Są kraje, w których poziom zaszczepienia jest bardzo niski, odradza się turystyka i czy chcemy czy nie, wirus zostanie tam zawieziony, dlatego nie spieszyłbym się z ogłaszaniem końca światowej pandemii koronawirusa - powiedział PAP prof. wirusolog Włodzimierz Gut.
Włodzimierz Gut poproszony o komentarz słów prezydenta Bidena: "Pandemia się skończyła. Wciąż mamy problem z COVID-19. Wciąż jest z tym wiele pracy, ale pandemia się skończyła" wskazał, że tylko WHO jest w stanie ocenić i ogłosić, kiedy zagrożenie zostanie zażegnane.
"Pandemia jest stanem ogłaszanym przez konkretny organ, czyli Światową Organizację Zdrowia (WHO) i kończy się wtedy, kiedy WHO ją odwoła. Z punktu widzenia rzeczywistości pandemia przeszła w formę endemii, ale wcale nie takiej małej" - powiedział prof. Gut.
Dodał również, że są kraje, gdzie poziom zaszczepienia jest bardzo niski i przy rozpoczynającym się powrocie do turystyki nie warto tak szybko ogłaszać końca pandemii.
"Odtwarza się turystyka i czy chcą czy nie, wirus zostanie tam zawieziony. Nie spieszyłbym się z ogłaszaniem końca światowej pandemii" - stwierdził Gut.
Mimo słów Bidena wciąż należy się szczepić. "Szczepienie pozwala na dwie rzeczy. Po pierwsze skraca okres wylęgania choroby i zmniejsza emisję wirusa. Jesteśmy bezpieczniejsi dla innych, a choroba przebiega łagodniej" - zapewnił.
Od 16 września osoby powyżej 12. roku życia mogą przyjąć drugą dawkę przypominającą. Zdaniem Guta jest to niezbędny proces i kolejnych szczepień będzie więcej.
"Szczepionka stymuluje odporność w sposób zbliżony do szczepionek zabitych. Szczepionka RNA odtwarza powstawanie tego białka w komórce, przez co to białko jest najbardziej podobne do białka wirusowego. Jednak nie jest szczepionką, która stymuluje w sposób nieskończony" - poinformował.
"Takiego procesu nie da się zakończyć. W populacji odtwarza się liczba osobników podatnych na zakażenie. Dochodzą też nowe. Tak samo, co roku szczepimy nasze psy na wściekliznę" - dodał.
Spadek temperatur na jesieni i możliwe ograniczenia w ogrzewaniu domów i miejsc pracy nie wpłynie bezpośrednio na wzrost liczby zakażeń.
"Większego wpływu na samo zakażenie to nie ma, to nasze zachowania na to wpływają. Tutaj działają takie mechanizmy jak liczba kontaktów, stosowanie środków ochrony i mycie rąk. Cokolwiek, co działa na utrzymanie dystansu patogenu od człowieka" - wskazał.(PAP)
Autor: Wojciech Wierzbicki