Połowa osób zakażonych koronawirusem trafia na intensywną terapię z innych powodów, niż covid. To olbrzymia różnica w porównaniu do poprzednich fal – powiedział PAP prof. Wojciech Szczeklik, anestezjolog, internista i immunolog. Jak dodał, zakażenie ma coraz łagodniejszy przebieg, przybywa też reinfekcji.

Ze statystyk resortu zdrowia wynika, że w porównaniu do początku miesiąca liczba zakażeń Sars-CoV-2 w Polsce malej - i to mimo dużej liczby wykonywanych testów. "Widzimy, że jest coraz mniej zgłoszeń na oddział intensywnej terapii związanych z covid. Od ok. dwóch tygodni telefon milczy, a przecież byliśmy miejscem, do którego trafiały te najcięższe przypadki z południa Polski" – powiedział prof. Wojciech Szczeklik, kierownik Kliniki Intensywnej Terapii i Anestezjologii w Wojskowym Szpitalu w Krakowie.

Jak zauważył, rośnie liczba osób, które zostały przyjęte na intensywną terapię z powodu innych chorób, niż covid – np. po wypadkach komunikacyjnych, z powodu ciężkiej choroby serca, problemów gastrologicznych – i dopiero w trakcie badań okazuje się, że są zakażeni. "Połowa osób z covid trafia na intensywną terapię z innych powodów. To olbrzymia różnica w porównaniu do poprzednich fal" – podkreślił lekarz.

W rozmowie z PAP zwrócił uwagę na łagodniejszy przebieg covid w tej fali, co wynika z samego charakteru wariantu omikron. Jest to też zasługa szczepionek oraz wcześniejszego przejścia choroby. Jak zauważył prof. Szczeklik, kilkanaście procent obecnych zakażeń to reinfekcje. "Ponowne zakażenia zazwyczaj są łagodniejsze" – zaznaczył. Z jego obserwacji wynika, że nawet w szczycie zachorowań w tej fali liczba zakażeń nie przełożyła się na liczbę hospitalizacji na intensywnej terapii z powodu covid.

Prof. Szczeklik zwrócił uwagę, że od początku pandemii problemem są zakażenia wśród personelu i choć sytuacja poprawia się, to wciąż jest trudna.

Zgodnie z ostatnimi danymi Ministerstwa Zdrowia, minionej doby odnotowano pond 29 tys. nowych zakażeń Sars-CoV-2, 316 osób zmarło. W szpitalach hospitalizowanych jest ponad 18 tys. pacjentów.(PAP)

Autor: Beata Kołodziej