Osoby interpłciowe są jedną z najbardziej narażonych na różne formy nadużyć i gorszego traktowania mniejszości społecznych – wskazał rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek w piśmie do Rzecznika Praw Pacjenta w sprawie operacji "normalizujących płeć" dzieci.
Ocenił, że poza brakiem akceptacji i zrozumienia społecznego dla ich szczególnych doświadczeń wiele osób interpłciowych, przede wszystkim w okresie niemowlęcym i dziecięcym, narażonych jest również na naruszenia integralności cielesnej.
"Osoby interpłciowe rodzą się ze zróżnicowanymi cechami płciowymi, które nie wpisują się w definicje typowych ciał męskich lub żeńskich. W związku z tym należą do jednej z mniejszości społecznych najbardziej narażonych na różne formy nadużyć i gorszego traktowania. Naruszenia praw człowieka, z którymi się mierzą, w znacznym stopniu pozostają nieznane opinii publicznej oraz decydentom" – zaznaczył.
Dokładniej chodzi o interwencje medyczne dokonywanych bez ich osobistej, uprzedniej i w pełni świadomej zgody, które mają "normalizować płeć".
"Dotyczy to przede wszystkim poddawania dzieci interpłciowych inwazyjnym operacjom chirurgicznym, mimo że w większości przypadków nie jest to bezwzględnie konieczne z medycznego punktu widzenia. Operacje te często za jedyny cel mają uzgodnienie wyglądu ciała z normą płciową" – wyjaśnił RPO.
W późniejszym życiu, jak tłumaczył, osoby poddane takim operacjom ponoszą ich zdrowotne konsekwencje – m.in. w postaci nawracających infekcji, zaburzeń gospodarki hormonalnej, zaburzeń seksualności i płodności czy też w zakresie zdrowia psychicznego.
RPO zwrócił uwagę na badania Agencji Praw Podstawowych UE, które mówią o tym, że tzw. operacje normalizujące płeć u interpłciowych niemowląt i dzieci są przeprowadzane co najmniej w 21 państwach UE, w tym m.in. w Polsce.
W rezolucji Parlamentu Europejskiego z 2017 r. "Promowanie praw człowieka i eliminowanie dyskryminacji osób interpłciowych" potwierdzono, że takie operacje stanowią poważne naruszenie integralności cielesnej. Dodano, że nie ma dowodów na ich długoterminowe pozytywne efekty. Dwa lata później PE w rezolucji z 2019 r. potępił leczenie i operacje mające na celu "normalizację" płci i zachęcił państwa członkowskie UE do przyjęcia przepisów zakazujących takich praktyk.
Rzecznik Praw Obywatelskich prowadzi szczegółowe postępowanie wyjaśniające w celu zbadania sytuacji osób interpłciowych w Polsce, zwłaszcza co do ich prawa do integralności i autonomii cielesnej oraz ochrony zdrowia.
1 lutego br. RPO wystąpił do ministra zdrowia oraz Narodowego Funduszu Zdrowia w sprawie skali tych operacji ze względu na wskazane jednostki chorobowe określone w klasyfikacji medycznej ICD-10, związane ze zróżnicowaniem cech rozwoju płciowego.
W odpowiedzi resort zdrowia poinformował, w jaki sposób – powołując się na wytyczne European Association of Urology, dotyczące urologii dziecięcej – powinna być zorganizowana opieka zdrowotna dla dzieci ze zróżnicowanymi cechami płciowymi. Pismo MZ zawiera również dane NFZ o sprawozdanych przez świadczeniodawców hospitalizacjach pacjentów z takimi rozpoznaniami.
"Niestety, odpowiedź pomija kwestię negatywnych długoterminowych skutków interwencji chirurgicznych na osobach urodzonych ze zróżnicowanymi cechami płciowymi, na które zwraca uwagę środowisko osób interpłciowych" – zauważa Wiącek.
RPO w tej kwestii zasięgnął opinii ekspertek z zakresu nauk medycznych i prawnych, specjalizujących się w tematyce interpłciowości. Jak wyjaśnił w piśmie do Rzecznika Praw Pacjenta, w ich ocenie każda decyzja o zabiegach chirurgicznych rekonstrukcyjnych, mających na celu korekcję nietypowych narządów płciowych u osób z brakiem możliwości określenia przyszłej identyfikacji płciowej, powinna być podejmowana z udziałem pacjenta i z jego świadomą zgodą.
"Podyktowane jest to przede wszystkim nieodwracalnością tych operacji oraz wciąż dość wysokim ryzykiem niepowodzeń i powikłań około- i pooperacyjnych. Zalecenia podkreślają wyraźnie, że decyzję o wczesnej chirurgicznej interwencji wykonywanej w celach +znormalizowania+ wyglądu zewnętrznych narządów płciowych, a nie profilaktyki czy poprawy funkcji, u osób z przewidywaną tożsamością płciową, należy podejmować, biorąc pod uwagę ryzyko powikłań. W opinii podkreślono również, że w każdym przypadku interwencje chirurgiczne należy przeprowadzać wyłącznie w ośrodku z dużym doświadczeniem, w celu zminimalizowania ryzyka powikłań" – pisze Rzecznik Praw Obywatelskich.
W związku z powyższym, RPO zwrócił się do Rzecznika Praw Pacjenta o odpowiedź na pięć pytań. W pierwszym zapytał RPP, ile wniosków dotyczących naruszenia prawa pacjenta osób interpłciowych wpłynęło do jego biura w ostatnich 10 latach. Poprosił również o wyodrębnienie w tej statystyce pacjentów z wrodzonym przerostem nadnerczy.
Kolejne pytania dotyczyły rodzaju naruszeń, jakie zostały wskazane w tych wnioskach oraz czynności wyjaśniających podjętych przez Rzecznika Praw Pacjenta w tych sprawach.
"W ilu takich sprawach Rzecznik Praw Pacjenta stwierdził naruszenie praw pacjenta oraz podjął działania określone w art. 55 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz w ilu takich sprawach zarzuty nie zostały potwierdzone w toku postępowania prowadzonego przez Rzecznika Praw Pacjenta" – zapytał.
W ostatnim pytaniu RPO zapytał Rzecznika Praw Pacjenta, czy ten analizował sytuację osób interpłciowych w Polsce w odniesieniu do naruszeń praw pacjenta tej grupy osób, w szczególności w zakresie realizacji zadań określonych w art. 47 ust. 1 pkt 4-10 ustawy o prawach pacjenta? A jeśli nie, czy planowane jest podjęcie tego rodzaju działań. (PAP)
Autorka: Aleksandra Kiełczykowska
ak/ joz/