Być może Pfizer zgodzi się na zmniejszenie dostaw – do 500 mln dawek szczepionki na COVID-19. Ale w zamian za to Unia kupi je za wyższą cenę – wynika z nieoficjalnych informacji.
Być może Pfizer zgodzi się na zmniejszenie dostaw – do 500 mln dawek szczepionki na COVID-19. Ale w zamian za to Unia kupi je za wyższą cenę – wynika z nieoficjalnych informacji.
Do końca lutego KE i Pfizer mają przyjąć nowe porozumienie w sprawie szczepionek na koronawirusa. – W grę wchodzi również przedłużenie (o niemal 1,5 roku – red.) terminu dostawy. Być może nawet do II połowy 2024 r. – podaje anonimowe źródło Reutersa, który jako pierwszy napisał o sprawie. – Negocjacje trwają – mówi DGP jeden z uczestników rozmów. Według niego szczegóły będą znane w najbliższych tygodniach. – Komisji zaczęło zależeć, bo już większość państw członkowskich ma dosyć – mówi kolejny rozmówca. W pierwotnej umowie kraje członkowskie zamówiły miliony szczepionek, a wiadomo, że nie ma szans na ich wykorzystanie.
Komisja potwierdza w rozmowie z DGP, że negocjacje z BioNTech-Pfizer ws. „większej elastyczności harmonogramów dostaw w latach 2023 i 2024 oraz zapewnienia dodatkowych możliwości przechowywania szczepionek” trwają.
Polska jako jedna z pierwszych rozpoczęła walkę o modyfikację umowy i zawiesiła odbiór iniekcji. Pfizer na razie nie skierował sprawy do sądu, choć na bieżąco wzywa rząd w Warszawie do regulowania rachunków. Za to konkurencyjna Moderna zawarła z Polską umowę i odstąpiła od części dostaw, a część przesunęła. Podobne porozumienie zawarliśmy z Novavaxem. Z Pfizerem toczymy wojnę nerwów. O jakie liczby chodzi? W Polsce to wojna o 6 mld zł. Jeżeli chodzi o całą UE – w maju 2021 r. Bruksela podpisała umowę z Pfizer/BioNTech na zakup 900 mln dawek z opcją dodatkowych 900 mln do końca 2023 r. Ponad połowa z pierwszej puli nie została jeszcze dostarczona do państw członkowskich. Koszt pierwszej transzy to w sumie ok. 18 mld euro.
Sukcesem w tej sprawie nie było tylko to, że producenci szczepionek zgodzili się na zmianę umowy. Ważne jest również, że KE zgodziła się, aby Polska negocjowała osobno, choć kontrakt dotyczył wszystkich państw członkowskich. A to dlatego, że powołaliśmy się na siłę wyższą – czyli wojnę w Ukrainie, która dotknęła finansowo i organizacyjnie głównie Polskę.
Jak pisał DGP, w tym roku do końca lutego wszystkie państwa członkowskie wstrzymały dostawy. Do tego czasu ma powstać aneks do umowy. Jak wynika z pierwszych przecieków, może chodzić o zmniejszenie dostaw w zamian za wyższą kwotę za dawkę. Taką propozycję Pfizer miał złożyć Czechom. Oficjalnego potwierdzenia nie ma.
Producent preparatu odmówił komentarza w sprawie rozmów. „Zawsze mieliśmy różnorodne podejście do cen szczepionki przeciwko COVID-19, uwzględniając liczbę i PKB państw, tak aby zapewnić zbliżone podejście w umowach z krajami o podobnym profilu ekonomicznym” – przekazało biuro prasowe Pfizera dziennikarzom Reutersa. Zaś BioNtech dodał, że prowadzi rozmowy, i odpowiadał dyplomatycznie, że szukane są rozwiązania, które zadowolą obie strony.
W tym samym czasie presję na Komisję wywiera kolejny podmiot. Najpierw sprawą nieujawnienia korespondencji między przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen a prezesem Pfizera Albertem Bourlą zajęła się unijna rzeczniczka praw obywatelskich Emily O’Reilly i europejska prokuratura; teraz Komisję pozwał do TSUE amerykański dziennik „New York Times”. Wskazuje, że Komisja ma prawny obowiązek publikowania wiadomości, które mogą zawierać informacje o umowach dotyczących zakupu szczepionek przeciwko COVID-19. Problem w tym, że według KE korespondencja ta została usunięta. – Przewodnicząca przeprowadziła wymianę zdań z dyrektorem Pfizera, podobnie jak z dyrektorami innych przedsiębiorstw, w celu zainteresowania ich współpracą z UE w zakresie dostarczania szczepionek (...). Nie brała udziału w negocjacjach umów, dlatego nie ma więcej informacji, którymi mogłaby się podzielić – tłumaczy nam Stefan e Keersmaecker z biura prasowego w Brukseli. Negocjacje, zdaniem KE, prowadził zespół składający się z przedstawicieli Komisji i kilku państw.
„Najwyższy czas, by Unia wyjaśniła sprawę” – napisała szefowa specjalnej komisji ds. COVID-19 w PE Kathleen Van Brempt. Zapytaliśmy KE, czy udzieli amerykańskim dziennikarzom dostępu do osławionej korespondencji. Komisja sprawy komentować jednak nie chce.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama