Tysiące domów i firm było pozbawionych energii elektrycznej przez ponad 24 godziny. Odbiorcom przysługuje bonifikata. Aby ją otrzymać, trzeba wystąpić z wnioskiem do firmy, z którą zawarliśmy umowę . Firmy energetyczne mogą się spodziewać dziesiątek tysięcy wniosków w sprawie bonifikat
Z powodu intensywnych wichur i opadów śniegu w weekend prądu nie miało prawie 200 tys. odbiorców, głównie w województwach zachodniopomorskim, pomorskim i wielkopolskim. Choć, jak deklarują strażacy oraz dostawcy energii elektrycznej, awarie są systematycznie usuwane, wiele gospodarstw domowych i firm było odciętych od energii elektrycznej przez ponad 24 godziny. W takiej sytuacji, jak wynika z rozporządzenia ministra gospodarki dotyczącego szczegółowych zasad kształtowania taryf (z lipca 2007 r.), odbiorcom przysługuje bonifikata. Jednak aby ją otrzymać, klient musi wystąpić z wnioskiem do firmy, z którą zawarł umowę.
– W przypadku klientów, którzy są przyłączeni do sieci o napięciu do 1 kV, jest to dziesięciokrotność wartości energii, jaką zużyłby taki odbiorca w czasie awarii, z kolei w przypadku gdy klient przyłączony jest do sieci o wyższym napięciu, bonifikata ustalona została na poziomie pięciokrotności wartości energii – wyjaśnia Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka Urzędu Regulacji Energetyki.
Przy ustalaniu wysokości bonifikaty brane są pod uwagę średnia cena prądu i zużycie danego odbiorcy na tydzień przed dniem, w którym doszło do awarii. – Wniosek o bonifikatę składa się u sprzedawcy energii, z którym ma się podpisaną umowę kompleksową, lub u dystrybutora prądu, jeśli klient ma z nim zawartą osobną umowę – dodaje rzeczniczka URE.
Osobną sprawą jest ewentualne odszkodowanie, o jakie na podstawie zapisów umowy z firmą energetyczną może się ubiegać odbiorca, jeśli z powodu przerw w dostawie energii elektrycznej poniósł jakieś straty. Te kwestie regulowane są już przez kodeks cywilny.
– Najczęściej w umowach, jakie zawierają np. dostawcy energii elektrycznej, jest klauzula mówiącą o tym, że w okresie do 48 godzin nie ponoszą odpowiedzialności za przerwy w dostawie prądu, jeśli te przerwy wynikają z działania siły wyższej, czyli np. huraganu – twierdzi Leon Pierzchalski, dyrektor departamentu ubezpieczeń majątkowych w firmie Uniqa. – Oznacza to, że dostawca energii zobowiązuje się do naprawy uszkodzenia sieci w ciągu 48 godzin. Dopiero jeżeli to nie nastąpi, można dochodzić od niego lub z jego polisy odpowiedzialności cywilnej odszkodowania za przestój przedsiębiorstwa – dodaje.
Jakub Młodzikowski, kierownik w Concordia Ubezpieczenia zapewnia, że jego firma zapłaci za szkody powstałe w następstwie huraganu, a także upadku drzew, masztów lub innych przedmiotów na ubezpieczone mienie. W przypadku np. zerwania dachu budynku ubezpieczyciel pokryje koszty związane z naprawieniem szkody. Ubezpieczenie może obejmować również inne szkody wywołane przez silnie wiejący wiatr, np. rozmrożenie produktów w chłodniach.
– Uszkodzeniom linii elektrycznych towarzyszą zmiany parametrów prądu, co może skutkować uszkodzeniem sprzętu elektronicznego – wyjaśnia ekspert. – Również takie szkody mogą zostać pokryte w ramach ubezpieczenia mienia, pod warunkiem że ryzyko przepięcia jest objęte zakresem odpowiedzialności – dodaje.
Na podsumowanie strat po ostatnim huraganie jest jeszcze za wcześnie.
Wiatraki wykręciły kolejny rekord
W minionym tygodniu, dzięki wyjątkowym warunkom pogodowym, polskie elektrownie wiatrowe pobiły rekord produkcji energii elektrycznej. – W czwartek wieczorem produkcja ta wyniosła ok. 3010 tys. MWh – powiedział DGP Marian Kilen, szef działu analiz rynku energetycznego firmy Fortum Power and Heat Poland (spółki należącej do fińskiego koncernu energetycznego). To oznacza, że nasze elektrownie wiatrowe wykorzystywały blisko 100 proc. swoich zdolności. Zgodnie z danymi Urzędu Regulacji Energetyki łączne moce zainstalowane tego typu elektrowni w Polsce wynosiły na koniec minionego kwartału 3079 MW.
Poprzedni rekord, ustanowiony przez wiatraki energetyczne w niedzielę 1 grudnia, wynosił 2936 MWh. To blisko dwa razy więcej, niż wynosi przeciętnie produkcja o tej porze roku. Jest to bowiem 1500–1700 MWh.
– Jesienią i zimą produkcja energii z wiatru bywa nawet trzykrotnie wyższa niż wiosną i latem – mówi Arkadiusz Sekściński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. – Jednak takie warunki pogodowe, z jakimi mieliśmy w ostatnich dniach do czynienia, wcale nie są dla nas szczególnym powodem do zadowolenia. Wiatr, który wieje z prędkością przekraczającą 25 m/s (90 km/h – red.), może być niebezpieczny. Dlatego automatyczne systemy działające w każdej tego typu elektrowni właśnie dla zachowania bezpieczeństwa ograniczają obroty turbin wiatrowych – wyjaśnia wiceszef PSEW.