Aptekarze chcą świadczyć dodatkowe usługi, na co pozwala im uchwalona pod koniec 2020 r. ustawa o zawodzie farmaceuty. Uważają, że może to być szansa na podreperowanie kondycji sektora, w którym średnia marża spadła w ubiegłym roku o 1,8 pkt proc.
Aptekarze chcą świadczyć dodatkowe usługi, na co pozwala im uchwalona pod koniec 2020 r. ustawa o zawodzie farmaceuty. Uważają, że może to być szansa na podreperowanie kondycji sektora, w którym średnia marża spadła w ubiegłym roku o 1,8 pkt proc.
W ankiecie przeprowadzonej w ponad 2 tys. aptek i opracowanej przez PharmaNET Związek Pracodawców Aptecznych z wykorzystaniem danych PEX PharmaSequence, przedstawiciele środowiska wskazali zestaw dziewięciu usług, które mogłyby być przez nich oferowane. Mowa m.in. o badaniach profilaktycznych, kontrolnych, szczepieniach, doradztwie żywieniowym, w zakresie uzależnień, dowozie leków do domu, spersonalizowanym systemie ich dozowania czy wynajmie sprzętu i działalności edukacyjnej. Jak wyliczają autorzy raportu wdrożenie tych rozwiązań może przysporzyć przeciętnej placówce ok. 11 tys. zł miesięcznie.
– Pokazujemy usługi, których wprowadzeniem są zainteresowani sami aptekarze. Dodam, że podobne usługi oferują już apteki w innych krajach Europy – wyjaśnia Marcin Piskorski, prezes zarządu PharmaNET. Jego zdaniem wielu zadań apteki mogłyby się podjąć od zaraz. Nie muszą być finansowane przez NFZ, tylko tak jak w innych krajach Europy mogą za nie płacić sami pacjenci. Mogą być na to chętni, bo zyskają lepszy dostęp do części świadczeń bez kolejek i bliżej domu. Część mogłaby jednak być opłacana przez NFZ, do czego potrzebne są akceptacja i wycena przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
– Tak od lat funkcjonują apteki na zachodzie Europy. Tylko w części utrzymują się ze sprzedaży leków, czasami nawet 50 proc. przychodów uzyskując z usług, świadczonych na rzecz pacjentów – mówi Marcin Piskorski. Na proponowanych w raporcie zmianach skorzystaliby zatem wszyscy, począwszy od pacjentów, mających dostęp do szerszego serwisu w aptekach, przez farmaceutów, którzy jeszcze bardziej podnieśliby prestiż swojego zawodu i wreszcie budżet, dzięki korzyściom płynącym z poprawy zdrowia obywateli. - Pokazujemy usługi, których wprowadzeniem są zainteresowani sami aptekarze – wyjaśnia Piskorski.
Autorzy raportu wskazują na potencjalne korzyści dla NFZ i budżetu państwa, bo wiele z tych działań obejmuje profilaktykę zdrowotną, której rozszerzenie może przyczynić się do zmniejszenia skali leczenia farmakologicznego i szpitalnego.
Ministerstwo Zdrowia również dostrzega korzyści z szerszego zakresu działania aptek. W resorcie powstał raport skupiający się przede wszystkim na tym, ile z tego tytułu może zyskać pacjent i budżet państwa. Wskazano tam trzy możliwe źródła finansowania usług: budżet NFZ, współpłacenie przez pacjenta, czy całkowite pokrywanie kosztów świadczeń przez klientów. W raporcie MZ rekomenduje się wprowadzenie symbolicznej opłaty pobieranej od każdego sprzedanego leku bez recepty. W sumie z tego tytułu można by pozyskać ok. 50 mln zł, co pozwoliłoby zwiększyć pulę dopłat z NFZ i utrzymać w miarę niski poziom współpłacenia przez pacjentów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama