Liczba zakażeń rośnie, obostrzeń nie ma, za to Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że po przyjęciu trzeciej dawki wydłuża się certyfikat covidowy. Będzie ważny przez rok.

– Podobnie jak po przyjęciu drugiej dawki (w przypadku szczepionki Johnson & Johnson jednej dawki), tak i teraz dokument jest dostępny dla pacjentów w IKP oraz aplikacji mObywatel – informuje resort zdrowia. Osoby, które nie korzystają z narzędzi elektronicznych, mogą dokument wydrukować u lekarza rodzinnego lub w punkcie szczepień. Pierwsze certyfikaty były wystawione w czerwcu i dla osób, które nie przyjmą kolejnej dawki, będą się kończyć w styczniu 2022 r. Jak wynika z danych MZ, wystawiono ich do tej pory około 15 mln.
To na razie jedyna zmiana. Rząd przekonuje, że trzyma rękę na pulsie i jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie wprowadzać ograniczenia. Na razie takiej potrzeby nie ma.
Wczoraj liczba przypadków wyniosła 14,4 tys., zmarło 46 osób. Tydzień wcześniej zakażeń było 12,5 tys., a zgonów 24. W ciągu tygodnia dwukrotnie zwiększyła się liczba chorych w szpitalach – obecnie jest ich 13,5 tys.
Od przełomu lipca i sierpnia średnia siedmiodniowa liczba przypadków jest stale rosnąca. Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że tempo przyrostu jest niższe niż rok temu. Wtedy w połowie listopada doszło do peaku: liczba wykrywanych dziennie przypadków wynosiła ok. 24 tys. (mowa o średniej tygodniowej).
Jednak brak działań wywołuje niepokój części ekspertów. W piątek zespół ds. COVID-19 przy prezesie PAN zaapelował o szczepienie. Przy okazji poważny niepokój Polskiej Akademii Nauk budzi „brak adekwatnej do powagi sytuacji epidemicznej reakcji ze strony władz państwowych”. – W konfrontacji z czwartą falą zachorowań na COVID-19 w Polsce każdy z nas został pozostawiony samemu sobie” – napisali naukowcy.
Jak podkreślają, kolejne badania wykazują korelację między zachorowaniami a poziomem wyszczepienia. Z danych wynika, że w krajach z większym odsetek zaszczepionych (Portugalia, Dania, Malta) liczba chorych i zgonów w przeliczeniu na milion mieszkańców jest mniejsza niż w krajach, w których jest większy opór przeciw tej metodzie ochrony. – Przy obecnym stanie wiedzy wygląda to tak: szczepionki w znacznym stopniu redukują odsetek ciężkich przypadków i zgonów, w pewnym stopniu mitygują również transmisję – mówi prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z UJ.
W Polsce od końca grudnia zeszłego roku podano 39,9 m mln dawek. W pełni zabezpieczonych jest ok. 53 proc. osób. Największy odsetek w Europie ma Portugalia – wynosi ok. 87 proc. Część ekspertów przyznaje, że w związku z tym powinien istnieć większy nacisk na szczepienia w Polsce. Nie tylko za pomocą marchewki (wydłużanie certyfikatów), ale także kija, czyli wprowadzenia ograniczeń dla tych, którzy szczepienia nie mają. Tak robi coraz więcej państw europejskich. Słowacja w piątek przyjęła projekt, który pozwala pracodawcy kontrolować zaświadczenie o zaszczepieniu albo negatywnym wyniku testu. W Berlinie od dziś do restauracji, kina, teatru czy na stadion wstęp będą miały tylko osoby zaszczepione lub ozdrowieńcy. Wyjątkiem będą ci, którzy nie mogą przyjąć szczepienia, oraz dzieci poniżej 18. roku życia. Francja z kolei zapowiedziała, że od połowy grudnia dla osób powyżej 65. roku życia paszport covidowy będzie nieaktualny, jeśli nie przyjmą trzeciej dawki. W Czechach od kilku tygodni goście bez certyfikatu nie zostaną obsłużeni w restauracji, przestano również refundować testy dla osób niezaszczepionych. W coraz większej liczbie państw prowadzone są też testy przesiewowe w szkołach.
Współpraca Tomasz Żółciak