Specjaliści ochrony zdrowia w zespole deregulacyjnym przy premierze mają pomóc w odbiurokratyzowaniu systemu. Przedstawiciele rady podkreślają, że najważniejsze kwestie to konkurowanie ubezpieczycieli o składkę zdrowotną i uproszczenie systemu refundacji.

Rządowy zespół ds. deregulacji, którym kieruje prezes InPostu Rafał Brzoska, ma się m.in. zająć zmianami w zakresie systemu opieki zdrowotnej. W skład Rady Ekspertów ds. Ochrony Zdrowia wchodzą: Tomasz Zieliński – lekarz, specjalista medycyny rodzinnej, a także wiceprezes Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie, Krzysztof Łanda – lekarz i były wiceminister zdrowia ds. polityki lekowej, a także założyciel fundacji Watch Health Care monitorującej kolejki do lekarzy, oraz Dorota Korycińska – prezeska zarządu Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej oraz Stowarzyszenia Neurofibromatozy Polska.

Jak dowiedział się DGP, do zespołu wpłynęło już ok. 3 tys. propozycji zmian deregulacyjnych, obecnie trwa ich kategoryzowanie. W przyszłym tygodniu będzie wiadomo, co zostało zgłoszone, jeśli chodzi o ochronę zdrowia. Celem Rady Ekspertów ds. Ochrony Zdrowia będzie przede wszystkim ocena i doszczegółowienie propozycji, które wpłynęły do zespołu. Poza tym eksperci będą mogli zgłaszać swoje propozycje kierunków zmian, które w ich ocenie pozytywnie przełożą się na system ochrony zdrowia, w tym poprawią dostęp pacjentów do opieki zdrowotnej, ale też wpłyną korzystnie na placówki medyczne czy zwiększą konkurencyjność sektora na arenie międzynarodowej. ©℗

opinia

Ustalanie poziomu refundacji to zbędna biurokracja

ikona lupy />
Tomasz Zieliński, wiceprezes, Federacja Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie, wiceprezes zarządu Polskiej Izby Informatyki Medycznej / Materiały prasowe

Wprowadzane zmiany nie powinny generować dodatkowych kosztów, czyli pogłębiać dziury budżetowej. Wśród najpilniejszych spraw widzę zmniejszenie biurokracji. Nie tylko poprawi to dostęp do lekarzy, ale też wpłynie na jakość udzielanych świadczeń. Asystenci dla lekarzy są oczywiście dobrym rozwiązaniem, ale wymagają dodatkowych środków. Myślę, że należy zacząć od zmian w przepisach dotyczących refundacji. Dziś system jest nie tylko skomplikowany, ale i niejednoznaczny. A chodzi o to, by pacjent, jeśli jest uprawniony, zawsze otrzymywał lek ze zniżką, a lekarz nie obawiał się jej przydzielać. Dziś bowiem ma duży kłopot z ustaleniem, komu przysługuje refundacja. Do tego, jeśli przyzna ją nieprawidłowo, to naraża się na odpowiedzialność. Można by ten problem rozwiązać, wprowadzając zapis o zasadzie wątpliwości, w której NFZ będzie miał do dwóch tygodni na wydanie interpretacji w zakresie refundacji w konkretnym przypadku, co zwalniałoby lekarza z kary za nieprawidłowe wystawienie recepty.

Warto też wreszcie uregulować sprawę koronerów. Dziś w zasadzie każdy lekarz ma możliwość stwierdzenia zgonu pacjenta. Nie ma jednak zobowiązanych do tego. To sprawia, że mało który lekarz chce odrywać się od swoich codziennych obowiązków, by stwierdzić zgon. Wie, że w ten sposób nie przyjmie zapisanych pacjentów, którzy będą musieli przełożyć wizytę na inny dzień. Sprawę załatwiłoby wyznaczenie lekarzy do orzekania zgonów, np. jednego na jeden-dwa powiaty, a także przydzielenie im płatnych dyżurów. Uważam też, że należy przyspieszyć prace związane z cyfryzacją ochrony zdrowia, która już ma miejsce, ale działania ciągle nie są systemowe, co przyczynia się do biurokracji.

Ważną kwestią jest zwiększenie wyszczepialności pacjentów. Ostatnie dane o zachorowalności na grypę czy powrót wielu chorób zakaźnych pokazują, że odporność pacjentów spadła, co jest zagrożeniem dla systemu. Pierwszy krok już zrobiono – zaangażowano w to aptekarzy. Teraz czas na kolejny. Aptekarze mają nie tylko dostęp do szczepionek od ręki, ale też mogą już wypisywać recepty z refundacją. POZ-y natomiast mogą tylko wypisywać recepty. Po szczepionkę pacjent musi się udać do apteki, po czym wrócić do gabinetu w przychodni i się zaszczepić. To zniechęca do korzystania ze szczepień. Trzeba wprowadzić zmiany, zgodnie z którymi szczepienia będą też dostępne od ręki w przychodniach, np. przez wycenianie ich jako świadczenia. ©℗

opinia

Jest potrzebna reforma koszyka świadczeń

ikona lupy />
Krzysztof Łanda, lekarz, propagator EBM i HTA w Polsce, Europie Centralnej i Wschodniej, wiceminister zdrowia w latach 2015–2017 / Materiały prasowe

Będę rekomendował podział NFZ na części, które będą mogły ze sobą konkurować i które będzie można sprywatyzować. Szacuję, że przełożyłoby się to na efektywność systemu oraz na oszczędności na poziomie od 100 mln do 300 mln euro. Mówiąc w skrócie: proponuję wrócić do rozwiązania podobnego do tego, jakie funkcjonowało w przeszłości, czyli do ustawy o kasach chorych. To zapewni decentralizację i odpolitycznienie systemu, napędzi konkurowanie ubezpieczycieli o składkę zdrowotną oraz przyciągnie międzynarodowy kapitał ubezpieczeniowy. Przypomnijmy: kasy chorych działały w latach 1919–1933, a potem w latach 1997–2003 jako poprzedniczki NFZ, który scentralizował opiekę zdrowotną w Polsce. Kasy wojewódzkie miały większą niezależność niż dzisiejsze oddziały wojewódzkie funduszu.

Poza tym uważam, że należy przeprowadzić reformę koszyka świadczeń, a konkretnie zwiększyć wydatki na świadczenia zdrowotne, a nie na rozwój infrastruktury, jak to się działo w ostatnich latach. Dziś mamy nowoczesny sprzęt w nowoczesnych salach operacyjnych, które są używane przez kilka godzin dziennie. Trzeba to zmienić.

Do tego zaproponuję wprowadzenie refundacyjnego trybu rozwojowego, w ramach którego producenci inwestujący w produkcję leków i wyrobów medycznych w Polsce będą mogli liczyć na korzystniejsze warunki ref0undacji, oraz doprowadzenie do końca projektu ustawy o refundacji wyrobów medycznych, który był procedowany w 2016 r. i potem upadł. Wreszcie – potrzeba nam rozwoju ubezpieczeń komplementarnych, które dadzą 30–60 mln zł rocznie, i wprowadzenia solidaryzmu społecznego. ©℗