Utworzenie Agencji Rozwoju Szpitali, cykliczna ewaluacja lecznic, powołanie korpusu menedżerskiego oraz zmiany w funkcjonowaniu sieci szpitali – to główne rekomendacje zespołu, który wypracował podstawy do projektu ustawy reformującej system szpitalnictwa.

Wczoraj resort zdrowia opublikował raport podsumowujący prace zespołu powołanego przez ministra pod koniec zeszłego roku. Zawarte w nim rekomendacje są zgodne z tym, o czym informował już DGP – nie będzie zmiany struktury właścicielskiej szpitali, ale wprowadzona zostanie ich kategoryzacja, którą będzie przeprowadzać Agencja Rozwoju Szpitali (ARS). Poza tym – o czym również już pisaliśmy – powstać ma korpus menedżerski, co oznacza, że szpitalami publicznymi mogłyby zarządzać tylko osoby z certyfikatem ARS.
Zespół wypracował trzy warianty reformy: ograniczenie liczby podmiotów nadzorujących szpitale, wzmocnienie nadzoru nad nimi przez administrację rządową oraz utworzenie ARS i dokonywanie ewaluacji szpitali. Po przeanalizowaniu szans i wyzwań związanych z każdym z nich (dwa pierwsze warianty, jak wskazano w raporcie, wiązałyby się m.in. z koniecznością poniesienia wysokich kosztów na wstępie, a także ryzykiem prawno-konstytucyjnym w związku z ochroną praw majątkowych jednostek samorządu terytorialnego), zespół zarekomendował wariant trzeci.
Kategoryzacja i zmiany w sieci
Opcja ta przewiduje wprowadzenie czterech kategorii szpitali (A, B, C, D), które będzie przyznawać ARS, biorąc pod uwagę ich sytuację ekonomiczno-finansową, działalność operacyjną (np. strukturę i stopień realizacji świadczeń opieki zdrowotnej), zgodność realizowanych świadczeń z mapami potrzeb zdrowotnych oraz jakość udzielanych świadczeń. Kategoria A oznaczać będzie szpital w dobrej sytuacji finansowej, dopasowany profilem do potrzeb regionalnych, niekwalifikujący się do restrukturyzacji, który może być priorytetowo traktowany w przyznawaniu funduszy. Kategorię B otrzyma placówka wymagająca wdrożenia działań naprawczych i optymalizacyjnych, przygotowująca program optymalizacyjny podlegający zatwierdzeniu przez ARS. Lecznica z kategorią C potrzebuje już wdrożenia programu restrukturyzacyjnego oraz musi zatrudnić doradcę restrukturyzacyjnego delegowanego przez ARS. Natomiast kategoria D oznaczać będzie szpital wymagający wdrożenia programu restrukturyzacyjnego i czasowego przejęcia zarządzania przez ARS.
Zespół wskazał, że to rozwiązanie wiąże się z mniejszym sprzeciwem dotychczasowych podmiotów nadzorujących lecznice niż w przypadku pozostałych wariantów, a jego wdrożenie będzie mogło nastąpić stosunkowo szybko. Przyznał jednak, że podstawowym wyzwaniem będzie brak pełnego nadzoru nad szpitalami, a tym samym ryzyko wystąpienia sporów pomiędzy ARS a podmiotami je nadzorującymi, a także brak pełnej możliwości wyeliminowania zjawiska „wielowładztwa” i braku współpracy pomiędzy szpitalami. Dodatkowo oznaczać to będzie czasowe przejmowanie zarządzania podmiotami w najtrudniejszej sytuacji, z czym związane jest ryzyko odpowiedzialności ARS w sytuacji niepowodzenia postępowania restrukturyzacyjnego.
Zespół zarekomendował też reformę sieci szpitali. Zmienić ma się sposób finansowania – zaproponowano finansowanie mieszane, co wiąże się ze zmniejszeniem roli ryczałtu, a także wyłączenie z sieci ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS). Zalecana jest taka organizacja opieki, która pozwoli wyeliminować dublowanie świadczeń i efektywniejsze wykorzystanie kadry.
Trafna diagnoza, nietrafione zalecenia?
Eksperci są na razie wstrzemięźliwi w ocenie raportu. Tym bardziej że – jak przypominają – wielu przedstawicieli bezpośrednio zainteresowanych środowisk nie zostało zaproszonych do udziału w pracach zespołu. – Reforma jest potrzebna, ale żeby była skuteczna, musi za nią iść odpowiednia ilość środków finansowych. Również wskazane byłoby odbycie debaty i powołanie zespołów roboczych z udziałem zarówno władz państwowych, jak i samorządowych, organizacji sektorowych oraz pacjentów, na co zwracaliśmy i zwracamy uwagę – mówi Dariusz Rajczyk, prezes zarządu Stowarzyszenia Menedżerów Opieki Zdrowotnej „STOMOZ”.
Z kolei zdaniem Jarosława Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali, raport nie do końca odpowiada na diagnozę, która stała za decyzją o powołaniu zespołu. – Przyczynami, dla których zdecydowano się opracować reformę, były głównie słaba współpraca szpitali, czy też ich niedopasowanie do potrzeb pacjentów. Są to znane nam niedomagania polskiego systemu ochrony zdrowia, ale nie dotyczą one wyłącznie szpitali. Tam, gdzie brakuje koordynacji i nie ma współzawodnictwa pod kątem wartości opieki dla pacjenta, tworzą się tzw. silosy: szpitalne AOS oraz POZ. Niestety wszystkie modele zaproponowane w raporcie spowodują pogłębienie problemu fragmentaryzacji opieki – ocenia. W jego opinii w raporcie za małą wagę przywiązano do koordynacji. – Nie ma również żadnych mechanizmów, które mogłyby zachęcać szpitale i inne podmioty lecznicze (AOS, POZ itd.) do tworzenia organizacji koordynowanej ochrony zdrowia, ukierunkowanych na poprawę wyniku leczenia i jego kosztowej efektywności – dodaje.
Ekspert ma również zastrzeżenia co do sposobu oceny szpitali. – Zaproponowana kategoryzacja jest oparta głównie na wskaźnikach finansowych. Jeżeli została stworzona sieć szpitali, mamy poziomy zabezpieczenia, to kolejnym krokiem powinno być utworzenie stopni referencyjności, aby każdy szpital wiedział, co i jak robić, by ruch pacjentów był zawsze w dobrą stronę i można byłoby zachować ciągłość. Tutaj o ciągłości nie ma ani słowa – wskazuje.
Dariusz Rajczyk zwraca z kolei uwagę, że zarządzanie w ochronie zdrowia jest specyficzne. – Trywializując – trzeba „dobrze leczyć”, a jednocześnie jak najefektywniej wydać środki, co bywa trudne. Wiele uczelni w Polsce kształci na kierunku zarządzania w ochronie zdrowia i generalnie poziom tego kształcenia jest wysoki. Czy scentralizowanie tego w jednym ręku jest dobrym rozwiązaniem – trudno powiedzieć, choć w pierwszym odruchu nie jestem przekonany do tego pomysłu – przyznaje.