Takich ładnych ludzi jak ja nie wsadza się do więzienia – mówiła inwestorom Elizabeth Holmes. Założycielka medycznego start-upu Theranos bardzo się jednak pomyliła. Jest już pewne, że spędzi 11 lat za kratkami.

Prawo do ochrony zdrowia bliskich jest podstawowym prawem człowieka – mówi ubrana na czarno, niebieskooka blondynka, budując napięcie na scenie konferencji TED MED. Nietypowo niskim głosem roztacza wizję świata, w którym do pełnej diagnostyki wystarczy jedna kropla krwi. Plus urządzenia do jej analizy dostarczane przez prowadzony przez nią start-up Theranos. Zgodnie z obietnicą niewielka próbka ma wystarczyć do przeprowadzenia ponad 1 tys. testów. I na zawsze zmienić medycynę, dając pacjentom łatwiejszy i szybszy dostęp do badań.

– Widzimy świat, w którym nikt nie będzie musiał mówić: gdybym tylko wiedział wcześniej. Świat, w którym nikt nie musi mówić „żegnaj” zbyt wcześnie – puentuje Elizabeth Holmes. Publiczność wiwatuje (jak zresztą za każdym razem, kiedy podczas wystąpień publicznych używa tych fraz).

Kilka lat później publiczność znów będzie kibicować. Ale już nie Holmes, tylko prokuratorom, którzy oskarżą ją o oszustwo i stworzenie zagrożenia dla życia pacjentów.

„Oskarżeni wykorzystali połączenie komunikacji bezpośredniej, materiałów marketingowych, oświadczeń dla mediów, sprawozdań finansowych i innych informacji w celu oszukania potencjalnych inwestorów”

Elizabeth Holmes, rocznik 1984, założyła swój biotechnologiczny start-up, mając 19 lat. W ciągu dekady pozyskała ponad 900 mln dol. finansowania, a jej firma doszła do 9 mld dol. wyceny. Holmes stała się najmłodszą samorodną miliarderką w historii i znalazła się na okładkach najpopularniejszych magazynów – „Forbesa”, „Fortune”, „Bloomberg Businessweek”. Jej długą – i pochlebną – sylwetkę opublikował „The New Yorker”.

Brylowała też na salonach. Bill Clinton nie dość, że zaprosił ją jako panelistkę na kongres swojej organizacji Global Clinton Iniciative, to jeszcze osobiście fetował ją tam słowami: „Spójrzcie, (…) przyszłość jest w dobrych rękach”. I to pół roku po tym, jak naukowcy zaczęli głośno kontestować skuteczność wykorzystywanej przez nią technologii. Laboratoria Theranosa zwiedzał też Joe Biden – wówczas wiceprezydent USA. Jego wizyta przypominała jednak odwiedziny w wiosce potiomkinowskiej – „The Wall Street Journal” ujawni później, że Holmes zbudowała na tę okoliczność… fałszywe laboratorium.

Jak to możliwe, że dziewczyna, która rzuciła studia na Stanfordzie, w kilka lat przekonała inwestorów, media i czołowych polityków, że jest w stanie zbudować urządzenie rewolucjonizujące badania kliniczne? Pomogło jej drzewo genealogiczne. Jej prapradziadek ze strony ojca Christian R. Holmes był laryngologiem i wizjonerem – to za jego sprawą w Cincinnati w stanie Ohio powstał szpital kliniczny, który do dziś pomaga kształcić medyków. Wśród przodków Holmes był też Charles Fleischmann, który zrobił fortunę na drożdżach piekarniczych. Rodzina posiadała niegdyś majątek obejmujący nawet prywatne zoo i wyspę na Hawajach. Wielkie nadzieje w Elizabeth mieli pokładać jej rodzice. Jak stwierdzili w podkaście „The Dropout” dziennikarze telewizji ABC, młodziutka start-uperka miała odbudować pozycję rodziny, co nie udało się jej ojcu, który był wiceprezesem Enronu (firma okazała się później jednym z największych oszustw finansowych w dziejach USA). Sama Elizabeth miała ponoć powziąć plan zostania miliarderką już w dzieciństwie.

Pochodzenie przekonało Dona Lucasa – jednego z najbardziej znanych amerykańskich inwestorów. Jego pieniądze pomogły wcześniej rozwinąć np. Oracle. Okazane przez niego zaufanie przyciągnęło innych. W Theranos włożyli pieniądze m.in.: byli sekretarze stanu George Schultz i Henry Kissinger, były sekretarz obrony William Perry, działaczka Partii Republikańskiej Elisabeth DeVos, miliarder Rupert Murdoch czy właściciele sieci Walmart – rodzina Waltonów. Zaangażowanie jednych przyciągało kolejnych.

