Za uchwaleniem ustawy wdrażającej dyrektywę transgraniczną było 433 posłów, nikt nie głosował przeciw. Czterech posłów PIS wstrzymało się od głosu, w tym Tomasz Latos. Przewodniczący komisji zdrowia tłumaczył IAR, że ustawa jest potrzebna, ale są w niej duże ograniczenia dotyczące między innymi limitu zwrotu kosztów leczenia w ciągu roku.
Z kolei Jarosław Katulski z PO podkreślił, że ustawa dostosowuje polskie prawo do unijnej dyrektywy i jest korzystna dla pacjentów. Zdaniem posła ograniczenia finansowe są oczywiste. Zarówno wydatki na leczenie w Polce, jak i za granicą są limitowane budżetem NFZ.
Nowe przepisy zakładają, że pacjent, który leczył się w innym państwie UE, aby otrzymać zwrot poniesionych kosztów, musi się zwrócić z wnioskiem do oddziału wojewódzkiego NFZ. Podstawą do zwrotu ma być rachunek wystawiony przez zagraniczną lecznicę.
W niektórych przypadkach zwrot kosztów będzie wymagał uprzedniej zgody NFZ. Szczegółowy wykaz tych świadczeń znajdzie się w rozporządzeniu ministra zdrowia.
Uchwaloną dziś ustawą Senat zajmie się na pierwszy powakacyjnym posiedzeniu, które zaplanowano na 24 i 25 września. Nowe przepisy mają wejść w życie po 14 dniach od ich ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Neumann: nie jestem jej entuzjastą
Rząd bez entuzjazmu o nowych przepisach umożliwiających zwrot kosztów leczenia za granicą, które dziś uchwalił Sejm.
Sławomir Neuman, wiceminister zdrowia powiedział IAR, że główną troską rządu jest dbanie o polski system ochrony zdrowia, a nie czeski, niemiecki, szwedzki czy jakikolwiek inny. "Ustawę chwaliliśmy, bo nie mieliśmy większego wyboru. Jest to prawo unijne" - podkreślił Neumann.
Zdaniem wiceministra, pieniądze na realizację ustawy uszczuplą różne procedury medyczne, bo część środków będzie musiała być transferowana za granicę. Ale nie to jest jego zdaniem największym problemem. Neumann uważa, że nowe przepisy umożliwią bogatszym leczenie z ominięciem kolejki w kraju, w której będą stać biedniejsi i mniej mobilni. Jak mówi - jest to taki mniej sprawiedliwy wymiar ustawy.
Opinia eksperta
Krzysztof Łanda krytykuje ustawę wdrażającą dyrektywę transgraniczną. W opinii prezesa Fundacji Watch Health Care, ministerstwo zdrowia z premedytacją opóźniało wprowadzenie zmian. W Unii Europejskiej przepisy weszły w życie w październiku ubiegłego roku, czyli 10 miesięcy temu.
Łanda uważa, że ustawa stwarza bariery biurokratyczne w korzystaniu z uprawnień leczenia za granicą. Budżet na realizację dyrektywy transgranicznej jest ograniczony. Powoduje to, że ludzie będą musieli długo czekać w kolejce na zwrot kosztów, co - zdaniem Krzysztofa Łandy - jest złamaniem zapisów tej dyrektywy.
Prezes podkreśla, że liczba pacjentów domagających się zwrotu kosztów leczenia rośnie. Chorzy do tej pory musieli walczyć o swoje prawa przed sądami. Przeciwko Funduszowi skierowano do sądu 11 pozwów o zwrot kosztów leczenia poza granicami kraju
Według danych NFZ do tej porty do Funduszu wpłynęły 84 wnioski o zwrot kosztów leczenia w państwach Unii na łączną kwotę 2 milionów złotych.
W tegorocznym w budżecie NFZ na ustawę transgraniczną przeznaczono ponad 360 milionów złotych, w przyszłym roku około miliarda złotych.