Leczenie rozpoczyna się średnio dopiero po 87 dniach od diagnozy. Są jednak i tacy chorzy, którzy czekają rok i trzy miesiące. Blisko co czwarty pacjent badania diagnostyczne opłaca z własnej kieszeni
ikona lupy />
ZACHOROWALNOŚĆ NA NOWOTWORY W POLSCE I KRAJACH OECD / Dziennik Gazeta Prawna

Diagnoza: nowotwór stawiana jest w Polsce po około półtora miesiąca od wizyty u lekarza. Zdarzają się jednak przypadki, że ustalenie, co jest choremu, trwa 14 miesięcy.

Najgorzej mają mieszkający na północy kraju: w woj. pomorskim, na Pomorzu Zachodnim oraz na Kujawach. Tutaj choroby nowotworowe są przyczyną zgonów ponad 28 proc. mieszkańców. W woj. lubelskim odsetek ten jest najniższy i wynosi 22 proc. Takie są wstępne wyniki badania przeprowadzonego przez think tank „Onkologia 2025” w grupie 300 pacjentów w pięciu ośrodkach w kraju.

Tak fatalne statystyki sytuują nasz kraj – jak wynika z najnowszego raportu Eurostatu – w grupie państw, w których śmiertelność na raka należy do najwyższych w Europie. Potwierdzają to dane OECD: w Polsce przez nowotwory umiera średnio 239 mieszkańców na 100 tys., o 60 osób więcej niż w Finlandii. Ogółem około 100 tys. Polaków rocznie. Przeżywalność ponad pięć lat jest u nas niemal o 20 pkt proc. niższa niż w niektórych krajach skandynawskich. Wynosi 43 proc. Gdyby sięgnęła 60 proc., nawet 30 tys. osób rocznie mogłoby nadal żyć.

Co roku nad Wisłą odnotowuje się 150 tys. nowych zachorowań. Z prognoz wynika, że ich liczba może w ciągu najbliższej dekady wzrosnąć do 185 tys. Rak, jeżeli nic się nie zmieni, może awansować do głównej przyczyny śmierci w Polsce – obecnie jest na drugim miejscu po chorobach układu krążenia.

Ministerstwo Zdrowia liczy, że statystyki poprawią się wraz z wprowadzeniem od stycznia przyszłego roku pakietu onkologicznego. Ułatwi on rozpoznawanie ciężkich schorzeń i przyspieszy rozpoczęcie leczenia.