A może wcale tak nie było? Nie wiadomo – Elizabeth jest także mistrzynią autopromocji, budowania swojego wizerunku. Od początku kreowała się na następczynię Steve’a Jobsa. Jej mundurkiem stały się czarny golf, wy

raźna kreska na oku i czerwona szminka. Znakiem rozpoznawczym – obniżony głos. Atrybuty dodające powagi w świecie zdominowanym przez „tech bros” – bracholi z Doliny Krzemowej.

Holmes miała obsesję na punkcie założyciela Apple’a. Nazywała swoje urządzenie „iPodem opieki zdrowotnej”, kopiowała jego metody zarządzania firmą, jego dietę opartą na zielonych sokach, zatrudniła jego agencję PR i byłych pracowników. Ci początkowo naprawdę wierzyli w misję Theranosa. „Kiedy podjęłam pracę jako wiceprezeska i główna architektka projektu, byłam zaślepiona sławą i możliwościami oraz kultem pracy dla Elizabeth. Szybko pięła się w górę, przekonując wszystkich, że jej projekt science fiction jest prawdziwy i może zmienić świat” – pisała później na LinkedIn Ana Arriola, współtwórczyni iPhone’a i zastępczyni Holmes.

„Analizator miał problemy z dokładnością i niezawodnością, wykonywał ograniczoną liczbę testów, był wolniejszy niż niektóre konkurencyjne urządzenia i pod pewnymi względami nie mógł konkurować z istniejącymi, bardziej konwencjonalnymi maszynami”

Przekonującej osobowości uwierzyli też partnerzy biznesowi – minilaboratoria miały się znaleźć w aptekach sieci Walgreens w całym kraju. Chodziło o to, by dotrzeć z testami jak najbliżej pacjenta. Sęk w tym, że Edison, czyli maszyna do analiz laboratoryjnych, w zasadzie nigdy nie działał tak, jak obiecywano. Holmes przekonywała, że urządzenie wielkości lodówki turystycznej będzie mogło zastąpić specjalistyczne laboratoria i wyeliminować konieczność pobierania dużych próbek krwi. O ile dla niektórych parametrów może być to prawdą (np. wystarczy kropla, by sprawdzić poziom cukru), dla innych daje fałszywe wyniki. W ten sposób nie można oznaczyć np. hemoglobiny czy ilości białych krwinek. Pacjenci, którzy poszli do sądu, przekonywali np., że maszyna fałszywie wykryła u nich raka.

Już w czasie procesu o oszustwo Holmes przyznała, że jej urządzenie mogło wykonywać kilkadziesiąt różnych badań, a nie tysiąc, jak początkowo zapewniała. Za kulisami Theranosa działały po prostu zwyczajne laboratoryjne maszyny Siemensa.

Oszustwo Holmes miało jeszcze jeden, dość nieprzewidziany skutek – Catherine Klapperich, dyrektor laboratorium diagnostycznego uniwersytetu w Bostonie, zwróciła na łamach technologicznego serwisu The Verge uwagę, że Theranos kompletnie sparaliżował finansowanie badań nad podobnymi technologiami. Początkowo dlatego, że przecież spółka Holmes już je opracowała. Potem zaś badania krwi kojarzyły się już po prostu z oszustwem. Tymczasem miniaturyzacja części urządzeń laboratoryjnych wydaje się całkiem możliwa – w połowie stycznia naukowcy z Uniwersytetu Stanforda (którzy nie mieli nic wspólnego z Elizabeth Holmes) opublikowali artykuł, w którym dowodzą, że kropla krwi naprawdę może być podstawą do analizy. Nazwali swoje odkrycie „Theranosem, który działa”. W rozmowie z uczelnianą gazetą „The Stanford Daily” przyznali jednak, że to dopiero wczesne stadium projektu, który wymaga dalszych badań. I wskazali różnicę: nie obiecują fundamentalnej zmiany w medycynie, a jedynie jej usprawnienie. Artykuł otrzymał pozytywne recenzje, a zbiór danych uzyskanych przez badaczy jest dostępny dla innych naukowców.

„(…) Oskarżeni wiedzieli, że Theranos nie jest w stanie dostarczać dokładnych i wiarygodnych wyników niektórych badań krwi, w tym na obecność wapnia, chlorku, potasu, wodorowęglanu, HIV, Hba1C, hCG i sodu”

Jedyną osobą ze świata nauki, która od początku wspierała Holmes, był prof. Channing Robertson, mentor Holmes na uczelni, a później członek zarzą

du Theranosa. Ekspert ds. bioinżynierii pomógł firmie zyskać wiarygodność, a w zamian otrzymał sowite wynagrodzenie.

