Nie wyobrażamy sobie likwidacji Rzecznika Praw Pacjenta - wskazują organizacje pacjentów. To odpowiedź na rekomendacje powołanego przez ministra zdrowia zespołu, który sugeruje likwidację urzędu w obecnym kształcie. Zmian w funkcjonowaniu rzecznika domagają się też lekarze.

Zespół powołany przez ministra Konstantego Radziwiłła, potocznie zwany zespołem ds. absurdów w ochronie zdrowia, opracował raport na temat możliwości uproszczenia przepisów dotyczących wykonywania działalności leczniczej.

Autorzy raportu wskazali m.in. na potrzebę likwidacji w obecnym kształcie urzędu Rzecznika Praw Pacjenta lub zasadniczą zmianę jego roli i uprawnień. "Obecne działania Rzecznika są działaniami noszącymi znamiona działań niemerytorycznych, a zdarza się że działania te ukierunkowane są niemal wyłącznie na zastosowanie środków represyjnych w stosunku do podmiotów leczniczych" - oceniono w raporcie.

Wskazano także, że nagminnie stanowiska Rzecznika dotyczące świadczeń finansowanych ze środków publicznych "nie uwzględniają uwarunkowań i ograniczeń systemu ochrony zdrowia i pracujących w nim lekarzy i pielęgniarek". Zdaniem autorów raportu konieczne jest ustawowe "dookreślenie" roli Rzecznika oraz praw i obowiązków pacjenta w systemie.

Zaniepokojenie tymi rekomendacjami wyraziła Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych, zrzeszająca 36 organizacji pacjenckich. W piśmie do premier Beaty Szydło wyraziła sprzeciw wobec "krytycznej i nieuzasadnionej" opinii zespołu na temat roli Rzecznika. Zwróciła też uwagę, że raport "zawierający tak radykalne wnioski" nie był konsultowany społecznie, a wśród jego ekspertów zabrakło przedstawicieli środowiska pacjenckiego. Zaznaczono, że jego autorzy reprezentują wyłącznie środowisko medyczne, "co przekłada się na wyraźne jednostronne spojrzenie".

Koalicja wskazała, że ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta nie jest wymierzona przeciwko podmiotom leczniczym, przeciwnie - "zapewnia równowagę w systemie, gdzie naturalnie silniejszą pozycję zajmują świadczeniodawcy i lekarze".

W piśmie podkreślono, że Rzecznik jest jedynym organem mającym uprawnienia do podejmowania skutecznych interwencji w sytuacji zagrożenia lub łamania praw pacjenta. "My pacjenci oraz organizacje ich reprezentujące, nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której miałoby zabraknąć tak ważnego urzędu, jak również ograniczenia jego kompetencji - w celu zmarginalizowania jego roli" - podkreślono w piśmie do premier.

To już kolejne w ostatnim czasie pismo do premier dotyczące funkcjonowania urzędu Rzecznika Praw Pacjenta. Pod koniec marca prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz prosił premier o podjęcie działań zmierzających do zmiany funkcjonowania Rzecznika. Oceniał, że w praktyce jego działanie sprowadza się do oskarżania lekarzy.

Z kolei lekarze podstawowej opieki zdrowotnej zrzeszeni w Porozumieniu Pracodawców Ochrony Zdrowia w kwietniowym piśmie do Beaty Szydło wskazywali, że od kilku miesięcy Rzecznik Praw Pacjenta nakłada horrendalne kary finansowe na lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej "w sytuacjach co najmniej wątpliwego naruszania praw pacjenta".

Argumenty te odpierała Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Kozłowska, która przekonywała, że zarzuty lekarzy mijają się z rzeczywistością i są krzywdzące. Przypominała m.in., że jej biuro prowadzi postępowania głównie wobec podmiotów leczniczych, a nie wobec konkretnych lekarzy. Przytaczała także dane z 2014 r., z których wynika, że naruszenie praw pacjenta rzecznik stwierdził w 55 proc. badanych spraw indywidualnych.

W odpowiedzi na pismo NRL, wiceminister zdrowia Piotr Warczyński wskazał m.in., że "rzecznik jako organ władzy publicznej jest zobowiązany działać na podstawie i w granicach prawa oraz powinien być samodzielny i niezależny od innych organów administracji rządowej". Jednocześnie zadeklarował gotowość podjęcia przez resort rozmów nad ewentualnymi konkretnymi propozycjami zmian w tym zakresie.