Diagnoza i leczenie raka bez limitu - to główna idea pakietu onkologicznego. Mimo protestów i trudności "zielone karty" - diagnostyki i leczenia onkologicznego trafiają do rąk pacjentów. Według danych ministerstwa zdrowia, wydano ich do tej pory 3300.

Prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia Bożena Janicka powiedziała, że lekarze rodzinni, kiedy podejrzewają, że chory może mieć nowotwór wystawiają kartę, która jest przepustką do szybkiej diagnostyki.

Bożena Janicka uważa, że wypełnienie "zielonej karty" nie stanowi problemu dla lekarza rodzinnego. "Mamy do wypełnienia właściwie tylko drugą stronę i są to te same dane, które do tej pory wpisywaliśmy na zwykłym skierowaniu" - wyjaśnia Bożena Janicka.

Kartę leczenia onkologicznego krytykuje natomiast Naczelna Rada Lekarska. Główne zarzuty to biurokracja oraz dzielenie i stygmatyzowanie pacjentów, którzy otrzymają ten dokument.

"Zielona kartę" dostaną pacjenci, u których lekarz rodzinny podejrzewa chorobę nowotworową, a także chorzy na raka, którzy rozpoczęli leczenie przed 1. stycznia. Dzięki wprowadzonym przepisom, diagnozowanie raka nie powinno trwać dłużej niż 9 tygodni.