W lutym 2015 r. inny pracownik tej samej uczelni John Ioannidis na łamach „Journal of American Medical Association” zaczął jednak podawać skuteczność start-upu w wątpliwość. Zwrócił uwagę, że w medycznej literaturze naukowej nie zostały opublikowane żadne recenzowane badania dotyczące technologii stosowanej przez Theranos. Start-up był wówczas u szczytu swojej popularności i wartości. Nikt nie zastanawiał się jednak nad tym, jak dokładnie działa technologia stojąca za jej badaniem krwi. „Produkty, usługi i zyski wydają się ważniejsze niż publikacje naukowe” – zauważył Ioannidis.

Niepewność dotycząca technologii zaczęła wzbierać także w załodze Theranosa. Początkowo Holmes udawało się uciszać krytyczne głosy – choćby poprzez groźby pozwów. Ten sposób nie robił jednak wrażenia na Tylerze Schultzu. Zbieżność nazwisk z byłym sekretarzem stanu jest nieprzypadkowa – to wnuk jednego z pierwszych inwestorów Theranosa. Schultz informował o swoich wątpliwościach i samą Holmes, i swojego dziadka. Nic jednak nie wskórał.

Kij w szprychy wsadziła Theranosowi Erika Cheung, która przez pół roku pracowała tam jako asystentka laboratoryjna. Początkowo była zafascynowana wizją Holmes, ale szybko odkryła, że błędne wyniki testów są przez firmę usuwane. Zrobiła więc eksperyment – zbadała sobie poziom witaminy D. Wynik był zupełnie inny niż ten, który dały konwencjonalne testy. Cheung doniosła na spółkę do Centers for Medicare & Medicaid Services (CMS) – instytucji odpowiedzialnej za regulację sektora medycznego. Wszczęta przez agencję kontrola wykazała mnóstwo nieprawidłowości.

W połowie 2015 r. wątpliwości dotyczące start-upu opisał „The Wall Street Journal”. Holmes broniła się w rozmowie z dziennikarzami telewizji CNBC: „Najpierw myślą, że jesteś szalony, potem z tobą walczą, a wreszcie zmieniasz świat”. Seria artykułów była jednak początkiem końca spółki. Wal greens wycofał się z umowy, a później pozwał start-up. CMS ostrzegała, że Theranos naraża zdrowie pacjentów na szwank. W 2017 r. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) ogłosiła zarzuty przeciwko Elizabeth Holmes. Ta jednak już w 2016 r. jak gdyby zapadła się pod ziemię – można ją było zobaczyć dopiero na przesłuchaniach.

„Pozwani oświadczyli inwestorom, że Theranos przeprowadzał testy dla swoich pacjentów przy użyciu analizatorów wyprodukowanych przez spółkę, podczas gdy w rzeczywistości kupowała ona i wykorzystywała do testów analizatory innych firm”

Choć start-up Holmes ostatecznie upadł w 2018 r., a jego założycielka usłyszała zarzuty prokuratorskie, dotychczas unikała więzienia. Początkowo proces opóźniła pandemia COVID-19. Potem okazało się, że Holmes jest w ciąży (jej partnerem od 2017 r. jest spadkobierca hotelarskiej rodziny Billy Evans; jak podaje „Business Insider”, Evans sam próbował uruchomić kiedyś medyczny start-up – chciał oferować bogatym Chińczykom spersonalizowane leczenie w USA, firma jednak nigdy nie ruszyła). Proces odłożono do rozwiązania. W 2021 r. przyszedł na świat syn pary. Kiedy wreszcie doszło do przesłuchań, Holmes powtarzała tylko: „Nie wiem, nie byłam świadoma, nie przypominam sobie”. Dziennikarze CNBC policzyli, że powiedziała to ponad 600 razy.

Adwokaci bizneswoman próbowali przekonać sąd, że nie ona była odpowiedzialna za oszustwa, a winę ponosi drugi z pozwanych w sprawie Theranosa – Ramesh „Sunny” Balwani. Pakistańczyk z pochodzenia był od 2009 r. dyrektorem operacyjnym odpowiedzialnym za laboratorium. Nie miał do tego żadnych merytorycznych kompetencji – w karierze zawodowej był przede wszystkim menedżerem w spółkach technologicznych. Dorobił się ok. 40 mld dol. na sprzedaży akcji jednej z nich.

Do Theranosa dołączył w 2009 r., w momencie kryzysu. Zarząd spółki chciał wówczas zastąpić Holmes kimś bardziej doświadczonym. Założycielka firmy wybroniła się jednak, przekonując, że sprowadzi do niej Balwaniego, a wraz z nim – jego pieniądze.

