Resort zdrowia zamówił na zbliżający się sezon ponaddwukrotnie więcej szczepionek na grypę niż w zeszłym roku

Szczepionki na grypę zamawia Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych i – jak wynika z informacji przekazanych DGP przez resort zdrowia – ma kupić 4–5 mln dawek. W poprzednich latach te liczby były o wiele mniejsze. W sezonie 2019–2020 było ich 1,6 mln, z czego 300 tys. osób skorzystało ze szczepionek refundowanych. W sezonie 2020–2021 dostarczono ponad 2,5 mln dawek, a liczba tych refundowanych wzrosła do 650 tys.
Część z zamówionych 4–5 mln preparatów trafi do aptek, a pozostałe zamawiamy jako państwo – analogicznie do zakupów, jakie robiliśmy w przypadku szczepionek przeciw COVID-19. Prawdopodobnie ok. 2 mln dawek rozdysponuje resort zdrowia. Dla niektórych grup będą one bezpłatne. W poprzednich latach na taki przywilej mogli liczyć seniorzy, w zeszłym roku także medycy, a teraz dopisani na listę z dostępem do darmowego szczepienia przeciw grypie zostaną także nauczyciele, w tym akademiccy, funkcjonariusze różnych służb i żołnierze. Nowe rozwiązania wprowadza projekt rozporządzenia w tej sprawie.
„W czasie stanu epidemii COVID-19 konieczne jest wdrożenie działań profilaktycznych przeciw grypie względem osób, które z racji wykonywanego zawodu mają częste kontakty społeczne lub w związku z wiekiem są narażone na ciężki przebieg choroby” – wskazują autorzy przepisów. Eksperci zwracają uwagę, że to ciągle mniej, niż wynosi faktyczne zapotrzebowanie. Jak wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski, ekspert ds. koronawirusa Naczelnej Rady Lekarskiej, w kraju jest 10 mln osób, które powinny co roku przyjmować szczepionkę ze względu na wiek lub bycie w grupie ryzyka. Zatem zamówiona pula nie starczyłaby nawet na ich wyszczepienie.
Rok temu zaszczepiono 40 proc. osób zatrudnionych w podmiotach leczniczych i aptekach. Jednak wśród osób po 75. roku życia tylko co dziesiąty zdecydował się na przyjęcie preparatu. W sumie zaszczepiło się ok. 6 proc. Polaków. Dla porównania w Czechach odsetek zaszczepionych powyżej 65. roku życia wyniósł 22 proc., w Niemczech – 39 proc., w Danii – 52 proc., a w Irlandii i Grecji – ponad 70 proc.
Eksperci mówią, że zamówienie większej partii mogło być trudne ze względu na to, że cały świat obecnie zamawia szczepionki przeciw grypie, a wiele państw europejskich od lat umawia się na o wiele większe partie, więc mają pierwszeństwo. Dlatego już obecny wzrost w Polsce należy traktować jako sukces. Szczególnie że produkcja nie rośnie tak szybko, jak skala zamówień. Z naszych informacji wynika, że gdyby była taka możliwość, Polska mogłaby zamówić jeszcze więcej.
Większe plany zakupowe związane z przygotowaniami do sezonu grypowego 2021–2022 wiążą się też z przewidywaniami, że tym razem wirus będzie znacznie silniejszy niż w poprzednich latach. – Mamy przykład wirusa RSV, który atakuje dzieci i osoby dorosłe, powodując zapalenie oskrzelików. Przenosi się drogą kropelkową. Zwykle atakuje na wiosnę. W tym roku mamy jednak do czynienia z przesunięciem i to samo może być w przypadku grypy – uważa dr Grzesiowski.
Pytanie, czy będzie wystarczająca liczba chętnych. W poprzednich latach, mimo niskich zamówień, bywało, że nie wszystkie preparaty zostały wykorzystane. Resort zdrowia nie dysponuje jeszcze danymi za poprzedni rok, jednak z rozmów z firmami wynika, że trzeba było zutylizować niewielką liczbę dawek. Część szczepionek ze starego trybu jest jeszcze w sprzedaży.
Samorządowcy domagają się pewnych zmian w przepisach. – Prosimy po raz kolejny o drobną korektę pozwalającą na łączenie środków z NFZ z samorządowymi do sfinansowania szczepień przeciwko grypie – apelował na lipcowym posiedzeniu komisji wspólnej Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Z naszych rozmów ze stroną rządową wynika jednak, że raczej nie ma perspektyw na taką zmianę. – Rozważamy postulat samorządów, ale uważamy, że nam jako państwu jest prościej kupić dawki. Państwo ma silniejszą pozycję negocjacyjną w rozmowach z producentami. Nie chcemy też, by samorządy robiły nam konkurencję, bo wtedy będziemy kupować drożej – zwraca uwagę rozmówca z MZ.
Eksperci podkreślają, że grypa, której rok temu było o wiele mniej dzięki izolacji i stosowaniu maseczek, powoli zaczyna wracać. Od maja do końca lipca odnotowano już ponad 330 tys. zachorowań. Od 1 września 2020 r. do 31 maja 2021 r., czyli w ostatnim sezonie grypowym, odnotowano w sumie 1,78 mln przypadków lub podejrzeń zachorowań na grypę. Nie odnotowano żadnego zgonu. W poprzednim sezonie liczba przypadków przekroczyła 4,8 mln, a zmarło 65 osób.
Dotychczas tylko 6 proc. Polaków chroniło się przed grypą zastrzykiem