizualnych na żądanie – uważa prof. Piątek.
Na te same przepisy powołuje się regulator rynku. – Przepisy pozwalają na przerywanie audycji emitowanych w VOD i nadawca w tym przypadku nie narusza ustawy o RTV – informuje nas rzecznik KRRiT Teresa Brykczyńska, przytoczywszy uprzednio wiele paragrafów.
TVP nie ujawnia, ile zarabia na przerywaniu audycji i jakie są łączne przychody z reklam w sieci. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w tym roku spodziewa się z reklamy internetowej ok. 25 mln zł. Będzie to wciąż niewielka część ogólnych wpływów z reklam – pochodzących w ogromnej większości z tradycyjnej telewizji – które można oszacować na 800 mln zł. Przychody TVP z reklamy online wzrosły w minionym roku aż o 16 proc. (bardziej niż cały rynek), a ogólne spadły o 8 proc. (poniżej rynku).
Powodem niskiego udziału w ogólnych przychodach jest niska cena reklam w sieci. Bo pod względem poświęconego na nie czasu VOD dogania już tradycyjną telewizję. Z analizy agencji Wavemaker na podstawie danych firmy Nielsen wynika, że w TVP 2 spoty zajęły w maju średnio dziewięć minut i 12 sekund na godzinę, a w TVP 1 – osiem minut. Czas przeznaczony na reklamy przy audycjach udostępnianych na tvp.pl Wavemaker szacuje zaś na ok. osiem minut na godzinę.
Ta tendencja dotyczy wszystkich głównych nadawców. Serwisy VOD należące do trzech największych graczy – Player (TVN i Discovery), Ipla (Polsat) i tvp.pl – wiosną tego roku według wyliczeń agencji Wavemaker emitowały średnio 9,5 minuty reklam na godzinę. Przy czym najwięcej pokazywał ich Player.pl. Rok wcześniej spoty zajęły średnio 7 minut na godzinę. Można więc już mówić o szumie reklamowym (clutterze) w serwisach VOD.
Eksperci Wavemaker zwracają jednak uwagę, że szybko rosnące obłożenie reklamowe VOD na razie nie przekłada się wyraźnie na wzrost poirytowania użytkowników takich serwisów. Z badania tej agencji wynika, że w mediach wideo najbardziej denerwują nas spoty w telewizji (stwierdziło tak 55 proc. badanych). Reklamy w VOD irytują zaś niespełna połowę odbiorców (49 proc.), a wyświetlane w serwisie Youtube – 47 proc.
Biuro prasowe TVP nie odpowiedziało na nasze pytania w tej sprawie.

OPINIA: TVP nie narusza przepisów prawa

Marcin Koper, radca prawny specjalizujący się m.in. w prawie własności intelektualnej i prawie telekomunikacyjnym; partner w kancelarii SPCG
Serwis VOD w rozumieniu ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji („Ustawa”) kwalifikuje się jako tzw. „audiowizualną usługą medialną na żądanie” (art. 4 pkt. 6a Ustawy), czyli usługę medialną umożliwiającą użytkownikowi odbiór audycji w wybranym przez niego momencie i na jego życzenie w oparciu o katalog audycji przygotowany przez dostawcę usług medialnych.
Ten rodzaj usługi medialnej (nielinearnej audiowizualnej usługi medialnej), należy odróżnić od tradycyjnej usługi medialnej w postaci programu (czyli linearnej). Zgodnie z definicją z art. 4 pkt 6 Ustawy programem jest „uporządkowany zestaw audycji, przekazów handlowych lub innych przekazów, rozpowszechniany w całości, w sposób umożliwiający jednoczesny odbiór przez odbiorców w ustalonym przez nadawcę układzie”.
W przypadku VOD takie uporządkowanie nie występuje.
Art. 16a ust. 7 Ustawy wprowadza zakaz przerywania audycji przez nadawcę publicznego w celu emisji reklam, ale zakaz ten – zgodnie z wyraźnym brzmieniem przepisu - stosuje się do audycji w „programach” publicznej radiofonii i telewizji. Z tego względu przepis nie ma zastosowania do audiowizualnych usług medialnych na życzenie, stanowiących odrębny od „programu” rodzaju usługi medialnej.
Potwierdza to dodatkowo nazwa rozdział 3 Ustawy, który obejmuje wyżej wspomniany art. 16a. Rozdział ten zatytułowano „Programy radiowe i telewizyjne”. Wskazuje to, że przepisy zawarte w tej części Ustawy odnoszą się do programów i ich nadawców, nie zaś do audiowizualnych usług medialnych na żądanie oraz dostawców tych usług.
Ponadto - w ramach implementacji dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2010/13/UE z dnia 10 marca 2010 r. w sprawie koordynacji niektórych przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich dotyczących świadczenia audiowizualnych usług medialnych - do Ustawy wprowadzono odrębne regulacje dotyczące audiowizualnych usług medialnych na życzenie, głównie w rozdziale 6a Ustawy.
Przepisy te odnoszą się m.in. do emisji reklam. Mianowicie, art. 47k Ustawy wskazuje konkretne przepisy dotyczące „programów”, które należy stosować również do audiowizualnych usług medialnych na żądanie. Wśród wskazanych przez ustawodawcę przepisów, dotyczących np. niektórych zakazów reklamowych, brak jest odwołania do art. 16a Ustawy. Potwierdza to, że wolą ustawodawcy było wyłączenie ograniczeń w emisji reklam, jakie wynikają z art. 16a Ustawy, względem audycji w usługach na żądanie. Regulacje ich dotyczące są po prostu mniej restrykcyjne od stosowanych wobec tradycyjnych usług medialnych, a to ze względu na większą możliwość wyboru i kontroli przez użytkownika.
Zatem, niezależnie od rodzaju nadawcy (podmiot publiczny/prywatny), przerywanie audycji w usługach oferowanych na żądanie (np. serwisie VOD TVP) w celu emisji reklam nie narusza przepisów prawa.