Dlaczego Pakistańczyk zgodził się na taki układ? Holmes i o 20 lat starszy Balwani od 2003 r. byli parą (nie ujawnili tego jednak ani inwestorom, ani zespołowi). I choć nie potwierdził tego wyrok kalifornijskiego sądu, Holmes próbowała się bronić, przekonując, że to on tak naprawdę stał za operacjami Theranosa. A także sterował samą założycielką. „Trzymał mnie z dala od członków rodziny, ponieważ rozpraszali moją uwagę. I kazał mi «zabić» moje stare ja, abym odrodziła się jako nowy, odnoszący sukcesy przedsiębiorca” – zeznała Holmes.

Jak przekonywała, weszła z Balwanim w trwający dekadę związek po tym, jak została zgwałcona przez kolegę ze studiów – był to prawdziwy powód, dla którego odeszła ze Stanforda. Starszy mężczyzna miał ją uwikłać w toksyczną relację, wykorzystywać seksualnie i znęcać się psychicznie, kontrolując przy tym wszystkie aspekty jej życia – łącznie ze sposobem mówienia czy dietą (co ciekawe, w czasie procesu nie zostało nic z głębokiego głosu kobiety. Ani ze stylu Steve’a Jobsa).

Według Holmes to Balwani miał zarządzać Theranosem z tylnego siedzenia. Był przy tym – jak zeznawali świadkowie – typem tyrana. Często obrażał pracowników, a kiedy Schultz zgłosił wątpliwości dotyczące maszyn laboratoryjnych, przesłał mu wiadomość z groźbami. Odszedł z firmy i rozstał się z Holmes po tym, jak w 2016 r. zgodziła się na nadzór nad laboratorium przez niezależnych ekspertów. W grudniu 2022 r. Ramesh Balwani został skazany za oszustwo na niemal 13 lat więzienia. Jego była partnerka na o dwa lata mniej, bo to on był odpowiedzialny za medyczne aspekty działalności spółki, które mogły wyrządzić najwięcej szkody.

„Oskarżeni wykupili reklamy mające na celu nakłonienie osób fizycznych do zakupu testów krwi Theranos w sklepach Walgreens w Kalifornii i Arizonie. Wyraźnie przedstawiali, że testy krwi Theranos są tańsze niż te z konwencjonalnych laboratoriów”

Wydaje się, że Holmes do końca nie wierzyła, że trafi za kratki. Krótko po wyroku skazującym miała polecieć do Meksyku. Lot został jednak zablokowany, a Holmes tłumaczyła, że rezerwacji dokonała dużo wcześniej, bo chciała dotrzeć na wesele znajomych. W lutym 2023 r. urodziła drugie dziecko, tym razem córkę, którą nazwała Invicta (łac. „niezwyciężona”).

Holmes miała stawić się w więzieniu 27 kwietnia 2023 r., ale zwróciła się do sądu apelacyjnego o wstrzymanie wykonania wyroku. Ten ostatecznie odrzucił jej wniosek o zwolnienie za kaucją. Elizabeth ma rozpocząć odsiadkę we wtorek (30 maja).

Na razie spędza czas z rodziną w wartej 9 mln dol. posiadłości nad oceanem i buduje nowy wizerunek. Na początku maja „The New York Times” opublikował o niej artykuł laurkę. „Liz Holmes chce, byście zapomnieli o Elizabeth” – apeluje tytuł. Na zdjęciach była start-uperka jest ubrana w jeansy i pastelowe swetry. Ma delikatny, świeży makijaż. Obejmuje dzieci. Tacy ludzie nie idą do więzienia, prawda?

***

Upadek Theranosa miał być przestrogą dla całej branży, w rzeczywistości nikogo niczego nie nauczył. W czasie kiedy szykowano się do procesu Holmes, swoją piramidę finansową budował Sam Bankman-Fried. Młody Amerykanin, syn profesorów z Uniwersytetu Stanforda, założył giełdę kryptowalut FTX. Trafił na okładki „Fortune” i „Forbesa”, a na scenie międzynarodowych konferencji występował m.in. z Billem Clintonem. W listopadzie 2022 r. okazało się, że oszukał klientów, a z ich kont zniknęły depozyty o wartości ok. 1 mld dol. ©℗

Miniaturyzacja części urządzeń laboratoryjnych wydaje się całkiem możliwa. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda (którzy nie mieli nic wspólnego z Elizabeth Holmes) opublikowali artykuł, w którym dowodzą, że kropla krwi naprawdę może być podstawą do analizy. Nie obiecują jednak fundamentalnej zmiany w medycynie, a jedynie jej usprawnienie

Wszystkie cytaty pochodzą z aktu oskarżenia