Od sierpnia wchodzą ograniczenia w zdalnym wystawianiu recept na psychotropy. Dotychczasowy brak reguł powodował, że sprawami zagrożenia życia i zdrowia pacjentów zajmują się prokuratorzy.

Rzecznik praw pacjenta zajmie się sprawą pacjentki opisaną przez DGP, którą lekarze zamiast leczyć – uzależnili. RPP nie wyklucza wniosku do prokuratury. Z jego inicjatywy już zajmuje się ona podobnymi sprawami: w jednym przypadku doszło do śmierci, w drugim zagrożenia zdrowia.

Ministerstwo Zdrowia reagowało po publikacjach DGP w maju, przygotowując projekt rozporządzenia, zgodnie z którym będzie trudniej wystawić recepty na leki odurzające i psychotropowe bez konsultacji medycznej. Przepisy wchodzą w życie od sierpnia. Jedną z zasad będzie konieczność weryfikacji ilości i rodzaju przepisanych pacjentowi preparatów. A recepta będzie mogła być wystawiona, jeżeli od ostatniego badania upłynęło nie więcej niż trzy miesiące.

Wyższa cena

Firmy już się na to przygotowują. Są podmioty zajmujące się głównie handlem receptami i zwolnieniami, które ograniczają działalność. „Z uwagi na najnowsze zmiany prawne wprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia, musieliśmy tymczasowo zawiesić działanie (...). Jesteśmy w trakcie dostosowywania naszej strony do nowych wytycznych, abyśmy mogli nadal świadczyć dla Was usługi w najwyższej jakości” – informuje jeden z portali. Część podmiotów za wypisanie recepty na lek o działaniu narkotycznym… podniosła cenę. „Nie wypisujemy leków opioidowych. Przepisujemy maksymalnie trzy opakowanie leków z grupy benzodiazepin”. Na stronie jest informacja, że receptę można kupić za 79 zł i za 119 zł. Ale właśnie za droższą ofertą kryje się dostęp do benzodiazepin i ich pochodnych.

Sam właściciel portalu w rozmowie z DGP nie kryje, że cena jest wyższa właśnie na tego rodzaju leki. Bo lekarz je wystawiający musi dokonać pogłębionego wywiadu medycznego. Jednak jak sprawdziliśmy – w tym właśnie portalu – wystarczyło zapłacić, by dostać receptę. Bez jakiegokolwiek kontaktu ze strony medyka. Tylko po wypełnieniu ankiety, w której nie ma pytań o stan psychiczny, a wystawiającym jest chirurg. Co ważne, lekarz nie ma jak zweryfikować, ile recept na podobny lek pacjent dostał na przestrzeni ostatnich tygodni.

Chciwość

– Głównym problemem jest chciwość – mówi nam lekarz działający w jednej z izb lekarskich. Tak było przy historii pani M., którą w maju opisywaliśmy w DGP. – Lekarz wiedział, że proszę o receptę na nasen coraz częściej, dostawałam SMS z numerem i blikiem miałam opłacać receptę. Z czasem cena wzrosła z kilkudziesięciu do 200 zł. Za jedno opakowanie. Zdarzało się, że lekarz wystawiał po kilka recept dziennie – mówiła nam pacjentka. Kiedy to się działo, już brała po 10 tabletek dziennie. Żaden z lekarzy, którzy wypisywali jej masowo silnie uzależniające leki, nie rozmawiał z nią, nikt nie ostrzegł przed niebezpieczeństwem ani nie skierował jej na konsultację do psychiatry czy psychologa. Dziś M. powtarza, że gdyby nie mogła zamawiać leków z taką łatwością przez internet, nie uzależniłaby się. Koszt wykorzystywania jej choroby przez lekarzy to kilkadziesiąt tysięcy długu, który spłaca m.in. w Providencie.

Prokurator zajmie się niekontrolowanym wypisywaniem opioidów

W akcji zarobkowej brało udział kilku lekarzy. Jeden z nich w rozmowie z nami przyznał, że dziś tego żałuje. Drugi straszył DGP pozwem. Potem dzwonił do kobiety, grożąc, że oskarży ją o wyłudzanie recept. Sprawą miała zająć się warszawska izba lekarska. Pacjentka dostała wezwanie na przesłuchanie do rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy OIL, które jednak zostało odwołane. – Potem już nikt się do mnie nie odezwał – mówi pacjentka. Do zamknięcia wydania nie dostaliśmy w tej sprawie odpowiedzi z Biura Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej. Nie poinformowano nas, co się dzieje w tej sprawie. Wiceszef izby mówi z kolei, że nie zna szczegółów i nie potrafi powiedzieć, na jakim jest etapie. Teraz sprawą chce się zająć RPP.

Ryzyko

Czy nowe ograniczenia wprowadzane przez MZ pomogą? Środowisko jest zgodne, że trzeba zmienić przepisy. Marek Balicki, psychiatra, który nadzorował systemowe zmiany w opiece psychiatrycznej, podkreśla, że wypisywanie leków tego rodzaju bez konsultacji może być niebezpieczne. Profesor Piotr Gałecki, konsultant ds. psychiatrii, podkreśla, że będzie nadal możliwość teleporady czy zdalnego wypisania recepty, jeśli była wcześniejsza osobista konsultacja. Jego zdaniem istotne jest, że będzie obowiązek wglądu do dokumentacji medycznej. Gdyby takie przepisy istniały wcześniej – lekarz nie mógłby się wymigać, że nie znał historii pacjentki uzależnionej od nasenu.

Jednak dr Tomasz Imiela, wiceszef OIL w Warszawie, zwraca uwagę, że część środowiska – choć widzi patologie i chce z nimi walczyć, to na rozporządzenie patrzy krytycznie. – Bywa, że leki są pilnie potrzebne. I nie zawsze chory ma możliwość dojazdu do gabinetu – mówi. Jego zdaniem problemem jest też sam system, za pośrednictwem którego lekarz wystawia e- recepty, a jego niestabilność dała o sobie znać w miniony weekend, gdy została zablokowana możliwość wystawiania recept, także w gabinetach. – To nie jest sposób na walkę z receptomatami, które w obecnej formule powinny zostać zakazane. Są inne możliwości prawne, np. wprowadzenie kontroli dokumentacji medycznej.

Doktor Imiela poproszony o komentarz do sprawy pacjentki, której losy opisaliśmy w DGP, przekonuje, że wszystkie podjęte przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej sprawy się toczą. – Nie wiem, czy w tej konkretnej doszło do przekroczenia terminów. To sprawy skomplikowane, które wymagają zebrania szczegółowego materiału – mówi. Przekonuje jednak, że z perspektywy pacjenta, który czuje się pokrzywdzony, lepiej byłoby skoncentrować się nie na ustaleniu winy medyka, tylko na tym, czy doszło do zdarzenia, w wyniku którego pokrzywdzony został pacjent. – Wówczas szybciej byłaby szansa na wypłatę odszkodowania. W takich sytuacjach dany podmiot medyczny ma też szansę wprowadzić działania naprawcze – podkreśla. Co jednak w sytuacji, gdy podmiot pośredniczący w wystawianiu recept działa wirtualnie? – Powinien pojawić się wymóg stacjonarnej działalności i wspomnianej kontroli dokumentacji, czy jest ona prowadzona w sposób uprawniający do uzyskania recepty. ©℗

Współpraca Maria Ofierska