57 proc. nauczycieli i dyrektorów szkół uważa, że nie powinno być balów ósmoklasistów i maturzystów – wynika z ankiety przeprowadzonej na zlecenie DPG.

Aż 59 proc. zapytanych przez Ogólnopolskie Forum Nauczycieli i Dyrektorów uważa, że w obecnej sytuacji pandemicznej takich spotkań nie da się zrobić w sposób bezpieczny, ale w bezpośrednich rozmowach ze szkołami sytuacja wygląda mniej jednoznacznie. – Z jednej strony jest w młodzieży i rodzicach wielka chęć zorganizowania imprez, bo to tradycyjna zabawa, której nie chcielibyśmy nikogo pozbawiać. Z drugiej – szybko rośnie liczba zakażeń, do tego pojawił się nowy, groźny wariant wirusa, Omikron, i zgromadzenie w jednym miejscu setek osób jest proszeniem się o tragedię – mówi dyrektor jednego z największych liceów w Warszawie. Mimo że jego szkoła od początku pandemii mierzyła się z licznymi przypadkami zakażeń wśród uczniów, studniówka będzie. Czy słusznie? – Uczniowie ćwiczą poloneza, mają wpłaconą zaliczkę za salę. Studniówka ma się odbyć w połowie stycznia. Umowa jest tak sformułowana, że gdyby klasy trafiły na kwarantannę lub pojawiły się nowe obostrzenia, można się z niej wycofać do siedmiu dni przed imprezą. Bazujemy na odpowiedzialności maturzystów i towarzyszących im gości. I na domniemaniu, że wszyscy będą zdrowi, zaszczepieni lub z aktualnym testem. Ale to zasada, która nie daje gwarancji bezpieczeństwa.
W ankiecie dla DGP dyrektorzy dzielili się pomysłami, co powinno się stać, by bal studniówkowy nie stał się zarzewiem zakażeń. Padają propozycje, by obowiązywały paszporty covidowe lub aktualne testy, limity dla osób niezaszczepionych, zwłaszcza dotyczące zaproszonych gości. Zaraz jednak pojawiają się zastrzeżenia, że dziś nie ma przepisów, na których takie zasady można by oprzeć.
– Decyzja w sprawie organizacji imprezy należy do dyrektora, który powinien się konsultować z radą rodziców i kuratorium – słyszymy w sanepidzie, który po więcej informacji odsyła do kuratoriów. Te natomiast mówią wprost: obecnie zakazu organizacji balów i studniówek nie ma. Po wczorajszych decyzjach resortu zdrowia zmniejszy się tylko limit uczestników – do 1 grudnia może to być 100, a nie, jak wcześniej, 150 osób, przy czym nie liczy się osób w pełni zaszczepionych.
– Można je więc organizować, ale w reżimie sanitarnym, jaki jest przewidziany dla wesel i spotkań okolicznościowych. A to oznacza m.in. obowiązek noszenia masek, zachowania dystansu czy dezynfekcji rąk – mówi Magdalena Krukowska z Kuratorium Oświaty w Kielcach.
W kuratorium podpowiadają też, że wskazane jest, by przy jednym stoliku siedzieli uczniowie z jednej klasy, trzeba pamiętać, by stół był obsługiwany cały czas przez tego samego kelnera, który powinien być w maseczce. Dobrze, by jeden kelner przypadał na nie więcej niż 15 gości.
Pracownicy sanepidu instruują też, by przy większej liczbie klas w szkole studniówkę podzielić np. na dwie imprezy. W razie zachorowania na koronawirusa na kwarantannę nie pójdą wszyscy.
Dyrektorzy przyjmują inną strategię. – Wychodzę z założenia, że to nie szkoła, ale rodzice są organizatorami. To oni wynajmują salę, finansują, doglądają szczegółów technicznych, a więc biorą na siebie ryzyko. Kadra pedagogiczna co najwyżej dostaje zaproszenia i każdy nauczyciel indywidualnie decyduje, czy się pojawi – mówi Monika Biskup, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Kielcach. W jej szkole zamiar udziału wyraziło na razie ok. 50 proc. uczniów.
W Zespole Szkól im. gen. Dezyderego Chłapowskiego w Bolechowie studniówka jest planowana na grudzień. Szybszy termin, jak słyszymy, wynika z obawy, by nie weszły obostrzenia uniemożliwiające jej zorganizowanie. Tu bawiłoby się łącznie nawet sześć klas z techniku i liceum.
– W naszej szkole studniówka to impreza organizowana przez rodziców dla swoich dzieci. My, jako szkoła, użyczamy wyłącznie nazwy placówki i dajemy się zaprosić – mówi Marcin Jaroszewski, dyrektor Liceum im. Śniadeckiego w Warszawie, i dodaje, że gdyby decyzja zależała od niego, odradzałby imprezę. – Ale nie mieszam się, bo nie mam prawa powiedzieć „nie” – przyznaje.
Firmy organizujące bale studniówkowe na brak zleceń nie narzekają. Prześcigają się w ofertach. Wykwintne menu, muzyka na żywo, transport gości w cenie. I zniżki – przy rezerwacji powyżej 150 czy 200 gości część wchodzi gratis. W hotelu Ognisty Ptak w Węgorzewie słyszymy, że mają studniówki w ofercie, podobnie jak wesela, chrzciny i inne imprezy. I jest komplet. – Pewnie należałoby pytać, kto jest zaszczepiony, ale obecne przepisy o tym nie mówią. Na wszelki wypadek mamy w pogotowiu oświadczenia do wypełnienia – słyszymy.
– Stosujemy się do aktualnych obostrzeń – padają zapewnienia w hotelu Opera w Tarnowskich Górach. Czyli? Dystans, dezynfekcja, maseczki. A w praktyce? – Sala zabaw ma 80 mkw. Stoliki można rozstawić, zachowując dystans i posadzić osobno gości z poszczególnych klas – słyszymy. A na parkiecie? Cóż, nie sposób cały wieczór bawić się w maseczce… ©℗