Nie dysponuję wiedzą, gdzie na Mazowszu są jeszcze miejsca intensywnej terapii dla pacjentów z COVID-19. Takiego obłożenia i takiej liczby ciężkich stanów nie było na pewno od listopada - powiedział PAP kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA dr Konstanty Szułdrzyński.
Lekarz przyznał, że w jego szpitalu sytuacja na oddziale intensywnej terapii jest trudna.
"Takiego obłożenia i takiej liczby ciężkich stanów nie było na pewno od listopada. Na pewno ma na to wpływ mutacja brytyjska wirusa. Wygląda na to, że ci co się nie zakazili do tej pory, teraz zakażają się masowo" - wskazał dr Szułdrzyński.
W jego ocenie w wielu szpitalach na Mazowszu liczba deklarowanych łóżek dla pacjentów z COVID-19 jest zawyżona.
"W rzeczywistości tych łóżek albo nie ma, bo są zajęte przez innych pacjentów, albo nie można z nich szybko skorzystać. Szpitale przyjmujące takich chorych są maksymalnie dociążone" - powiedział lekarz.
Przyznał, że obserwuje się spadek średniego wieku przyjmowanych pacjentów. Jako dwa czynniki na to wpływające wymienił wpływ akcji szczepień, ale i swoisty triaż pacjentów, czyli kierowanie do szpitali tych lepiej rokujących, po prostu młodszych.
"Przebieg choroby u osoby 40-letniej czy 50-letniej też bywa burzliwy. Odporność tej osoby jest wyższa, ale często ona działa przeciw pacjentowi, bo ta zdradliwa choroba tak działa. Po prostu reakcja układu odpornościowego na tego wirusa bywa zbyt silna i przynosi wiele spustoszeń" - powiedział dr Szułdrzyński.
"Jeżeli pandemia będzie postępować w tym tempie, konieczne będzie szybkie uruchamianie kolejnych szpitali tymczasowych lub kierowanie do szpitali w innych regionach" - dodał.