Kiedyś używane i relatywnie tanie, teraz nowoczesne i drogie
Wiatr, przed wodą i biomasą, zajmuje pierwsze miejsce wśród odnawialnych źródeł energii w Polsce, pod względem łącznej mocy oddanej do użytku (ok. 1600 MW). Kolejne lata również upłyną pod znakiem intensywnego rozwoju tej części polskiej gospodarki, która jest oparta o odnawialne źródła energii, przede wszystkim wiatr. O ile jednak dotychczas, instalowano wiatraki używane i sprowadzane z zagranicy, o tyle obecnie inwestorzy decydują się najczęściej na nowoczesne turbiny wiatrowe o coraz większej mocy. Taka zmiana wynika z dwóch czynników: po pierwsze, lokalizacje o dobrych warunkach wietrznych i infrastrukturalnych stanowią coraz trudniej dostępne dobro. Po drugie, w przypadku turbin używanych pojawia się zwiększone ryzyko wystąpienia awarii czy katastrofy budowlanej – wyjaśnia Tomasz Górski, koordynator ds. leasingu elektrowni wiatrowych w BZ WBK Finanse & Leasing.
W latach 2009-2010 90% turbin sfinansowanych przez BZ WBK Finanse & Leasing stanowiły turbiny używane, natomiast w 2011 r. finansowano już tylko nowe turbiny. Jednocześnie średnia wartość używanego wiatraka finansowanego przez spółkę wynosiła ok. 500 tys. zł, podczas gdy wartości nowych, leasingowanych obecnie, są dużo wyższe i wahają się w granicach od 4 do nawet ponad 10 mln zł.
Wiatraki czekają na ustawę
Rosnący popyt na OZE i coraz większe zainteresowanie inwestorów tym sektorem gospodarki niestety nie idą w parze z odpowiednimi regulacjami prawnymi. Po ostatniej nowelizacji ustawy Prawo Energetyczne z września ubiegłego roku, zarówno branża leasingowa, jak i inne związane z OZE, oczekiwały zmian mających na celu ułatwienie dostępu do OZE, np. złagodzenia warunków ubiegania się o przyłączenie do sieci energetycznej. Niestety przepis, zgodnie z którym obecnie jest wymagany miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, nie został złagodzony w ostatniej nowelizacji, co z jednej strony eliminuje spekulacje w zakresie przyłączy, ale jednocześnie znacznie ogranicza możliwość uzyskania warunków przyłączenia do sieci energetycznej dla mniejszych inwestorów – mówi Tomasz Górki z BZ WBK Finanse & Leasing.
Także sprawa kluczowa dla sektora OZE, jak i całej polskiej gospodarki, jaką jest ustawa o OZE, pozostaje nierozwiązania. Ministerstwo Gospodarki pod koniec grudnia ubiegłego roku przedstawiło pakiet trzech ustaw energetycznych, które obecnie są przedmiotem konsultacji społecznych.
W projekcie brakuje jednak konkretnych rozwiązań, które zapewniłyby stabilny rozwój sektora OZE. Wręcz przeciwnie, proponowane przepisy znacznie obniżają poziom wsparcia dla lądowych elektrowni wiatrowych, a także likwidują gwarancję sprzedaży energii wyprodukowanej w OZE. Budzi to ogromny niepokój pośród inwestorów, którzy z tego powodu zaczynają wstrzymywać nowe inwestycje – dodaje Tomasz Górski.
„Walka z wiatrakami”
Pomimo umocnienia się w ostatnich latach międzynarodowej pozycji Polski jako atrakcyjnego miejsca dla zielonych inwestycji, nasz kraj nadal funduje inwestorom wiele barier do pokonania.
Z sondażu „Raport wiatrowy 2011” przeprowadzonego przez TPA Horwath wynika, że zdaniem 37% polskich inwestorów jednym z najistotniejszych utrudnień jest brak przejrzystych i stabilnych regulacji prawnych dla rozwoju biznesu wiatrowego w Polsce. Większą przeszkodę stanowi tylko polityka zakładów energetycznych w zakresie przyłączenia do sieci (42%).Wśród problemów, na jakie napotykają inwestorzy na rynku energetyki wiatrowej, są wymieniane także obowiązki formalne oraz protesty lokalnych społeczności.
Kujawsko-pomorskie numerem 1
Niezmiennie od kilku lat najwięcej elektrowni wiatrowych pracuje w województwie kujawsko-pomorskim: prawie jedna trzecia wszystkich farm działających w Polsce. Po względem wytwarzanej mocy przoduje zaś Zachodniopomorskie. Wynika to z jednego powodu: w tym regionie znajdują się lokalizacje o najlepszych warunkach wietrznych i infrastrukturalnych w Polsce. Najmniej wiatraków jest na Śląsku i w województwach lubelskim i opolskim.
Tomasz Górski, BZ WBK Finanse & Leasing: