Ratownicy medyczni co prawda mają wątpliwości co do przepisów zaproponowanych w nowej ustawie, jednak po tak długim oczekiwaniu na projekt zależy im przede wszystkim, by przepisy regulujące wykonywanie ich zawodu weszły w końcu w życie. Tak, by można się zająć tworzeniem samorządu

Zakończyły się konsultacje społeczne projektu ustawy o zawodzie ratownika medycznego oraz samorządzie ratowników medycznych, który opublikowano w połowie grudnia ubiegłego roku. Przypomnijmy, jest to kolejne podejście do uregulowania zawodu ratownika medycznego, na który środowisko czeka od lat. W 2019 r. (pod koniec ubiegłej kadencji rządu) do konsultacji skierowano jego poprzednią wersję, nad którą jednak prace zarzucono.
Obecnie kwestie związane z wykonywaniem zawodu ratownika są opisane w ustawie z 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 2053 ze zm.). Jest to jedna z ostatnich grup zawodowych w ochronie zdrowia, która nie ma ani samorządu, ani ustawy zawodowej. Nowy projekt ma to w końcu zmienić.
Wskazuje wymagania, jakie muszą być spełnione, by móc wykonywać zawód ratownika medycznego (m.in. prawo do kształcenia ustawicznego i związanego z nim uprawnienia do skorzystania z sześciu dni urlopu szkoleniowego) oraz obejmuje ochroną tytuł zawodowy ratownika medycznego, wprowadzając odpowiedzialność wykroczeniową za podszywanie się pod osobę wykonującą ten zawód. Zakłada również utworzenie rejestru ratowników medycznych i wprowadzenie kodeksu etyki zawodowej wraz z sankcjami za łamanie jego zasad.
Konsultant - i jest, i go nie ma
Regulacja nie spełnia jednego z ważniejszych postulatów środowiska. W projekcie bowiem brak jest podstaw do powołania konsultanta krajowego ds. ratownictwa medycznego. Zdaniem organizacji reprezentujących ratowników istniejący obecnie konsultant ds. medycyny ratunkowej (a więc specjalizacji lekarskiej) nie do końca zna realia pracy ratowników.
Jednak Jarosław Madowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych (PTRM), podkreśla, że choć bezpośrednio nie udało się powołać „własnego” konsultanta, to już pośrednio - jak najbardziej. - Ministerstwo od jakiegoś czasu przyjęło strategię, że powołuje konsultantów tylko w tych obszarach, w których istnieją specjalizacje. Projekt z kolei daje możliwość specjalizacji ratownikom medycznym - wskazuje. Podkreśla przy tym, że wprowadzenie specjalizacji to dopiero pierwszy krok w procesie, który będzie jeszcze trochę trwać.
Część zadań, którymi dziś zajmuje się resort zdrowia, przejdzie do kompetencji samorządu. Wiele postulatów ratowników znajdzie się więc w zasięgu działań izby
Najwięcej kontrowersji budzi właśnie kwestia specjalizacji. Z jednej strony bowiem wprowadza taką możliwość dla ratowników medycznych. Z drugiej - jedyną wprost wymienioną w ustawie specjalizacją jest „chirurgiczna asysta lekarza”. Takie rozwiązanie nie do końca jest popierane przez przedstawicieli środowiska.
- Stoimy na stanowisku, że asystent lekarza jest potrzebny w systemie. Natomiast wraz z innymi zawodami medycznymi byliśmy przeciwni uruchamiania takiej specjalizacji - podkreśla Jarosław Madowicz.
Jego zdaniem resort powinien rozważyć powołanie asystentów jako osobnego zawodu, którego przedstawiciele kształciliby się na studiach licencjackich bądź magisterskich.
- Co prawda przewidywaliśmy, by pielęgniarki i ratownicy medyczni mogli również pracować jako asystenci, ale raczej widzieliśmy kształcenie ich w szkołach podyplomowych, a nie w formie specjalizacji - argumentuje.
Zaś Ireneusz Szafraniec, również reprezentujący PTRM, wylicza, że wątpliwości pojawiają się np. w przypadku przepisów odnoszących się do kształcenia - m.in. kwestii uznawania innych kierunków studiów.
- Naszym zdaniem projekt nie dość wyraźnie akcentuje tytuł magistra ratownictwa medycznego, a więc możliwość kształcenia się przez ratowników również na studiach drugiego stopnia. Bowiem do tej pory najwięcej z nich zdobywało tytuł magistra na kierunku zdrowie publiczne - podkreśla.
Największe wyzwanie - samorząd
Jednak najbardziej doniosłą zmianą, którą przewiduje projekt, jest powołanie samorządu zawodowego - Krajowej Izby Ratowników Medycznych z siedzibą w Warszawie. W jej ramach będą działać m.in. organy odpowiedzialności zawodowej, czyli np. sąd dyscyplinarny czy rzecznik dyscyplinarny.
Ustawa przewiduje również procedurę jego utworzenia. A te kwestie - jak wskazuje Jarosław Madowicz - są bardzo istotne.
- Najważniejsze po wejściu w życie ustawy będzie to, jaki uda się nam utworzyć samorząd. Bowiem wiele zadań, którymi obecnie zajmuje się resort zdrowia, przejdzie do jego kompetencji. Co za tym idzie - wiele naszych postulatów znajdzie się w zasięgu działań samorządu. Jeśli zrobimy to mądrze, to jest szansa, że wszystkie najważniejsze kwestie będą poukładane w pewien logiczny ciąg i część problemów, z którymi obecnie musimy sobie radzić, zostanie rozwiązana - przekonuje.
Dlatego celem środowiska jest teraz przyjęcie ustawy. - Nie chcemy postulować wnoszenia poprawek, zwłaszcza gruntownych, bo mamy świadomość, że w takim przypadku wejście w życie ustawy odwlecze się o lata. Projekt jest na tę chwilę do zaakceptowania, natomiast nie jest on doskonały i wymaga pracy. Natomiast doszliśmy do wniosku, że powinien on być w takiej formie przyjęty, a dopiero za jakiś czas podejmiemy kroki, by niektóre kwestie poprawić - zapowiada Ireneusz Szafraniec.
Obecnie resort zdrowia analizuje zgłoszone uwagi. Nie wiadomo, które mogą zostać uwzględnione w projekcie. Problem również w tym, że wciąż jednak nie opublikowano zgłoszonych do niego opinii. Spytaliśmy ministerstwo o przebieg prac nad projektem, jednak do zamknięcia wydania nie uzyskaliśmy odpowiedzi. ©℗
Ratownictwo medyczne w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt ustawy po konsultacjach społecznych