Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i prezes ZNP Sławomir Broniarz podpisali w czwartek porozumienie w sprawie obrony polskiej szkoły. Zapisano w nim m.in., że szkoła musi być instytucją stabilną, a system edukacji nie może podlegać koniunkturalnym i politycznym zmianom.

"Polska szkoła wymaga porozumienia ponadpolitycznego. Wymaga staranności i stabilności. To jest chyba cecha, której nam w polskiej polityce najbardziej brakuje. Wszyscy ci, którzy przychodzą w naturalny sposób w wyniku wyborów niszczą to, co było do tej pory. Innego słowa niż niszczenie, doprowadzanie do ruiny nie można użyć. To jest działanie antysystemowe, powodujące, że dochodzi do ciągłych rewolucji, a nie ewolucji, a polska szkoła wymaga ewolucji" - powiedział Kosiniak-Kamysz po podpisaniu porozumienia na konferencji w Sejmie.

Odnosząc się do zapowiedzianej przez minister edukacji Annę Zalewską struktury szkół i likwidacji gimnazjów ocenił, że "jeśli zmiany w gimnazjach są potrzebne to wprowadźmy 20-osobowe klasy, zapewnijmy jeden ciepły posiłek dla każdego ucznia niezależnie od jego statusu materialnego i codziennie godzinę angielskiego od pierwszej klasy". "To są rzeczy, które zmieniają jakość edukacji" - zaznaczył.

"Nie zgadzamy się z likwidacją gimnazjów, nie dlatego, że byliśmy entuzjastami tego rozwiązania (gdy je wprowadzano - PAP) (…). Nie zgadzamy się, bo znów nastąpi wymiana tabliczek, pieczątek, a nie zmiana jakościowa. Fiński system edukacji, który uchodzi za jeden najlepszych, od 40 lat nie przechodził żadnej reformy. Jak się pyta Finów, dlaczego u nich jest tak dobrze, odpowiadają, że od 40 lat mają spokój, mogą spokojnie uczyć dzieci, realizować podstawy programowe. Potrzebujemy zmian jakości, a nie fasady szkoły" - podkreślił prezes PSL.

Z kolei prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego odnosząc się do zapowiedzianych przez resort edukacji zmian zwrócił uwagę na tempo ich wprowadzania. "Jeśli próbujemy tak ważną dziedzinę jak edukacja modernizować byle jak, na kolanie, w pośpiechu, bez jakiejkolwiek refleksji, to trzeba sobie zdawać sprawę, że to operacja przeprowadzana dosłownie na żywym organizmie dziecka i nauczyciela" - przestrzegł.

Zaznaczył, że nie jest zwolennikiem marazmu w edukacji oraz, że "szkoła tego marazmu nie jest obrazem". Jak mówił, polska szkoła się ciągle zmienia i nie potrzebuje, nie oczekuje rewolucji, ale systematycznego wspierania zmian o charakterze ewolucyjnym.

W dziesięciopunktowym porozumieniu podpisanym w czwartek przez PSL i ZNP zapisano m.in., że "Najwyższym dobrem dla szkoły i nauczycieli jest dobro dziecka. Dla dobra dzieci i rodziców szkoła musi być instytucją stabilną" oraz, że "System edukacji nie może podlegać koniunkturalnym i politycznym zmianom. Jego kształt i działanie powinno być niezależne i stałe, dające dzieciom, młodzieży i rodzicom poczucie pewności oraz przewidywalności". (PAP)