Drastycznie spada liczba szczepiących się przeciwko grypie. A co z liczbą zachorowań? Nie wiadomo – w połowie roku zmieniono sposób zbierania danych.

Szczepienia przeciw grypie są dobrowolne, ale zalecane i w większości państw dofinansowywane. W tym sezonie dla dzieci i seniorów są w Polsce bezpłatne. Dla reszty preparat jest dostępny z 50-proc. refundacją. Mimo to, jak wynika z danych, do których dotarł DGP, po raz kolejny notujemy spadek zainteresowania szczepieniami, których i tak zwykle przeprowadzano u nas bardzo mało w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Od sierpnia do września 2022 r. według Pex PharmaSequence sprzedano 580 tys., opakowań szczepionki. W tym samym okresie tego roku – o ponad 180 tys. mniej. Może to oznaczać, że przed chorobą zabezpieczy się mniej niż 10 proc. osób po 65. roku życia. Zgodnie z zaleceniami WHO szczepienia przeciw grypie wśród seniorów 65+ w regionie europejskim powinny być realizowane na poziomie 75 proc. W UE średnio to ok. 44 proc. Ale są kraje z niemal 70-proc. wyszczepialnością, takie jak: Dania, Wielka Brytania czy Holandia.

Większe ryzyko zachorowania na grypę

Tymczasem to, ile z nas się szczepi, stanowi coś, co resort zdrowia nazywa wskaźnikiem samoświadomości zdrowotnej. Został on m.in. wykorzystany przez MZ przy analizie nadmiarowej liczby zgonów w trakcie pandemii. Jak wskazywali autorzy raportu, wpływ na większą liczbę zgonów ma nie tylko COVID-19, nie tylko system, lecz także to, jak my sami umiemy o siebie zadbać. – Poziom wyszczepialności na grypę, stanowiący przybliżenie postaw społecznych wobec dbałości o zdrowie, okazał się przesłanką różnicującą umieralność w krajach europejskich – wskazywali autorzy. Analitycy udowadniali, że w krajach, w których był wysoki poziom deklaracji szczepień przeciwko grypie w grupie 65+, była mniejsza liczba nadwyżkowych zgonów.

– Pamiętam na początku mojej pracy 18-latkę z piorunującym przebiegiem zapalenia mięśnia serca jako powikłanie grypy – umarła w tydzień – mówi jedna z lekarek. I dodaje, że widzi to w swojej praktyce, jak wielu starszych pacjentów trafia po grypie z zapaleniem płuc do szpitala, pacjenci z POChP mają zaostrzenie i już nie wracają do stanu sprzed choroby. – I choć szczepionki ze względu na sposób produkcji nie są zawsze idealnie dopasowane, raz lepiej chronią, raz gorzej, to zdecydowanie warto je robić, żeby nie mieć powikłań – dodaje.

– Co roku z powodu powikłań grypy umiera ok. 6 tys. osób po 65. roku życia. Zgonów było niewątpliwie więcej, szczególnie gdybyśmy w tych statystykach uwzględnili następstwa sercowo-naczyniowe grypy. Wiemy, że ta choroba zwiększa ryzyko zawału serca – nawet 10 razy, udaru mózgu, zatorowości płucnej. Ta zależność jest bardzo dobrze udokumentowana – informuje prof. Adam Antczak, pulmonolog z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Jeden z dostawców w poprzednim sezonie wyrzucił pół miliona dawek

Firmy nie wiedzą, ile zamawiać preparatu. Jeden z dostawców wyrzucił po zeszłym sezonie pół miliona sztuk szczepionki. Więcej niż połowę zamówionych. – Po COVID-19 liczyliśmy na wzrost świadomości Polaków i wzrost liczby szczepień. Ale nic takiego się nie stało – słyszymy od przedstawiciela branży.

Z portalu Gdziepolek wynika, że dziś dostęp do szczepionki jest bardzo dobry, choć normalnie o tej porze w latach ubiegłych trwało poszukiwanie preparatu po aptekach. Dostępność szczepionki Vaxigrip Tetra deklaruje ok. 97 proc. aptek, a Influvac Tetra – ok. 54 proc. Może się jednak okazać, że nie będzie mieć to przełożenia na poziom wyszczepienia.

Najmniej szczepień i najmniej zgonów w Europie

Gdyby patrzeć tylko na dane, to sensu szczepień nie byłoby widać. Polska należy do państw, w których jest najmniej szczepień, a zarazem występuje… najmniej zgonów w Europie – tak wynika ze wskaźników publikowanych przez Eurostat. Średnia unijna to 1,18 zgonów na 100 tys. mieszkańców. Najwyższy wskaźnik jest w Austrii – 3,3 na 100 tys., zaś Polska znajduje się w grupie z wskaźnikiem poniżej 0,5 na 100 tys. Obok Słowacji, Węgier i Rumunii wypadamy – teoretycznie – najlepiej. A to właśnie u nas mamy najmniejszy odsetek szczepiących się.

To jednak, zdaniem ekspertów, nie dowód na to, że grypa jest dla nas niegroźna, lecz że źle zbieramy dane. Lekarze przyznają, że według statystyk pacjenci umierają na serce, niewydolność oddechową, i nigdzie nie jest odnotowywane, że wpływ na to mogła mieć wcześniej przebyta grypa. Tymczasem badania naukowe pokazują, że przełożenie jest bardzo duże. Między innymi przegląd międzynarodowych badań (wyniki opublikowano kilka lat temu w czasopiśmie „Heart”, w BMJ Publishing Group) wskazywał, że „metaanalizy potwierdziły znamienną korelację pomiędzy zachorowalnością na grypę a występowaniem następczego zawału serca. Wykazano ponadto istotnie rzadsze występowanie zawału serca wśród chorych szczepionych przeciwko grypie”. – To wszystko jednak ginie w statystykach – mówi jeden z naszych rozmówców.

Tajemniczy spadek

To może chociaż wiadomo, ile jest przypadków? Dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – PIB wskazują, że na początku roku liczba przypadków grypy w Polsce wyniosła ponad 0,5 mln, z czego 200 tys. zostało zdiagnozowane u dzieci. W czerwcu było to już w sumie 3,7 mln przypadków, z czego 1,6 mln u dzieci. Tymczasem w połowie września liczby te zmniejszyły się o kilka milionów, spadając odpowiednio do… 10,8 tys. i 2,5 tys.

Co się wydarzyło? Zmiana w przepisach dotycząca sprawozdawczości, która nastąpiła w lipcu. Wtedy zniesiono obowiązek wysyłania przez lekarzy meldunków epidemicznych dotyczących grypy i jej podejrzeń. W efekcie na początku lipca, jak wynika z komunikatu na stronie PZH, „zakończyliśmy publikowanie opracowań Meldunki Epidemiologiczne – Zachorowania i podejrzenia zachorowań na grypę w Polsce, bazujących na danych zbieranych przy pomocy tych sprawozdań”. Dane są, ale lekarze zgłaszają, razem z raportem o innych chorobach zakaźnych, tylko potwierdzone przypadki. Służy do tego test. Ale ten nie jest obowiązkowy. W efekcie będziemy jednym z państw, w których jest nie tylko najmniej zgonów, szczepień, lecz także przypadków zachorowania na grypę. ©℗