Polska nadal jest w czołówce państw z największym odsetkiem nadwyżkowych zgonów. Z danych serwisu Our World in Data wynika, że w porównaniu z poprzednimi latami zmarło u nas od początku pandemii nawet 17 proc. więcej osób.
Polska nadal jest w czołówce państw z największym odsetkiem nadwyżkowych zgonów. Z danych serwisu Our World in Data wynika, że w porównaniu z poprzednimi latami zmarło u nas od początku pandemii nawet 17 proc. więcej osób.
/>
To, jak wyjaśniają autorzy analiz, procentowa różnica między liczbą zgonów od 1 stycznia 2020 r. a prognozowaną liczbą zgonów w tym okresie na podstawie lat poprzednich.
I choć nie jesteśmy jedyni (na podobnym poziomie plasują się m.in. Czechy, a wyprzedzają nas Bułgaria i Słowacja), to znacząco odbiegamy od państw starej Europy. W Wlk. Brytanii w tym okresie zmarło o 11 proc. osób więcej, we Francji - ok. 7 proc., w Niemczech - 4 proc. Są także państwa, jak np. Dania, które nie odczuły w ogóle zmiany.
W Polsce liczba nadwyżkowych zgonów zwiększyła się gwałtownie w listopadzie ub.r. (wcześniej wskaźnik utrzymywał się na bardzo niskim poziomie), a więc podczas drugiej fali. Wtedy przekroczyła 10 proc., by w styczniu br. osiągnąć poziom 15 proc. Ten wzrósł do 16-17 proc. w następnych miesiącach i wciąż utrzymuje się na takim poziomie.
Nadwyżkowe zgony nie rozkładają się jednak równomiernie w całym kraju. Między regionami zachodzą różnice (wynika to ze sposobu raportowania: trochę inne dane pokazuje GUS, trochę inne Eurostat czy Our World in Data), ale trendy pozostają podobne. Analizy wskazują, że w kraju największy cios otrzymały województwa: podkarpackie, podlaskie i lubelskie. O ponad 30 proc. zwiększyły się statystyki zgonów w 2021 r. w porównaniu ze średnią z lat 2015- 2019. - Widać bezpośrednią korelację z kolejnymi falami pandemii. To regiony, które wyjątkowo mocno dotknęła ostatnia fala - mówi Łukasz Pietrzak, który prowadził analizy na podstawie danych z GUS. Według niego między 19 października a 23 listopada 2021 r. w porównaniu ze średnią z lat 2015-2019 w woj. podlaskim i lubelskim wzrost wyniósł aż 60 proc. Resort zdrowia wyjaśniając przyczyny wzrostu zgonów, wskazywał, że istotny był także stan zdrowia Polaków przed pandemią. - Jeżeli społeczeństwo dba o siebie, jest bardziej świadome różnych zagrożeń, prowadzi regularne badania profilaktyczne, to covidowych śmierci jest mniej. Tymczasem poziom partycypacji w badaniach przesiewowych w Polsce jest jednym z najniższych w Europie. Dlatego inny będzie skutek uderzenia pandemii w społeczeństwo zdrowsze i inny w bardziej schorowane. To nie wyjaśnia zróżnicowania w stu procentach, ale ten element na pewno odgrywa rolę - mówił DGP minister Adam Niedzielski. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama