Słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, człowieka, który rządzi jednoosobowo w Polsce doprowadziły do sytuacji, w której lekarz zastanawia się, czy ratować życie kobiety, bo wykładnia jaśnie panującego jest przecież jednoznaczna - mówił w poniedziałek w Kłodzku lider PO Donald Tusk.

Podczas spotkania z wyborcami w Kłodzku (woj. dolnośląskie) lider PO Donald Tusk mówił o sytuacji kobiet w Polsce oraz nawiązał do przypadków śmierci kobiet w ciąży, które miały miejsce po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r.

"Ludzie oburzyli się, że powiedziałem, że ta władza przypomina seryjnego zabójcę kobiet" - przyznał lider PO. "Chcę do tych wszystkich, którzy właśnie zasłaniają oczy i zatykają uszy przed słowami prawdy, ja chcę zapytać tych wszystkich czy się oburzyli - ja nie słyszałem - kiedy Jarosław Kaczyński mówił, i to jest wierny cytat: +Będziemy dążyć do tego, by nawet przypadki ciąż trudnych, kiedy dziecko jest zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię+" - cytował prezesa PiS lider PO.

"To pozornie szlachetne zdanie, ta pozornie szlachetna intencja, to są te słowa człowieka, który rządzi, rządzi jednoosobowo w Polsce, to właśnie takie słowa doprowadziły do sytuacji, w której lekarz zastanawia się, czy ratować życie kobiety, bo wykładnia jaśnie panującego jest przecież jednoznaczna" – mówił Tusk.

Dodał, że pamięta również słowa Jarosława Kaczyńskiego po protestach, jakie miały miejsce po werdykcie Trybunału Konstytucyjnego. "Każdy średnio ogarnięty człowiek rozumie i może sobie taką aborcję za granicą załatwić, taniej lub drożej" - przytoczył Tusk.

"Ja bardziej cynicznych słów, ja bardziej bezwzględnych słów w polskiej polityce nie słyszałem. Nie wiem, dlaczego ci, którzy są nadwrażliwi dzisiaj, nie zapytali prezesa Kaczyńskiego, czy kobieta umierająca na łóżku w polskim szpitalu, to ona ma sobie w tym momencie załatwić taniej albo drożej za granicą" – pytał lider PO.

Śmierć 33-letniej Doroty stała się przyczyną protestów organizowanych w ubiegłym tygodniu w wielu polskich miastach. Protestujący wskazywali m.in. na znaczenie dla opieki zdrowotnej nad ciężarnymi wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku ws. przesłanek dopuszczających aborcję.

W Polsce aborcja jest obecnie możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).

Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione na skutek wyroku TK z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ta przesłanka do przerwania ciąży została uznana przez TK za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju. Przepis ten utracił moc wraz z publikacją orzeczenia TK w styczniu 2021 r. (PAP)

Autorzy: Daria Kania, Piotr Doczekalski

dka/ pdo/ mrr/