Sejm zajmie się dziś czterema projektami aborcyjnymi. Jak słyszymy, los żadnego nie jest przesądzony.
Rozpoczęcie prac nad zmianami w prawie aborcyjnym kończy jedną z awantur, która toczyła się w sejmowych kuluarach od tygodni. Chodzi o wstrzymywanie procedowania projektów ustaw, które klub Lewicy złożył do laski marszałkowskiej jeszcze w listopadzie 2023 r. Szefowa klubu Anna Maria Żukowska w marcu zarzucała Szymonowi Hołowni zamienienie „sejmowej zamrażarki” na „uśmiechniętą chłodnię”. Dziś projekty ostatecznie zostały z niej wyjęte.
Odmrożenie
– Około 12.45 rozpoczniemy procedowanie ustaw związanych z prawem do przerywania ciąży. Przewidziałem dość długi czas na debatę, bo aż do godz. 19. Zarówno czytanie, jak i głosowanie będzie się odbywało w kolejności zgodnej z numerem druków. Głosowanie zaplanowane jest na piątek po południu – zapowiedział marszałek Szymon Hołownia na wczorajszej konferencji prasowej. Pierwsza pod obrady trafi więc nowelizacja kodeksu karnego (projekt dekryminalizacyjny, szczegóły tego oraz kolejnych w ramce obok), następnie parlamentarzyści zajmą się odpowiednio propozycjami Lewicy, Trzeciej Drogi i KO.
W zamyśle liderów koalicji rządzącej każdy z projektów powinien przedostać przez gęste sito pierwszego czytania. Czy to się uda? Szymon Hołownia unikał jednoznacznej deklaracji. – Nie ma gwarancji, że wszystkie projekty trafią do komisji. To jest zawsze osobiste głosowanie każdego z posłów. (...) Mam jednak pewność, że zrobiłem wszystko, aby zmaksymalizować prawdopodobieństwo, że uda się przegłosować wszystkie projekty – tłumaczył marszałek Sejmu.
Najjaśniejsza sytuacja jest w Polsce 2050 i KO. – Ustaliliśmy, że dajemy szansę wszystkim czterem projektom – zapewnia w rozmowie z DGP minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Z kolei we wtorek premier Donald Tusk wyraził nadzieję, że wszystkie cztery projekty znajdą się w komisji. Z naszych informacji wynika, że zdecydowana większość klubu odda głos tak, jak sobie życzy lider formacji. Nie jest jednak jasne, co zrobią pojedynczy posłowie, np. Roman Giertych, który nie chciał wczoraj odpowiedzieć na pytanie w tej sprawie. – Nie wypowiadam się na tematy światopoglądowe – uciął.
Ewentualne zmiany prawa w parlamencie nie gwarantują liberalizacji. Konieczny jest podpis prezydenta
Z kolei między Lewicą a PSL pozostaje głęboka nieufność – w nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele obu formacji przyznają, że nie są pewni, co zrobią ci drudzy. Sugerują, że to, który przycisk ostatecznie nacisną, zależy od tego, jak wcześniej zachowają się koalicjanci. – Póki co uważam, że wszystkie projekty ustaw powinny przejść do dalszych prac, ale jeśli PSL odrzuci nasze projekty, to będę głosować za odrzuceniem ich – mówi nam jedna z lewicowych posłanek.
I jak słyszymy, obawa o ruch PSL może być słuszna. Grupa konserwatystów z tegoż ugrupowania chce głosować za odrzuceniem najbardziej liberalnych propozycji. Marek Sawicki w rozmowie z DGP zapowiada głosowanie przeciwko projektowi Trzeciej Drogi. – Będę głosował za odrzuceniem wszystkich projektów – mówi nam poseł, podkreślając, iż nie widzi powodów do tego, by Sejm zajmował się zmianą prawa aborcyjnego. – O tym, czy usunąć ciążę, powinien decydować lekarz – dodaje.
Lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz zamierza z kolei poprzeć tylko projekt Trzeciej Drogi. – Jeśli chodzi o inne, to wstrzymam się od głosu – mówił wicepremier wczoraj w Sejmie. I jak dodał, w klubie PSL nie będzie dyscypliny. – Decyzja będzie należeć do każdego posła indywidualnie. Część pewnie będzie głosowała za skierowaniem wszystkich projektów do komisji, część pewnie będzie przeciwna – nie wykluczał Kosiniak-Kamysz.
Uchwaleniu projektów nie zamierza pomóc także prawica. Wnioski o ich odrzucenie zapowiadają przedstawiciele PiS i Konfederacji. – Wszystkie są sprzeczne z konstytucją – przekonuje wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak i zapewnia, że podobne stanowisko mają inni posłowie Konfederacji. Nie mniej stanowczy w tej sprawie jest znany z konserwatywnych poglądów Paweł Jabłoński z PiS. – Będę głosował za odrzuceniem wszystkich – zapowiada. Według niego wniosek o odrzucenie projektów KO, Lewicy i Trzeciej Drogi złożą także posłowie z jego formacji.
Niezależnie od tego, ile projektów zostanie skierowanych do dalszych prac, Sejm jeszcze w piątek ma powołać specjalną komisję nadzwyczajną, która zajmie się rozpatrywaniem proponowanych przepisów. Zasiądzie w niej 27 osób. Najwięcej, bo 11 miejsc, przypadnie Prawu i Sprawiedliwości. Koalicja Obywatelska ma mieć w niej dziewięciu przedstawicieli, Polska 2050, Polskie Stronnictwo Ludowe i Lewica po dwóch, a Konfederację reprezentować będzie jeden poseł.
Uchwalenie ustawy w parlamencie będzie jednak sukcesem połowicznym. Jak słyszymy, największym problemem będzie zyskanie przychylności Pałacu Prezydenckiego. O niechęci wobec zmian w prawie aborcyjnym Andrzej Duda mówił kilkukrotnie. – Mamy orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego i to jest dzisiaj wiążąca wykładnia konstytucyjna, jeżeli chodzi o kwestię usuwania ciąży i ochrony życia – tłumaczył prezydent w poniedziałkowym wywiadzie dla DGP. ©℗