Według danych GUS prawie 4 proc. populacji osób dorosłych w Polsce używa aparatu słuchowego lub miało implant ślimakowy. Projekt zmian przygotowany w Ministerstwie Zdrowia ma ułatwić dostęp do gabinetów, gdzie można uzyskać aparat słuchowy.
Trwają konsultacje projektu zmian w wyposażeniu oraz warunkach lokalowych gabinetów protetyków słuchu. Wprowadza on wprowadza wymagania techniczne określone dla budynku użyteczności publicznej oraz zakłada zniesienie barier architektonicznych w dostępie do budynku. Krzysztof Kotyniewicz, prezes zarządu głównego Polskiego Związku Głuchych, uważa, że proponowane zmiany są właściwe i porządkują kwestię dostępności dla osób z niepełnosprawnościami.
– W końcu kwestia zapewnienia dostępu bez barier do pomieszczeń będzie kluczowym elementem, a nie tylko jedną z opcji. Ponadto zapewnienie pomieszczeń do prowadzenia badań słuchu pozwoli na poprawę jakości obsługi klienta, co powinno przełożyć się na zapewnienie odpowiednich warunków do przeprowadzenia badania słuchu – stwierdza Krzysztof Kotyniewicz.
– Konieczność dostosowania się do wymogów dla osób z niepełnosprawnościami pojawiła się ze strony NFZ już parę lat temu, ale potem zostało to usunięte – mówi Iwona Król, prezes Polskiego Stowarzyszenia Protetyków Słuchu. – Mimo to wiele gabinetów już się przystosowało do tych wymagań, np. przebudowując łazienki, tak by miały odpowiednio szerokie drzwi, czy zapewniając korytarze, po których łatwo poruszać się na wózku. Daje się rok, żeby zrobić remont lub ewentualnie znaleźć nowe miejsce na gabinet. Patrząc na gabinety protetyki słuchu, raczej nie widać takich, które nie spełniają tych standardów – mówi Iwona Król.
Zaznacza jednak, ze protetycy słuchu są zaniepokojeni stawianiem im wymagań dla budynków użyteczności publicznej.
– Nie wiemy, jak restrykcyjne będą te oczekiwania. Chcielibyśmy, żeby te kwestie zostały doprecyzowane. W nowych wymaganiach pojawia się bowiem obowiązek posiadania przymierzalni. W gabinetach protetyki słuchu to nietrafiony zapis – stwierdza Iwona Król. – Ma to sens w sklepach zaopatrzenia medycznego, gdzie kobiety przymierzają peruki czy protezy piersi. Aparat słuchowy przymierza się w gabinecie, przy komputerze i w trakcie rozmowy reaguje się na to, jak pacjent słyszy, ale nie można nazwać tego przymierzalnią. Szczegóły rozporządzenia powinny być lepiej dostosowane do konkretnego rodzaju świadczeń – podkreśla prezes Polskiego Stowarzyszenia Protetyków Słuchu.
– Dodano także wymóg myjki ultradźwiękowej. Ten zapis wydaje się zbędny, bo pacjenci sami sobie czyszczą wkładki do aparatów słuchowych. Większość gabinetów ma taką myjkę, aby ułatwić sobie pracę, ale według mnie nie powinno to być obowiązkowe. Jako zamienna otoskopu z kompletem wzierników pojawia się wideotoskop, który daje możliwość pokazania pacjentowi wnętrza przewodu słuchowego i błony bębenkowej. Dla pracy protetyka podczas pobierania wycisku z ucha najważniejszy jest jednak tradycyjny otoskop. Nie rozumiem więc dopisania wideotoskopu do wymagań sprzętowych jako alternatywy dla otoskopu – wylicza Iwona Król.
Część zapisów może prowadzić do obniżenia standardów zamiast ich podnoszenia.
– Usunięto pewne przyrządy, które są niezbędne w gabinecie protetyki słuchu, jak mikromotor, frezy czy lakier do pokrycia wkładki. To jest podstawowe narzędzie działania protetyka słuchu – zauważa prezes Polskiego Stowarzyszenia Protetyków Słuchu. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach społecznych