Proponowana ustawa legalizująca aborcję do 12. tygodnia ciąży wprowadziła zamieszanie związane ze stosowaniem klauzuli sumienia, choć w praktyce nie zakłada w tym zakresie szczególnych zmian.

W mediach pojawiła się informacja, jakoby proponowana ustawa o świadomym rodzicielstwie autorstwa Koalicji Obywatelskiej miała ukrócić możliwość stosowania przez lekarzy klauzuli sumienia.

– Placówki podpisujące kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia powinny wywiązywać się z ustalonych świadczeń. Jeżeli tego nie zrobią, NFZ może nałożyć na nie karę lub zerwać kontrakt. Taka zasada już funkcjonuje – oznajmia Agnieszka Nowak-Musiej, lekarka i prezeska zarządu MediMentors.

Klauzula nie dotyczy całego szpitala

W projekcie ustawy o świadomym rodzicielstwie nie pojawia się termin „klauzula sumienia”. Można jednak założyć, że ustawodawca chciał poskromić proceder powoływania się na to sformułowanie.

Mówi o tym pośrednio art. 7 wspomnianego projektu, gdzie czytamy, że świadczeniodawca, który zawarł umowę z NFZ w zakresie obejmującym usługi zdrowotne związane z opieką nad osobą w ciąży, jest zobowiązany do świadczenia ich w sposób kompleksowy, w szczególności obejmujący przerwanie ciąży, chociażby poprzez zatrudnienie podwykonawcy.

Co to oznacza w praktyce?

– Jeśli dana placówka ma kontrakt z NFZ na realizację danego zakresu usług, to musi te usługi wykonać. Jeśli jeden lekarz powoła się na klauzulę sumienia, to w placówce powinni być dostępni inni, którzy przeprowadziliby aborcję, a jeśli nie, to szpital powinien zatrudnić dodatkowych. Jeżeli finalnie w danej placówce nie znajdzie się osoba mogąca wykonać określoną usługę, to szpital musi podpisać umowę z podwykonawcą, do którego przekaże pacjentkę – wyjaśnia Agnieszka Nowak-Musiej.

Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej, podkreśla jeszcze jedną kwestię – nie istnieje coś takiego jak klauzula sumienia całego szpitala.

– To zawsze decyzja jednego lekarza, więc jeśli wszyscy na oddziale zamierzają ją stosować, to szpital ma obowiązek zatrudnić innego medyka, który wykona terminację ciąży zgodnie z prawem – uzupełnia.

Problematyczni podwykonawcy

Choć umowa z funduszem wymaga zatrudnienia podwykonawcy w razie niemożności świadczenia określonej usługi, to do tej pory tego nie egzekwowano. Jakub Kosikowski twierdzi, że NFZ nie wyciągał konsekwencji wobec szpitali, chyba że doszło do tragedii, takiej jaka spotkała panią Izabelę z Pszczyny (lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, wskutek czego pacjentka zmarła).

Agnieszka Nowak-Musiej wskazuje na inny problem: w Polsce ciągle brak rejestru centralnego, z którego mogłyby korzystać szpitale, aby zlecić podwykonawcy aborcję. Odpowiedzialność za zabezpieczenie pacjentki spada więc na placówkę medyczną, a nie na organy centralne.

– Jeśli chodzi o realizację danego świadczenia u podwykonawcy, to szpitale mogą mieć z tym problem, ponieważ nie wiadomo, kto z danej placówki stosuje klauzulę sumienia. Dlatego, wysyłając taką ofertę, każdorazowo można się spodziewać odmowy. Szpitale nie dysponują wiedzą, czy na oddziałach ginekologicznych realnie są wykonywane takie zabiegi. Ostatecznie może zdarzyć się tak, że placówka, do której zwróci się pacjentka, będzie musiała szukać podwykonawcy dużo dalej, czyli powyżej 100 km – mówi lekarka.

Adrianna Przeszłowska, ekspertka ds. budowania doświadczeń pacjentów, uzupełnia, że wszystko będzie zależało od dobrej woli placówki, do której zwrócą się szpitale. – Nie wiemy, czy będą chciały udostępnić grafik lekarzy lub godziny ich pracy – oświadcza. W jej ocenie teraz ustawa nie wpłynie znacząco na ograniczenie stosowania klauzuli sumienia. – Oznacza to kontynuację paraliżu komunikacyjnego między lekarzem a pacjentką, co w efekcie może utrudniać dostęp do usług medycznych – zauważa.

72 godziny

Warto zaznaczyć, że o ile konieczność wykonania świadczenia lub jego zlecenia funkcjonowała już w przepisach, o tyle ustawa autorstwa KO proponuje jedną nową zasadę – chodzi o termin realizacji aborcji. Mówi o tym art. 5 tego aktu, gdzie czytamy, że przed upływem 12. tygodnia ciąży jej przerwania dokonuje się w maksymalnie 72 godziny od momentu wyrażenia przez pacjentkę woli przeprowadzenia takiego zabiegu.

– Jeżeli pacjentka zgłosi się do szpitala z prośbą o terminację ciąży, to placówka ma 72 godziny na wykonanie albo zlecenie tego świadczenia medycznego. To jest dobra zmiana. Jeżeli placówki znajdą podwykonawców wcześniej i podpiszą z nimi stosowne umowy, powinno to być załatwiane sprawnie. Te 72 godziny są właśnie po to, aby szpital nie odwlekał znalezienia podwykonawcy – tłumaczy prezeska MediMentors.

Białe regiony

Trudno znaleźć informacje wskazujące na to, ilu lekarzy w Polsce odmówiłoby wykonania aborcji, powołując się na klauzulę sumienia, lecz liczba takich medyków nie ma większego znaczenia, o czym mówi Agnieszka Nowak-Musiej.

– Dużo ważniejsze, ile takich osób jest w danym regionie. Zdarzają się sytuacje, kiedy pacjentka nie może wykonać zabiegu terminacji ciąży na podstawie obowiązujących przepisów w promieniu 100 km – tłumaczy.

Eksperci zastanawiają się, czy ustawa – o ile wejdzie w życie – nastręczy wszystkim szpitalom dodatkowych problemów.

– Duże aglomeracje, zachód i północ kraju nie powinny mieć większych kłopotów z przekazywaniem zleceń podwykonawcom. Problemy mogą się pojawić na ścianie wschodniej i w mniejszych ośrodkach – wskazuje Dariusz Rajczyk, prezes Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej.

Proponowane zmiany w projekcie ustawy można podsumować słowami: „papier przyjmie wszystko”. – Czy pacjentka będzie miała realny dostęp do świadczeń? To się okaże w praktyce – stwierdza Adrianna Przeszłowska. ©℗

opinia

Projekt KO jest wadliwy i wymaga doprecyzowania

ikona lupy />
Paulina Kozłowska adwokat, Sowisło Topolewski Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych S.K.A. / Materiały prasowe

Procedowany projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie zakłada liberalizację prawa aborcyjnego w Polsce, w szczególności w zakresie dopuszczalności przerywania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania, a po upływie tego okresu – we wskazanych w projekcie przypadkach.

Zasadą jest, że domniemuje się zgodność ustawy z Konstytucją RP. Obalenie tego domniemania, a w konsekwencji derogacja określonej normy prawnej następuje na skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Orzeczenia wydawane przez Trybunał Konstytucyjny wchodzą w życie z dniem opublikowania, mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Jeżeli więc ustawa zostanie skierowana do Trybunału Konstytucyjnego, w celu zbadania jej zgodności z Konstytucją RP (zwłaszcza z art. 31, art. 31 ust. 3 oraz art. 38), czego w świetle treści projektu można się spodziewać, proponowane regulacje mogą zostać uznane za niekonstytucyjne (godzące w prawną ochronę życia). Wynika to przede wszystkim z treści zapadłego 22 października 2020 r. wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie K 1/20, w którym uznano za niezgodną z Konstytucją RP przesłankę przerwania ciąży w sytuacji wystąpienia dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Proponowane obecnie zmiany są znacznie dalej idące.

Postulowane regulacje są także wadliwe legislacyjnie. Wiele kwestii powołanych w projekcie ustawy jest już unormowanych w obowiązujących przepisach (tajemnica lekarska, bezwzględny obowiązek udzielenia pomocy lekarskiej w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia czy zasady odpowiedzialności świadczeniodawców za udzielanie świadczeń zdrowotnych). Niewątpliwie nowelizacja wymaga dopracowania. ©℗

ikona lupy />
Aborcja - obecne i proponowane zasady / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe