Porada telefoniczna, całodobowe ambulatorium, dopiero na końcu – ewentualnie – oddział ratunkowy. Tak ma wyglądać nowy model nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Zdaniem ekspertów może się on sprawdzić, pod warunkiem że pacjenci będą się stosować do nowych zasad

Resort zdrowia opublikował niedawno dokument „Zdrowa przyszłość”, czyli ramy strategiczne rozwoju systemu ochrony zdrowia w perspektywie do 2030 r. (o jego założeniach pisaliśmy w DGP nr 20/2022, „Jak wyleczyć system zdrowia”). Wskazano w nim m.in. kierunki reformy nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej (NŚOZ, zwana też NPL). Przypomnijmy, od 1 października 2017 r. organizacją takich placówek zajmują się podmioty należące do tzw. sieci szpitali. W zamyśle miały one być prowadzone obok szpitalnych oddziałów ratunkowych (SOR-ów), przez co personel miał szybko dokonywać selekcji i przekierowywać pacjentów, których życiu nic nie zagraża, właśnie do partnerów prowadzących NPL.
Jednak jak wskazują eksperci, ale również przedstawiciele rządu - pomimo tamtej reformy sytuacja nie uległa większej zmianie i dalej mamy do czynienia z „odwróconą piramidą świadczeń”, czyli zaopatrywaniem najmniej skomplikowanych schorzeń (np. grypy) w najbardziej kosztowny sposób - na SOR-ach.
Nocna pomoc ponownie do POZ
W procedowanym właśnie projekcie ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa zakłada się, że NPL zostanie jednak wyłączona z sieci szpitali. - Zmiana ta stanowi reakcję na sygnalizowane przez część szpitali trudności w zapewnieniu obsady kadrowej koniecznej dla realizacji tych świadczeń, a jednocześnie uzasadniona jest charakterem nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej jako elementu podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) - wskazał resort w uzasadnieniu. Umowy o udzielanie takich świadczeń mają być podpisywane z podmiotami zainteresowanymi i dysponującymi odpowiednim zapleczem - a więc także szpitali działających w ramach sieci (o ile zgłoszą taką gotowość).
„Zdrowa przyszłość” odpowiada na pytania, jak reforma NPL w praktyce ma wyglądać. I tak planowane jest wprowadzenie trzypoziomowego systemu opieki. Pierwszym z nich będzie teleporada pielęgniarska lub lekarska udzielana na ogólnopolskiej platformie. Na tym etapie pacjent będzie mógł rozwiązać podstawowe problemy zdrowotne - w tym np. uzyskać potrzebną receptę, ale również (w przypadku poważniejszych schorzeń) otrzymać skierowanie do podmiotów drugiego lub trzeciego poziomu.
Co istotne, fundamenty tego rozwiązania już funkcjonują - chodzi o Teleplatformę Pierwszego Kontaktu uruchomioną przez Narodowy Fundusz Zdrowia, która od maja 2021 r. w zasadzie realizuje już założenia nowego mechanizmu - udziela teleporad, w razie potrzeby kieruje na SOR (w tym wzywa zespoły ratownictwa medycznego) lub do najbliższej placówki NPL.
To, czego na razie nie widać, to drugi poziom systemu. W jego ramach ma bowiem powstać sieć całodobowych ambulatoriów - po jednym na każdy powiat. Dopiero trzecim poziomem, właściwym jedynie dla stanów zagrożenia życia, będzie SOR. Pacjent pojawiający się na oddziale ratunkowym w stanie niezagrażającym życiu zostanie przekierowany do niższego poziomu.
Nie dla silosów, tak dla koordynacji
Większość naszych rozmówców zgadza się, że zmiany w funkcjonowaniu NŚOZ są konieczne. Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, wskazuje, że jest zwolennikiem takiego rozwiązania. - Pytanie tylko, czy w polskich realiach społecznych uda się je wdrożyć - podkreśla. Jego zdaniem model „filtrowania” pacjentów przez pracowników infolinii mógłby uporządkować ruch po systemie i rozładować kolejki zarówno do podmiotów NŚOZ, jak i na SOR-ach. Zwłaszcza że medyk obsługujący teleporadę miałby nie tylko wystawiać skierowanie, lecz także wskazywać konkretne godziny w konkretnych miejscach, dzięki czemu pacjenci mogliby spokojnie oczekiwać na swoją kolej w domu, unikając kolejek. - To rozwiązanie eliminowałoby również sytuacje, w których pacjenci jeżdżą od placówki do placówki, jak często ma to miejsce obecnie - wskazuje.
Z kolei Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali, podkreśla, że jest to rozwiązanie tymczasowe, które na dłuższą metę nic nie zmieni. Choć pewne elementy budzą jego zdaniem nadzieję - mowa o aktywnym udziale NFZ jako instytucji, która będzie „nawigować” pacjenta po systemie. - Istnieje jednak obawa, czy nie zostanie on wypaczony w drugą stronę, tj. nie zostanie wprowadzony bardzo niski próg kierowania pacjentów z infolinii do szpitala - podkreśla.
Jarosław Fedorowski wskazuje, że w systemie NŚOZ brakuje „wspólnego elementu”, czyli koordynowanej ochrony zdrowia. - Jeśli mielibyśmy mechanizm, który sprzyjałby tworzeniu np. konsorcjów składających się zarówno ze szpitali, jak i przychodni POZ oraz AOS (ambulatoryjnej opieki specjalistycznej), które byłyby wynagradzane za wynik leczenia, czyli utrzymanie pacjenta w jak najlepszym zdrowiu, to nie trzeba byłoby wydzielać NŚOZ jako osobnego elementu - wyjaśnia. - Powstawanie osobnych poradni, które będą udzielać świadczeń wyłącznie w nocy i święta, może spowodować powstanie kolejnego silosu w ochronie zdrowia, czyli elementu, który w przyszłości może działać w oderwaniu od pozostałych ze szkodą dla procesu ciągłości opieki nad pacjentem - argumentuje.
O powodzeniu zdecyduje pacjent
Eksperci podkreślają jednak, że ostatecznie powodzenie kolejnej reformy NPL w dużej mierze zależy od pacjentów i tego, czy będą przestrzegać zasad „filtrowania” ich dolegliwości. Tym bardziej że - jak wskazuje Tomasz Zieliński - korzystanie z usług SOR-u jest dla nich atrakcyjne, bowiem w przeciwieństwie do innych placówek istnieje tam możliwość uzyskania szerokiego pakietu badań w szybkim czasie. Do tego dochodzi brak narzędzi dyscyplinujących, czyli np. współpłacenia za świadczenia udzielone na SOR, z którymi pacjent powinien udać się gdzie indziej, oraz to, że z zasady nie sposób zabronić pacjentom zgłaszania się z problemami zdrowotnymi na SOR.
Czy zatem konieczne byłoby wprowadzenie podobnie szerokiej diagnostyki w całodobowych ambulatoriach? Zdaniem Tomasza Zielińskiego niekoniecznie. - Na pewno pewne rzeczy trzeba zapewnić, ale nie sądzę, żeby było nas stać na to, by w każdym ambulatorium był pełen profil badań, do tego dostępny przez całą dobę. W takim przypadku ludzie z kolei przestaliby się zgłaszać do POZ, bo NPL oferowałby wszystko, co znowu stanowi wypaczenie systemu - podkreśla.
Stąd kluczem do powodzenia reformy jest przede wszystkim szeroko zakrojona kampania informacyjna dla pacjentów. ©℗
Nocna i świąteczna opieka zdrowotna / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe