Na program pomocy dla par borykających się z niepłodnością rocznie ma być przeznaczone co najmniej 500 mln zł. Dziś w Sejmie odbędzie się I czytanie obywatelskiego projektu w tej sprawie.

Projekt dotyczący finansowania procedury in vitro będzie pierwszą ustawą rozpatrywaną przez Sejm X kadencji. Jak czytamy w uzasadnieniu projektu, zachęcanie Polek i Polaków do powiększania rodzin powinno być dla rządzących priorytetem. Dlatego proponują stworzenie systemu finansowania leczenia niepłodności metodą zapłodnienia in vitro ze środków budżetu państwa.

– Przyjęcie tego projektu byłoby wyrazem polityki prorodzinnej. Jest ważne zwłaszcza dziś, w momencie kryzysu demograficznego oraz w sytuacji, gdy finansowanie in vitro spoczywa na samorządach, które i tak mają trudności ekonomiczne – mówi adw. Kamila Ferenc, wiceprezeska zarządu Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

Konieczność poprawy sytuacji demograficznej wymienia także Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta (UM) Częstochowy, która jako pierwsza w Polsce wprowadziła program dofinansowania procedur in vitro. – Z niekorzystną tendencją demograficzną borykają się niemal wszystkie polskie miasta, a przecież efektem programu są dzieci – nowi mieszkańcy – mówi.

Źle, coraz gorzej

Również zdaniem autorów projektu zachęta do powiększania rodzin jest ważna właśnie ze względu na pogłębiający się w Polsce kryzys demograficzny. Jedną z przyczyn kryzysu jest niepłodność, która może dotyczyć nawet 3 mln Polaków – 15–20 proc. par w wieku prokreacyjnym. Rocznie ok. 35–40 tys. osób wymaga leczenia zaawansowanymi technikami wspomaganego rozrodu.

„W 2021 roku liczba urodzeń spadła najbardziej od zakończenia II Wojny Światowej – z 355 509 w 2020 r. do 331 511 dzieci w roku kolejnym” – czytamy w uzasadnieniu projektu.

Oczywiście kryzys demograficzny nie jest problemem wyłącznie Polski, ale całej Europy. A jednak to Polska wysunęła się w tym rankingu na jednego z liderów. Pokazuje to współczynnik dzietności, czyli liczba dzieci przypadających na 100 kobiet. W 2021 r. w Polsce wyniósł on 1,33. Tymczasem we Francji – 1,84, w Czechach – 1,83, a w Rumunii – 1,81. Gorzej od Polski wypadły Włochy ze współczynnikiem 1,25 oraz Hiszpania – 1,19. Dlaczego to istotne? Na przykład ze względów ekonomicznych.

Razem ze spadkiem dzietności zwiększa się współczynnik obciążenia ekonomicznego. Zgodnie z szacunkami przywołanymi przez autorów projektu do 2030 r. zmieni się on z 24,8 do 43,7 osób w wieku poprodukcyjnym, przypadających na 100 osób w wieku produkcyjnym. Uwzględniając te dane, dla zachowania obecnej wielkości populacji potrzebujemy utrzymać współczynnik dzietności na poziomie 2,1 w przeliczeniu na rodzinę. Bez odpowiedniego wsparcia rodzin z problemem niepłodności wydaje się to jednak nieosiągalne.

– Wśród praw człowieka jest prawo do możliwości kształtowania swojego życia rodzinnego, w czym mieści się możliwość decydowania o tym, czy chce się mieć dzieci. Jeśli się chce, ale z przyczyn medycznych nie można, to państwo powinno dostarczać informacje i środki, żeby taką możliwość pomóc zrealizować – mówi adw. Kamila Ferenc.

Pogłębiający się problem niepłodności oraz wysokie koszty terapii, zdaniem autorów projektu, powodują, że konieczne jest wsparcie w leczeniu niepłodności. Postulują oni także wsparcie ekonomiczne (np. ulgi podatkowe i ulgi przy zakupie mieszkań), socjalne (dostęp do sieci żłobków i przedszkoli) oraz wsparcie polityki zatrudnieniowej (m.in. urlopy wychowawcze dla mężczyzn oraz elastyczność urlopowa dla kobiet podejmujących pracę zawodową po porodzie).

