Doktor Magdalena Kulczycka, dyrektor CEBioForum, mówi o tym, jak nauka pomaga ludzkości walczyć z chorobami, jak kiedyś może pomóc poradzić sobie z brakami żywności, i o wielkim potencjale polskich specjalistów w tej dziedzinie.

ikona lupy />
Doktor Magdalena Kulczycka, dyrektor CEBioForum / foto: materiały prasowe
Jaką rolę może odegrać w przyszłości biotechnologia?
Z racji mojego doświadczenia i wykształcenia - bo jestem biotechnologiem - muszę podkreślić, że to bardzo ważna dziedzina. Może za mało zauważalna, lecz wiele zmieniająca w naszym codziennym życiu.
Spróbujmy to skonkretyzować. Niektórzy przedstawiciele branży mówią o rewolucji biotechnologicznej. W praktyce w jej ramach możemy wyobrazić sobie na przykład żywność stworzoną w laboratorium, która jest powszechna na sklepowych półkach, czy to science fiction?
Rewolucję biotechnologiczną mogliśmy już obserwować w praktyce w ciągu ostatnich dwóch lat, podczas pandemii, kiedy wykorzystywano osiągnięcia branży w rozwoju nowych sposobów leczenia czy zabezpieczenia naszego zdrowia. To jeden konkretny przykład. Inny to żywność funkcjonalna, która moim zdaniem będzie miała coraz większe znaczenie ze względu na postępujący problem zubożenia gleb. Produkowana żywność będzie dostarczać coraz mniej niezbędnych składników odżywczych, w związku z czym będziemy musieli suplementować się przy użyciu właśnie żywności funkcjonalnej. Kolejny przykład to wspomaganie rolnictwa tak, aby uprawy były jednocześnie wydajne i zdrowe. Chodzi o to, aby wspomagać rozwój roślin w taki sposób, aby nie był to wynik działania szkodliwej chemii, ale proces jak najbardziej naturalny.
Wspomniała pani o problemie ubożenia gleb. Biotechnologia może pomóc w rozwiązywaniu innych problemów o znaczeniu globalnym?
Dużym polem do popisu dla biotechnologii jest oczywiście medycyna. Można tu wskazać na prace, które są obecnie realizowane w laboratoriach, jak np. wynajdywanie biomarkerów różnych chorób. Dzięki temu będzie można szybciej wykryć określoną chorobę i zatrzymać ją jeszcze w zarodku, zanim się rozwinie i pociągnie za sobą koszty leczenia. Dzięki biomarkerom będzie można także lepiej dopasować sposoby leczenia do konkretnych osób, tak żeby nie było efektów ubocznych, co z kolei wiązałoby się z kolejnymi kosztami dla systemu ochrony zdrowia.
Czyli spersonalizowana medycyna, która przełoży się na obniżkę kosztów systemu. A jeżeli chodzi o ryzyko kolejnych pandemii i wyścig po szczepionki?
To już widzimy na przykładzie ostatnich tygodni, kiedy pojawiły się doniesienia o przypadkach małpiej ospy w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Ma to odzwierciedlenie w kursach spółek biotechnologicznych na światowych giełdach. Jeszcze dwa tygodnie temu mówiło się o totalnym dołku i obniżeniu wartości tych firm, a teraz akcje poszły w górę, bo zaczęliśmy rozmawiać o małpiej ospie. Ale tych chorób będzie coraz więcej, dlatego tak ważny i potrzebny jest szybki rozwój rozwiązań biotechnologicznych, które ułatwią szybkie odnajdowanie remedium na daną chorobę.
Branża biotechnologiczna odczuwa skutki wybuchu wojny w Ukrainie?
Zdecydowanie tak, i to na różnych poziomach. Branża farmaceutyczna nie ma dostępu do substancji aktywnych, co zaczęło się jeszcze przed wybuchem wojny, a teraz się pogłębia. Upośledzenie łańcucha dostaw przez pandemię, a teraz przez wojnę, to bardzo duży problem. Branża biotechnologiczna odczuwa to zarówno na poziomie zwykłego laboratorium na uniwersytecie, gdzie naukowcy i studenci nie mają dostępu do odczynników, jak i na poziomie firm farmaceutycznych.
O jakie obszary należy zadbać, myśląc o rozwoju branży biotechnologicznej w Polsce?
Potrzebujemy rozwiązań systemowych. Trzeba podkreślić, że biotechnologia jest bardzo specyficzną branżą i dlatego tym bardziej potrzebne są specjalne rozwiązania, wypracowane wspólnie przez rząd i przedsiębiorstwa. Dlatego potrzebne są takie wydarzenia jak CEBioForum 2022, gdzie twórcy innowacji mogą spotkać się z instytucjami i przedstawicielami rynku finansowego.
Na czym polega ta specyfika?
Biotechnologia wymaga bardzo dużych inwestycji o charakterze długoterminowym, w związku z czym małe podmioty nie są w stanie przebrnąć przez tzw. dolinę śmierci, czyli przepaść, która wciąż istnieje u nas między światem nauki i biznesu. W związku z tym potrzebne jest wsparcie systemowe w postaci różnych dofinansowań i programów pomocowych dla biznesu - od małego do dużego. Na szczęście polskie firmy korzystają z takich systemów wsparcia, bo one są dostępne na poziomie krajowym i europejskim, ale niestety nadal są mało aktywne, jeżeli chodzi o tzw. większe dofinansowanie z dużych projektów unijnych. Tutaj widziałabym rolę polskich instytucji finansowych, żeby wspierały przedsiębiorców w sięganiu po te większe środki.
Czy jest jakieś ogniwo globalnego łańcucha, w którym polskie firmy na rynku biotechnologicznym szczególnie się odnajdują?
To szczególnie te początkowe ogniwa biotechnologicznego łańcucha, czyli tworzenie innowacji, wymyślanie nowych rozwiązań. Mamy świetną kadrę naukową i zasoby ludzkie. To jest nasz największy skarb i największy potencjał w rozwoju globalnej biotechnologii.
Rozmawiała Dominika Pietrzyk
PARTNER
ikona lupy />
foto: materiały prasowe