Dlaczego tak się dzieje? Powód to bardzo długi czas oczekiwania na badania, a także brak skierowania ze strony lekarza rodzinnego. Są i tacy, którzy mają już wybranego specjalistę, któremu ufają – tak wynika z szacunków z badania Fundacji Onkologia 2025.
Nie wszystkich jednak stać na prywatne leczenie. A właśnie długi czas oczekiwania na diagnozę i tygodnie mijające do rozpoczęcia leczenia to czynniki, które utrudniają skuteczną terapię.
Statystyki ujawniają też nierówności w podziale na województwa. Najwięcej Polaków umiera na raka na północy kraju. To zdaniem ekspertów wskazuje, iż należy o wiele lepiej monitorować losy pacjentów. Jak na razie zbieranie danych dotyczy głównie śmiertelności: stąd wiadomo, że różnice istnieją. Jednak jak przekonują autorzy Cancer Planu – czyli strategii walki z rakiem wypracowanej przez towarzystwa onkologiczne – przyczyny takich różnic mogą wynikać z geograficznego dostępu do świadczeniodawców, do specjalistycznej diagnostyki, barier społecznych, różnic w finansowaniu czy też liczby specjalistów. Ale sami natychmiast dodają, że te różnice nie zostały do tej pory kompleksowo przeanalizowane. – System zbiera wiele danych, ale niewiele nam one mówią o czynnikach wpływających na jakość i efektywność leczenia. O tym, dlaczego wyleczalność w jednym regionie jest lepsza niż w innym, możemy więc spekulować, ale niewiele wiemy na pewno – podsumowuje Mirosław Stachowicz, prezes Fundacji Onkologia 2025.
Jednak paradoksalnie finansowanie niekoniecznie ma bezpośrednie przełożenie na lepszą opiekę. Z danych NFZ (z 2011 r.) wynika, że przy leczeniu raka płuc w trzech województwach najgorzej wypadających w statystykach pod kątem śmiertelności na ten rodzaj nowotworu wydano ponad 3 tys. zł rocznie na jednego pacjenta onkologicznego. W woj. warmińsko-mazurskim 3,3 tys. zł, w zachodniopomorskim 3,2 tys. zł, zaś w pomorskim 3 tys. zł. Tymczasem tam, gdzie umieralność była o wiele niższa, wydatki też były niższe. Przykładowo na Podkarpaciu, gdzie najmniej osób umiera na raka płuc, fundusz przeznaczył na jednego chorego tylko 2,7 tys. zł.
Zdaniem Stachowicza pierwszą informacją, jaką należałoby zbierać, powinny być dane o stadium, w którym choroba została wykryta i rozpoczęła się terapia. Od tego bowiem najczęściej zależy sukces leczenia. – Powinniśmy wiedzieć również, jak długo pacjenci czekają na diagnozę i leczenie, oraz określić wskaźniki dostępności i je monitorować – dodaje Stachowicz.
Jednak eksperci wskazują, że czasem winę ponoszą pacjenci. Zdaniem Szymona Chrostowskiego, prezesa Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, powód jest prosty: nie chcą się badać. – Spotykam się z opinią, że nie pójdą zbadać zmian skórnych wskazujących na możliwość pojawienia się czerniaka, bo boją się skalpela. Najczęściej idą do lekarza, kiedy ich coś boli, a to już zazwyczaj przerzuty albo bardzo zaawansowana choroba – ocenia Chrostowski. Są też pacjenci, którzy mówią wprost, że wolą nie kontrolować swojego stanu zdrowia, bo a nuż lekarz u nich coś wykryje.
Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia z Instytutu Łazarskiego, uważa, że to także efekt powszechnego przekonania, iż o nasze zdrowie dba państwo, co zdejmuje odpowiedzialność z pacjenta. Z drugiej strony szwankują działania profilaktyczne, których organizacja leży po stronie państwa oraz samorządów. Z opublikowanego w ubiegłym tygodniu przez DGP rankingu zdrowia powiatów wynikało, że w 43 z 80, czyli ponad połowie, samorząd nie prowadził żadnego programu profilaktycznego.
Eksperci podkreślają, że odpowiedzialność ponoszą także lekarze pierwszego kontaktu, którzy powinni dokładniej diagnozować pacjentów. A ci czasem nawet ich nie rozbierają. – Nie ma wymogu skierowań do onkologa, więc lekarze nie koncentrowali się na wykrywaniu potencjalnych zmian onkologicznych, uważając, że chory w razie czego będzie sam szukał pomocy u specjalisty – tłumaczy Jerzy Gryglewicz.
Niepokojące jest także to, że – jak wynika z danych OECD – Polska także należy do państw, które są w ogonie, jeżeli chodzi o poprawę leczenia w ciągu ostatnich dekad. Między 1990 a 2011 r. poprawa w przeżywalności nowotworów wyniosła 6 proc. Tymczasem w Szwajcarii dynamika poprawy wyniosła ponad 28 proc., zaś w Czechach 25 proc. Węgrom udało się poprawić ten wskaźnik o 12 proc.
Sytuację może zmienić wprowadzenie skutecznego pakietu onkologicznego. Ma on wejść w życie od stycznia przyszłego roku. Wprowadza m.in. nielimitowane leczenie onkologiczne, obowiązek rozpoczęcia leczenia w ciągu 9 tygodni od rozpoznania choroby, a także szybszą ścieżkę przeprowadzenia diagnostyki od momentu pierwszego podejrzenia. Ale także umożliwi dokładny monitoring, również w podziale na województwa, losów pacjentów. Jak na razie z badań „Onkologia 2025” wynikało, że jedynie 35 proc. chorych znalazło się w grupie rozpoczynających leczenie w przewidywanych przez wchodzący od stycznia pakiet 9 tygodniach.