Elektroniczny system sam uzupełnia podstawowe dane przedsiębiorstw - mówi wiceprezes ZUS Mirosława Boryczka.
Właściciele firm jeszcze niedawno obawiali się korzystania z internetu w kontaktach z państwowymi instytucjami. Czy to się zmienia?
Tak. Coraz więcej przedsiębiorców przekonuje się do takiej formy załatwiania wszystkich spraw związanych z przekazywaniem dokumentów ubezpieczeniowych. Tym bardziej że proponowane przez nas rozwiązania są bezpieczne, bezpłatne, a także stosunkowo proste w użyciu.
Przeciwnicy e-dokumentów twierdzą, że składając wniosek w oddziale ZUS, zainteresowany otrzymuje potwierdzenie.
Tak samo jest w przypadku kontaktu w e-ZUS. Jeśli więc zachodzi potrzeba złożenia reklamacji, to dokument w formie papierowej i elektronicznej jest tak samo traktowany.
Co musi zrobić właściciel firmy, żeby korzystać z wirtualnego ZUS?
Niezbędne jest założenie własnego konta na portalu pue.zus.pl – jest ich już ponad 300 tysięcy. Jego założenie składa się z dwóch etapów: rejestracji profilu oraz jego zaufania, czyli potwierdzenia tożsamości. Podczas rejestracji przedsiębiorca otrzymuje login oraz wybiera hasło do własnego profilu PUE. Sama rejestracja w portalu jest darmowa. Ale to nie koniec. Zainteresowany musi udać się do placówki ZUS, żeby potwierdzić swoją tożsamość. I dopiero wtedy profil PUE zostanie aktywowany. Po powrocie do domu i zalogowaniu się do portalu, wystarczy aktywować aplikację e-Płatnik. Nieco prościej wygląda proces rejestracji tych przedsiębiorców, którzy mają Profil Zaufany e-PUAP albo kwalifikowany podpis elektroniczny. W takich przypadkach nie ma konieczności wizyty w placówce ZUS.
Jednym z poważniejszych problemów zakładu są błędy pojawiające się w deklaracjach ubezpieczeniowych. Z danych ujawnionych przez Ministerstwo Gospodarki wynika, że 97,5 tys. płatników złożyło 410 tys. dokumentów korygujących za 2010 rok. W 2011 roku takich korekt wpłynęło ponad milion. Czy jest sposób na ograniczenie liczby błędów?
Sposobem jest właśnie korzystanie z elektronicznego przekazywania dokumentów. Przedsiębiorca nie musi się wtedy martwić, czy prawidłowo wpisze do dokumentu rozliczeniowego swój adres, numer PESEL, NIP lub nazwę firmy. System bowiem sam uzupełni te dane, kiedyś już zapisane w naszym systemie informatycznym.
Ile osób z tego korzysta?
Aktualnie w formie elektronicznej kontaktuje się z nami 1,1 mln dużych płatników zatrudniających powyżej pięciu pracowników, w tym 400 tys. płatników prowadzących jednoosobowo działalność gospodarczą, a więc tych, którzy nie mają obowiązku elektronicznej formy rozliczania się z ZUS. Temu ostatniemu trudno się dziwić, wszak nowe firmy zakładają coraz młodsze osoby, które nie wyobrażają sobie życia bez internetu.
Na razie w przewadze są przedsiębiorcy korzystający z programu Płatnik, ale systematycznie rośnie liczba użytkowników aplikacji e-Płatnik w ramach Platformy Usług Elektronicznych. Korzysta z niej obecnie ok. 16 tys. osób. Wysyłają one dokumenty zgłoszeniowe i rozliczeniowe bez takich błędów jak literówka w nazwisku czy w numerze PESEL.
Czy tzw. uszczelka wyłapie takie błędy?
Faktycznie, pracujemy nad nowym oprogramowaniem ułatwiającym przesyłanie dokumentów ubezpieczeniowych. Uszczelka to robocza nazwa nowej konfiguracji programu Płatnik, która jest obecnie testowana. To rozwiązanie ma w założeniu zmniejszyć liczbę błędnych danych w deklaracjach rozliczeniowych, które później muszą być korygowane przez płatników. Na przykład program może sprawdzić, czy osoba, za którą przedsiębiorca chce zapłacić składkę, faktycznie jest już zgłoszona do ubezpieczeń. Będzie także możliwe sprawdzenie imienia, nazwiska, adresu oraz numeru PESEL. Jeśli dane nie będą się zgadzały, to wówczas płatnik składek otrzyma informację o tym, że nie może przyjąć takiego ubezpieczonego do rozliczeń. Jednym słowem program ten będzie chronił płatników przed wysyłaniem dokumentów z błędami.
Czy system sprawdzi także podstawę wymiaru składki?
Jeśli ktoś zwyczajowo płaci składkę w wysokość np. 1 tys. zł, a teraz do deklaracji zostanie wpisana kwota dziesięć razy wyższa, to system powinien zwrócić uwagę na ten fakt. Z drugiej strony nie może być on zbyt skomplikowany, a więc nie może uwzględniać nadmiernej liczby wariantów, bo stałby się po prostu zbyt dużym obciążeniem dla sieci internetowych w większości firm.
Co kryje się pod tajemniczo brzmiącym skrótem SEKiF?
Ten skrót oznacza system ewidencji kont i funduszy. To serce naszego systemu. W tym jednym miejscu specjalnie chronione są informacje o wszystkich płatnikach, ubezpieczonych oraz operacjach prowadzonych z OFE czy NFZ.
Ile jest takich kont?
Ponad 25 milionów. Są tam zarówno konta czynne, jak i nieczynne, czyli takie, na które kiedyś wpłynęła choćby jeden raz składka. Chodzi zarówno o konta ubezpieczonych, jak i płatników składek.
Czy te dane są bezpieczne?
Tak. Nigdy nie było żadnej próby włamania do systemu, bo ta baza danych jest odpowiednio chroniona. Wszyscy mogą spać spokojnie.