Choć lekarze rodzinni doszli do porozumienia z resortem zdrowia i NFZ, rząd nie wycofał się z pomysłu wypowiadania kontraktów placówkom, które udzieliły więcej niż 90 proc. porad zdalnie. Na razie zrywania umów nie będzie, ale taka możliwość ma zostać wprowadzona do przepisów.

Przypomnijmy, pod koniec zeszłego tygodnia minister zdrowia poinformował, że NFZ nie przedłuży umów z ponad 70 przychodniami, które mają na koncie więcej niż 90 proc. teleporad. Decyzja ta wzburzyła środowisko, lekarze przekonywali, że nie ma ku temu podstaw prawnych, podkreślali, że wśród ukaranych znalazły się m.in. osoby, które pracowały zdalnie mimo zwolnień. Okazało się też, że w przypadku części placówek duża liczba teleporad była wynikiem błędów w sprawozdaniach.
Ostatecznie doszło do porozumienia pomiędzy lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) a resortem i NFZ, a jednym z jego warunków było wycofanie się z karania rozwiązaniem umowy za dużą liczbę teleporad, a także odstąpienie od planowanych od września br. nowych zasad finansowania POZ, w zależności od liczby udzielonych teleporad.
Jednocześnie jednak resort skierował do konsultacji projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej rozszerzający katalog naruszeń, za które NFZ będzie mógł rozwiązać umowę z placówką POZ bez zachowania okresu wypowiedzenia. Będzie to możliwe właśnie w przypadku, gdy liczba teleporad przekroczy 90 proc.
Zdaniem przedstawicieli Federacji Porozumienie Zielonogórskie (PZ), która była jedną ze stron podpisanego porozumienia, wycofanie się z decyzji o natychmiastowym wypowiedzeniu kontraktów było przyznaniem, że istotnie nie ma do tego podstaw prawnych. – Zarówno NFZ, jak i resort miałyby ogromny problem – przede wszystkim prawny, żeby obronić takie działanie. Na wniosek naszej strony uzgodniono, że względem owych 71 placówek uznanych przez MZ za czarne owce resort nie będzie wypowiadał umów. Ale oczywiście ma prawo wprowadzać na przyszłość regulacje dotyczące choćby teleporad. Bo rozumiem, że jest to próba prawnego uregulowania sytuacji, które resort uznaje za niewłaściwe – komentuje Andrzej Zapaśnik z PZ.
Etap legislacyjny
Projekt rozporządzenia w konsultacjach