Zwiększanie nakładów na świadczenia zdrowotne i tworzenie kolejnych programów nie przynosi oczekiwanych efektów: kolejki pacjentów do lekarzy nie maleją, nie skraca się też czas oczekiwania na większość zabiegów - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli.
Koszty świadczeń zdrowotnych poniesione przez NFZ w 2015 r. wyniosły prawie 67,8 mld zł, o 4,4 mld więcej niż w 2014 r. NIK wskazuje, że pomimo zwiększenia wartości umów zawartych ze świadczeniodawcami, a także mimo wprowadzenia od 2015 r. tzw. pakietu kolejkowego, dostęp pacjentów do większości świadczeń w ubiegłym roku nie poprawił się. "Przeciwnie - średni czas oczekiwania na niektóre świadczenia wydłużył się i był zróżnicowany w zależności od województwa" - zaznacza Izba w najnowszym raporcie.
W porównaniu do roku 2014, średni czas oczekiwania na świadczenia w 2015 r. wydłużył się w przypadku siedmiu spośród dziewięciu analizowanych rodzajów oddziałów szpitalnych oraz pięciu (spośród dziewięciu analizowanych) rodzajów poradni ambulatoryjnej opieki specjalistycznej.
W poradniach endokrynologicznych średni czas oczekiwania wzrósł o 21 dni (z 143 do 164 dni). Z kolei w oddziałach otorynolaryngologicznych dla dzieci średni czas oczekiwania wzrósł o 40 dni (z 127 do 167 dni). W oddziałach rehabilitacyjnych średni czas oczekiwania wzrósł o 62 dni (z 286 do 348 dni).
Autorzy raportu oceniają, że w ubiegłym roku NFZ "nie zapewnił równego dostępu do świadczeń zdrowotnych dla wszystkich ubezpieczonych, co naruszało podstawową zasadę ustawy o świadczeniach, czyli zapewnienia ubezpieczonym równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej". Jak wskazano, było to spowodowane m.in. nierównomiernym rozmieszczeniem kadry i placówek medycznych na terenie kraju.
Najdłużej pacjenci czekali na konsultację w poradniach endokrynologicznych osteoporozy (średnio 296 dni), genetycznych dla dzieci (189 dni), endokrynologicznych dla dzieci (180 dni), endokrynologicznych (164 dni), immunologicznych dla dzieci (148 dni) oraz chorób tarczycy (148 dni).
Problemy były również w dostępie do świadczeń szpitalnych. Najdłużej pacjenci czekali na przyjęcie do oddziałów: otorynolaryngologicznych dla dzieci (167 dni), audiologiczno-foniatrycznych (165 dni), leczenia oparzeń (162 dni), urologicznych dla dzieci (152 dni), otorynolaryngologicznych (131 dni) oraz chirurgii urazowo - ortopedycznej (129).
W przypadku rehabilitacji leczniczej, pacjenci najdłużej oczekiwali na świadczenia udzielane w oddziałach: paraplegii (średnio 1234 dni), rehabilitacyjnych (348 dni), rehabilitacji narządu ruchu (282 dni), rehabilitacji pulmonologicznych (232 dni) oraz w zakładach rehabilitacji leczniczej (226 dni).
Jak wskazuje NIK, szczególnie długo oczekiwano na świadczenia endoprotezoplastyki stawu biodrowego i stawu kolanowego oraz zabiegów związanych z leczeniem zaćmy. Średni czas oczekiwania oddziałach NFZ był zróżnicowany i mógł przekraczać nawet 1400 dni.
Izba przypomniała również, że w raporcie OECD Health at a Glance z 2015 r. wskazano, że w przypadku operacji zaćmy w Polsce czas oczekiwania jest nadal najdłuższy spośród wszystkich badanych państw - średnio ponad 400 dni, a w przypadku operacji stawu biodrowego czas oczekiwania w Polsce również zalicza się do najdłuższych (obok Chile) i wynosi średnio ponad 350 dni.
Jednocześnie NIK zwraca uwagę, że koszty leczenia pacjentów poza granicami Polski w ramach tzw. transgranicznej opieki zdrowotnej wyniosły w 2015 r. 8,4 mln zł, a w pierwszym kwartale 2016 r. 3 mln zł. Jak wskazano, 90 proc. wniosków z 2015 r. oraz 94 proc. w pierwszym kwartale 2016 r. dotyczyło właśnie refundacji kosztów operacji usunięcia zaćmy; niemal wszystkie te zabiegi wykonano na terenie Czech.
Z danych przekazanych Izbie przez szpitale posiadające kontrakt z NFZ wynika, że aż 87,5 proc. tych placówek mogłaby realizować większą liczbę świadczeń medycznych bez zwiększania zatrudnienia personelu medycznego i zakupu dodatkowego sprzętu, a zawarte kontrakty mogłyby być wyższe o ok. 18 proc. "Wskazuje to na strukturalne niedopasowanie systemu ochrony zdrowia, w tym wielkości i rozmieszczenia jego zasobów do rzeczywistych potrzeb zdrowotnych ludności" - ocenia Izba.
Zdaniem NIK nie w pełni efektywnie wykorzystano również środki przeznaczone na pokrycie kosztów zakupu świadczeń. Świadczy o tym m.in. refundacja przez NFZ ponad 11 tys. recept (na kwotę 708 tys. zł) wystawionych na rzecz osób zmarłych oraz 74 tys. recept (na 5 mln zł) wystawionych przez zmarłych lekarzy.
W ocenie NIK niekorzystna jest również struktura udzielanych świadczeń z bardzo dużym udziałem kosztów najdroższego leczenia szpitalnego. Największy udział we wszystkich kosztach świadczeń zdrowotnych miało właśnie leczenie szpitalne - 49 proc. Mniejszy był udział podstawowej opieki zdrowotnej (13 proc.) oraz koszty refundacji aptecznej (12 proc.) i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (8,3 proc.).
Ustalenia kontroli NIK wskazują na szereg problemów systemowych, które ograniczają skuteczność działań NFZ. Jak wskazano, problemem takim jest m.in. koncentracja zasobów kadrowych i sprzętowych jedynie na wybranych obszarach (w szczególności w dużych miastach), co skutkuje trudnościami w kontraktowaniu świadczeń w pozostałych regionach kraju. Izba zwróciła też uwagę na brak skutecznych narzędzi informatycznych pozwalających na eliminowanie nieprawidłowości w sprawozdawczości i dokumentach rozliczeniowych przekazywanych przez świadczeniodawców.
Izba zwróciła także uwagę na niewystarczającą skuteczność monitorowania realizacji planu finansowego oraz działań dotyczących zmian warunków umów zawartych ze świadczeniodawcami w przypadkach, gdy nie są oni w stanie zrealizować zaplanowanych świadczeń, w szczególności z powodu niedostatecznej liczby personelu medycznego o pożądanych kwalifikacjach.