W 2024 roku do Polski importowano 7,8 t suszu ziela konopi - przekazali PAP przedstawiciele Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. To wzrost o ponad 73 proc. względem roku ubiegłego.
Z danych przekazanych PAP przez Główny Inspektorat Farmaceutyczny wynika, że w ciągu kilku lat import medycznej marihuany stale wzrastał. Podczas gdy w 2017 było to ok. 14 kg, to już w 2020 sprowadzono ponad 250 kg. W 2021 roku wielkość importu wzrosła do niemal tony, a w kolejnych latach do poziomu odpowiednio 1,65 t i 4,5 t.
Jak przekazali PAP przedstawiciele Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, "ziele konopi innych niż włókniste wykorzystywane w celach medycznych pochodzi w całości z importu".
"Co do zasady nie jest ono sprowadzane w postaci produktu gotowego, więc wytwarzanie z niego surowca farmaceutycznego w rozumieniu przepisów Prawa farmaceutycznego ma miejsce na terytorium Polski. Medyczna marihuana (...) jest zatem wytwarzana krajowo, ale wyłącznie z importowanego materiału wyjściowego (w postaci suszu bądź ekstraktu)" - przekazali przedstawiciele GIF.
"Osoby chcą się odurzyć"
W odpowiedzi na pytanie o to, czy jakiekolwiek polskie podmioty otrzymały wymagane zezwolenie w ciągu ostatnich pięciu lat, przedstawiciele GIF przekazali, że "dwa podmioty wnioskowały o wskazane zezwolenie, obydwa wnioski rozpatrzono pozytywnie".
Medyczna marihuana w Polsce wydawana jest w aptekach na podstawie recepty. Jak przekazało PAP Ministerstwo Zdrowia, "osobą uprawnioną do wystawiania takich recept jest każdy lekarz posiadający prawo wykonywania zawodu, bez względu na specjalizację".
"Leki recepturowe są szczególną grupą produktów leczniczych. Skład, ilość i droga podania tych leków są dostosowane indywidualnie do potrzeb terapeutycznych pacjenta. Ich wypisywanie odbywa się w oparciu o aktualną wiedzę medyczną oraz Farmakopeę" - przekazał resort.
W Polsce marihuana medyczna jest legalna od 1 listopada 2017 roku, do obrotu jako surowiec farmaceutyczny trafiła 17 stycznia 2019 roku. Rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej Jakub Kosikowski krytykuje obecne przepisy, bo - jego zdaniem - większość osób stosuje ją w celach rekreacyjnych. W jego ocenie "większość osób użytkujących, to nie są wcale rozsiane nowotwory, problemy neurologiczne, czy choroby reumatologiczne, tylko osoby, które chcą się odurzyć".
"Prawda jest taka, że zrobiono z nas (lekarzy - PAP) dilerów i albo trzeba tę marihuanę zalegalizować jako używkę, albo zrobić z niej lek bez recepty, który kupuje się w aptece" - powiedział rzecznik NIL.
Jak udowodnić pochodzenie medycznej marihuany?
Stosowanie marihuany medycznej odbywa się za pomocą waporyzatora. Jej zażywanie może mieć konsekwencje np. dla kierowców, u których stwierdzi się pozytywny wynik narkotestu. Policja może też przeprowadzić czynności wyjaśniające, gdy marihuana zażywana jest w miejscu publicznym.
"Ostateczna decyzja o sposobie zakończenia interwencji należy do policjantów ją przeprowadzających możliwych do przeprowadzenia w danym miejscu i czasie sprawdzeń, a także oceny wiarygodności przedstawionych dokumentów, udzielonych wyjaśnień i wszelkich okoliczności faktycznych (tj. na przykład całokształt zachowania osoby w trakcie czynności)" - przekazał PAP nadkom. Piotr Świstak z Komendy Głównej Policji.
W praktyce, pochodzenie medycznej marihuany można udowodnić np. poprzez okazanie zaświadczenia lekarskiego, recepty na zakup dla leków narkotycznych, czy paragonu lub faktury potwierdzających zakup konkretnego leku. Policjanci są w stanie sprawdzić pochodzenie suszu, tego typu badania wykonuje się m.in. w Laboratorium Chemii Sądowej Centrum Nauk Sądowych Uniwersytetu Warszawskiego.
Michał Torz (PAP)