W maju rząd obiecał władzom lokalnym pieniądze na poprawę działań zachęcających Polaków do przyjęcia wkłucia. Wypłaty ruszyły dopiero w ostatnich dniach.

Z jednej strony rząd ostrzega, że grozi nam czwarta fala epidemii i sektorowe obostrzenia. To dlatego tak ważne są szczepienia, których tempo wyhamowuje. Z drugiej – gdy przychodzi do rozkręcania na różne sposoby akcji informacyjnej – grzęźniemy w procedurach i tracimy cenny czas.
Tak było w przypadku rządowych środków na promocję szczepień w wymiarze lokalnym. Pierwszy raz informacja o tym, że samorządy otrzymają fundusze, ukazała się 24 maja. Ustalono, że gminy dostaną specjalny ryczałt: 10 tys. zł dla tych poniżej 30 tys. mieszkańców, 20 tys. zł dla gmin od 30 do 100 tys. mieszkańców, 30 tys. zł dla miejscowości od 100 do 500 tys. mieszkańców oraz 40 tys. dla dużych ośrodków powyżej 500 tys. osób.
W sumie to 27 mln zł z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Z tych pieniędzy mogłyby być finansowane np. pensje osób dzwoniących do niezaszczepionych seniorów. A że nie chodzi o duże pieniądze, to teoretycznie operacja powinna przebiegać sprawnie.
Mimo to przez miesiąc nie za wiele się działo. W czerwcu rząd znów zapowiedział przekazanie pieniędzy gminom. 25 czerwca zapytaliśmy kancelarię premiera (KPRM), czy zostały już wypłacone. Usłyszeliśmy, że najprawdopodobniej nastąpi to w kolejnym tygodniu (28 czerwca – 2 lipca). Pytanie ponowiliśmy zatem 19 lipca. – Pieniądze zostały już przekazane wojewodom, którzy teraz wypłacają je gminom – zapewniła nas KPRM. MSWiA precyzuje zaś, że środki dla gmin zostały przesłane na rachunki bankowe wojewodów w dniach 13–15 lipca. – Trwają wypłaty – słyszymy.
Dzieje się to niemal dwa miesiące od podjęcia decyzji o ryczałcie dla gmin. Skąd tak ślamazarne tempo? Nasz rozmówca z rządu nie zgadza się z tak postawionym pytaniem. – To są pieniądze przechodzące między różnymi instytucjami. Dbamy o to, by samorządy nie wydały ich w nierozsądny sposób. W ciągu dwóch tygodni od podpisania umów wysłaliśmy pieniądze, samorządy szukają dziury w całym – przekonuje rozmówca DGP.
Poznań, Olsztyn, Lublin, Białystok poinformowały nas, że dostały fundusze. Warszawa otrzymała je w piątek. Katowice i Częstochowa były zaś w piątek dopiero na etapie składania wniosków. Z kolei służby wojewody podkarpackiego podały, że środki przekazano zaledwie do 35 gmin z regionu (na 160) na łączną kwotę 376 tys. zł. – Gminy sukcesywnie składają wnioski o wypłatę – mówi Karolina Bogusz, dyrektor biura wojewody. Na Mazowszu przelewy wyszły dla 265 gmin i miast (na 314 gmin) – tych, które na moment przygotowywania dyspozycji złożyły i przekazały prawidłowe wnioski. Za to Wrocław wprowadzi do budżetu środki od rządu dopiero na wrześniowej sesji rady miejskiej.
Dla części samorządów wciąż problematyczne jest to, jak rozliczyć nową dotację z rządem. Władze Warszawy 9 lipca skierowały pismo do wojewody mazowieckiego z prośbą o „szczegółowe wytyczne”. W południe w piątek odpowiedzi jeszcze nie było. – Wytyczne są konieczne dla przejrzystości rozliczeń wydatków poniesionych na ten cel – tłumaczy wice prezydent stolicy Renata Kaznowska.
W rządzie słyszymy jednak, że to zbędne piętrzenie problemów. – W umowach podpisywanych z samorządami jest jasno napisane, na co można te pieniądze wydać, czyli np. na osoby dzwoniące do seniorów czy dowóz do punktów szczepień, ale już nie np. na nowe autobusy. Warszawa wysyła takie pismo tylko po to, by mieć podkładkę na później, jeśli będą problemy – ocenia nasz rozmówca.
Niezależnie od problemów z promocją szczepień przy pomocy środków rządowych od dawna prowadzone są działania zachęcające do wkłuć na gruncie lokalnym i centralnym. To jednak wciąż nie przynosi pożądanych efektów. – Dynamika rejestracji na szczepienia cały czas spada, kwestie zachęt zostały w dużej mierze wyczerpane – przyznał w zeszłym tygodniu szef kancelarii premiera Michał Dworczyk podczas dyskusji z lokalnymi włodarzami.