Nie tylko in vitro

Według autorów projektu fakt, że techniki wspomaganego rozrodu, takie jak zapłodnienie pozaustrojowe (in vitro), ale też bardziej złożone interwencje, jak preimplantacyjne testy genetyczne (PGT) czy dawstwo gamet i zarodków, nie są objęte finansowaniem przez Narodowy Fundusz Zdrowia, oznacza szkodę nie tylko dla pacjentów, lecz także dla całego społeczeństwa i państwa. Dlatego właśnie z punktu widzenia interesu społecznego za konieczne uznają oni finansowanie leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego ze środków budżetu państwa.

Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych został złożony w ubiegłej kadencji Sejmu. Zgodnie z projektem minister zdrowia miałby być zobowiązany do opracowania, realizacji oraz finansowania programu polityki zdrowotnej leczenia niepłodności poprzez procedury medyczne wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe.

Autorzy projektu proponują, aby minimalna wysokość środków finansowych pochodzących z budżetu państwa, która corocznie ma zostać przeznaczona na realizację programu, wyniosła nie mniej niż 500 mln zł. Co roku minister zdrowia będzie składał sprawozdanie z działań przed Sejmem.

Leczenie niepłodności przed PiS

Finansowanie leczenia niepłodności metodą in vitro ze środków budżetu państwa nie jest pomysłem nowym. Do 2016 r. działał w Polsce Narodowy program leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego, którego wsparcie zostało jednak zawieszone przez rząd PiS. Jak przypominają autorzy projektu, na realizację programu przeznaczono wówczas 245 mln zł. Kwota ta pomogła przyjść na świat ponad 22 tys. dzieci urodzonym do lipca 2020 r.

Po zawieszeniu programu finansowanie procedury in vitro wzięła na siebie część samorządów. Były jednak i takie miasta, które wprowadziły program dofinansowania jeszcze wcześniej, przed 2013 r. i startem programu rządowego. Pierwsza była Częstochowa.

– Inicjatywa władz miasta związana ze stworzeniem programu in vitro w 2012 r. wynikała z potrzeby pomocy bezdzietnym parom z Częstochowy, dla których jedyną szansą na doczekanie się własnego potomka jest metoda in vitro, a nie zawsze mogą sobie pozwolić na sfinansowanie kosztownej procedury. Problem był ogólnie znany, zdiagnozowany na poziomie krajowym oraz w czasie prac nad miejskim programem, pojawiał się także podczas rozmów prezydenta i przedstawicieli samorządu z mieszkańcami. Oczywiście nie bez znaczenia był ówczesny brak stosownych rozwiązań na poziomie krajowym. Program ministerialny pojawił się później, jego autorzy skorzystali zresztą częściowo z doświadczeń częstochowskiego samorządu – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy UM Częstochowy.

Do tej pory koszty programu w Częstochowie wyniosły ok. 1,4 mln zł. Z dofinansowania do jednej procedury skorzystało dotychczas ok. 330 par, w efekcie programu urodziło się prawie 80 dzieci, w tym osiem par bliźniaków. Rocznie z programu korzysta kilkadziesiąt par.

– Leczenie niepłodności metodą in vitro jest obecnie najskuteczniejszą metodą dla osób, które chcą mieć dziecko, ale z przyczyn medycznych nie mogą. Jest to leczenie dużo skuteczniejsze niż obecnie dofinansowywany przez państwo program naprotechnologii. Chodzi więc o przywrócenie stanu sprzed zmian dokonanych przez rząd PiS – mówi adw. Kamila Ferenc.

Zawieszenie wsparcia było jedną z pierwszych decyzji podjętych po przejęciu władzy przez PiS, co przypomniał ostatnio Władysław Kosiniak-Kamysz. „Zmienimy to już w najbliższą środę” – napisał na platformie X (dawnym Twitterze).©℗

ikona lupy />
Niepłodność może dotyczyć 3 mln Polaków / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe