Spada liczba wszczynanych przez prokuratury postępowań dotyczących błędów medycznych, za to więcej spraw trafia do sądów.
Spada liczba wszczynanych przez prokuratury postępowań dotyczących błędów medycznych, za to więcej spraw trafia do sądów.
W ostatnim roku prokuratury wszczęły 1751 postępowań – to o 46 mniej niż przed rokiem i o ponad 600 mniej niż w 2017 r. Z danych zebranych na prośbę DGP przez Prokuraturę Krajową wynika również, że rok temu do sądów zostało skierowanych 216 spraw – o 35 proc. więcej niż we wspomnianym 2017 r. Akty oskarżenia przygotowano przeciwko 283 osobom. Dla porównania w 2020 r. akty oskarżenia skierowano przeciw 263, a w 2017 r. przeciw 192 osobom.
– Występuję w kilkunastu postępowaniach, które są prowadzone w wydziałach ds. błędów medycznych w prokuraturach w Krakowie, Białymstoku, Warszawie i Katowicach. Istnienie specjalnych wydziałów raczej nie skróciło czasu trwania postępowań przygotowawczych w sprawie o błąd medyczny, ale z pewnością decyzje prokuratorów są trudniejsze do wzruszenia, bo poprzedza je rzetelne śledztwo – tak te dane komentuje mec. Jolanta Budzowska, radca prawny, partner w kancelarii Budzowska Fiutowska i Partnerzy.
Od 2016 r. prokuratury mogą tworzyć samodzielne działy do spraw błędów medycznych. Skorzystały z tego duże jednostki, takie jak Katowice, Warszawa, Kraków, Rzeszów czy Białystok. Zdaniem ekspertów przekłada się to na jakość działań prokuratury już od etapu oceny materiałów, które do niej trafiają.
– Prokuratorzy w tych wydziałach są bardziej wyspecjalizowani w zagadnieniach związanych z leczeniem i ochroną zdrowia w ogóle. I jest to korzystne zarówno dla pokrzywdzonych, jak i personelu medycznego – mówi mec. Budzowska. Dodaje, że gdy prokurator nie zna tej tematyki, to zdarza się, że nie dostrzega istotnych dowodów lub że ma trudności z oceną zgromadzonego materiału dowodowego. Tutaj śledztwo jest skoncentrowane na istocie sprawy.
Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie, wśród korzyści wynikających z powołania wydziałów wymienia to, że prokuratorzy do nich oddelegowani zajmują tylko sprawami o błędy medyczne, a to wpływa na jakość zebranego materiału. – Czas postępowania się nie zmienił: nadal trwa około dwóch lat. Trzeba pamiętać, że wciąż obowiązują procedury, jak np. konieczność zwolnienia lekarza z tajemnicy zawodowej przed jego przesłuchaniem. Bywa też, że osoby, na rzecz których toczy się postępowanie, były leczone w kilku placówkach. Postępowania są jednak prowadzone bardziej skrupulatnie, zebrany materiał jest bardziej kompletny. Sądom rozstrzygającym sprawy łatwiej jest zatem podejmować decyzje. Dostają pełen materiał, dzięki czemu mają mniej wątpliwości – mówi Marcin Saduś.
Dodaje, że powołanie wydziałów umożliwiło też specjalizację prokuratorów. Prokuratura Regionalna w Warszawie nie prowadziła spraw o błędy medyczne, zanim powstał wydział. Natomiast od 2016 r. zarejestrowano 154 postępowania. Skierowano 15 aktów oskarżenia oraz dwa wnioski o warunkowe umorzenie postępowania. Sąd wydał cztery wyroki skazujące, dwa warunkowo umarzające postępowania, jedno postępowanie umorzył z uwagi na śmierć oskarżonego.
W Krakowie, jak wyjaśnia Katarzyna Duda, rzecznik prasowy tamtejszej prokuratury regionalnej, również nastąpiła specjalizacja w zakresie tych spraw. – W okresie funkcjonowania działu można zaobserwować sukcesywny wzrost liczby aktów oskarżenia. Do tego w postępowaniach prowadzonych przez prokuratorów z działu zakwestionowanie końcowych decyzji przez sąd miało miejsce jedynie sporadycznie – dodaje.
Podobnie w Prokuraturze Rejonowej w Katowicach, gdzie od 2016 r. zakończono 178 spraw, z których 159 skończyło się umorzeniem, a 19 – aktem oskarżenia. W ubiegłym roku było siedem aktów oskarżenia – to najwięcej w historii. Wcześniej rekordowy był rok 2019 – pięć aktów oskarżenia. W 2020 r. był tylko jeden.
Sprawa kar za błędy medyczne ma kontekst polityczny. Zmiany w prokuraturach wprowadził minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, znany z krytyki środowiska lekarskiego. Obecnie w rządzie toczy się batalia między Ziobrą a Ministerstwem Zdrowia o projekt, który miałby – jak przekonuje resort zdrowia – ułatwić dochodzenie w sprawach o błędy medyczne. Ministerstwo proponuje zdjęcie odpowiedzialności karnej z tych lekarzy, którzy sami zgłoszą błąd medyczny. Ziobro się temu sprzeciwia. Projekt utknął w dyskusjach międzyrządowych. Z kolei resort sprawiedliwości dążył do zaostrzenia kodeksu karnego, co uderzyłoby w lekarzy, ale ta zmiana została wycofana na etapie prac w Sejmie.
Na początku roku Ziobro powołał Instytut Ekspertyz Medycznych – ma analizować błędy, szkolić, opracowywać procedury, ale też wydawać opinie na prośbę prokuratury czy sądu, co ma przyczynić się do skrócenia postępowań. Eksperci przyznają, że brak biegłych to duży problem, choć jednocześnie boją się upolitycznienia instytutu.
– Są specjalizacje, w których na listach biegłych sądowych nie ma żadnego biegłego albo jest jeden czy dwóch. I nie chodzi o pieniądze, bo koszt opinii to dziś od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Przyczynę dostrzegam w niechęci do podejmowania się tej pracy – widać lęk przed wchodzeniem w konfrontację ze środowiskiem, wielu potencjalnych biegłych najzwyczajniej nie chce narażać się środowisku – mówi Jolanta Budzowska.
Łukasz Jankowski, szef Naczelnej Izby Lekarskiej, przekonuje z kolei, że im więcej kar i straszenia lekarzy, tym gorzej pracują. Środowisko medyczne optuje za zniesieniem odpowiedzialności karnej wszystkich, oprócz przypadków rażących błędów. Jednocześnie Jankowski przyznaje, że samorządy lekarskie powinny działać sprawniej, jeśli chodzi o wychwytywanie lekarzy, którzy naruszają etykę zawodową. Obecnie jedynie w pojedynczych przypadkach odbierane jest prawo do wykonywania zawodu. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama