Według resortu zdrowia to administracja szpitala ma informować odesłaną przez lekarza pacjentkę o tym, gdzie może uzyskać pomoc. Medycy są zaskoczeni.
Według resortu zdrowia to administracja szpitala ma informować odesłaną przez lekarza pacjentkę o tym, gdzie może uzyskać pomoc. Medycy są zaskoczeni.
/>
Lekarz ma prawo się zasłonić klauzulą sumienia i nie wskazać innej placówki, w której zostanie wykonany zabieg, którego odmówił. Tak orzekł w środę wieczorem Trybunał Konstytucyjny. Sędziowie uznali, że obowiązek wskazania innego medyka przez tego, który ze względu na światopogląd nie chce wykonać danego świadczenia, wydłuża czas do jego uzyskania przez pacjenta. Sąd stwierdził, że obowiązek informacyjny w takich sytuacjach spoczywa na instytucjach państwa.
Prawnicy zaskoczeni
– Jestem zbulwersowana tym wyrokiem. Jeśli nie lekarz, to kto ma poinformować pacjenta? – pyta prof. Eleonora Zielińska, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego. Obawia się, że wyrok trybunału pogorszy sytuację osób, które dziś spotykają się z odmową legalnej aborcji, a nawet wykonania badań prenatalnych, które pozwalają szybko zdiagnozować wadę płodu i ją wyleczyć jeszcze przed narodzinami dziecka.
Takich dylematów nie mają Ministerstwo Zdrowia i rzecznik praw pacjenta. – Ścieżka osoby, której lekarz odmówi świadczenia, powołując się na klauzulę sumienia, powinna prowadzić prosto do zarządzającego placówką. To on ma obowiązek znaleźć innego lekarza, który udzieli pomocy – stwierdza Barbara Kozłowska, rzecznik praw pacjenta.
RPP idzie nawet dalej. – Najbardziej właściwe byłoby, gdyby po rozmowie z pracownikami dyrektor placówki przygotował listę lekarzy powołujących się na klauzulę sumienia przy udzielaniu świadczeń i powiesił ją w placówce. Bo jeżeli ktoś ma odwagę, żeby powiedzieć: „moje sumienie nie pozwala mi na wykonywanie konkretnych czynności”, to powinien mieć odwagę, żeby to ujawnić – dodaje Barbara Kozłowska.
Takie stanowisko RPP oburza lekarzy. – Owszem, trybunał stwierdził, że lekarz, który zamierza korzystać z klauzuli sumienia, ma obowiązek przekazać przełożonemu na piśmie deklarację w tej sprawie, ale to nie oznacza, że dyrektor ma je wywieszać na drzwiach – ripostuje Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Tłumaczy, że TK powiedział jasno: pisemne oświadczenia od lekarzy są potrzebne po to, aby dyrekcja wiedziała, jakich procedur dana placówka nie jest w stanie zrealizować. –NFZ powinien z nią zawrzeć ograniczony kontrakt, pomijający te świadczenia – podkreśla Maciej Hamankiewicz.
Nikt nie chce
Scedowanie obowiązku informacyjnego na dyrektorów szpitali nie będzie proste. Pomysł oprotestowuje samorząd lekarski. Niezależni eksperci przywołują zaś sprawę prof. Bogdana Chazana. Ten, będąc dyrektorem szpitala im. św. Rodziny, odmówił aborcji. Mógł zasłonić się klauzulą sumienia, bo był lekarzem.
Dlatego – zdaniem prof. Ireny Lipowicz, byłego rzecznika praw obywatelskich – wyrok i stanowisko resortu zdrowia będą miały bezpośrednie konsekwencje dla zarządzających szpitalami.
– Wykonanie obowiązku informacyjnego będzie możliwe w pełni tam, gdzie dyrektorem placówki jest osoba niebędąca lekarzem. Żeby osiągnąć pełną spójność klauzuli, należałoby rozdzielić funkcje administracyjne od medycznych. Już teraz wieloma szpitalami zarządzają osoby niemające wykształcenia medycznego – komentuje wyrok TK prof. Irena Lipowicz.
Jej zdaniem szef szpitala, który jest medykiem, powinien wybrać, czy w danej placówce chce pełnić funkcję dyrektora, czy lekarza.
Natomiast zdaniem prof. Eleonory Zielińskiej rozdzielenie funkcji medycznych od zarządczych nie rozwiąże problemu.
– Dyrektor, który nie ma zwyczaju spotykać się z pacjentami, sceduje obowiązek informacyjny na sekretarkę, a ona na administrację. A przecież krąg osób wtajemniczonych w przypadku niektórych świadczeń, np. legalnego przerwania ciąży, powinien być jak najwęższy. Tylko relacja pacjent – lekarz opiera się na zasadzie poufności – podkreśla prof. Zielińska.
Według niej TK wykazał się nieznajomością realiów polskiej służby zdrowia.
– Są sytuacje nagłe, o tym, czy zabieg zostanie przeprowadzony, mogą decydować dni, a nawet godziny. Pacjentka będzie chodzić i szukać informacji, może więc nie otrzymać pomocy na czas, a przez to być całkowicie pozbawiona świadczenia przysługującego jej legalnie – podnosi.
Kto zatem powinien informować o zabiegach?
– Pacjentka ma prawo uzyskać rzetelną informację, ale jej udzielanie to obowiązek instytucji państwa, przede wszystkim rzecznika praw pacjenta – ucina dyskusję Maciej Hamankiewicz.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama