Od 1 kwietnia dyrektorzy szpitali będą mogli niemal dowolnie ustalać, ile pielęgniarek ma pracować na danym oddziale. W publicznych placówkach zaczną obowiązywać nowe zasady ustalania minimalnych norm zatrudnienia średniego personelu medycznego.
Od 1 kwietnia dyrektorzy szpitali będą mogli niemal dowolnie ustalać, ile pielęgniarek ma pracować na danym oddziale. W publicznych placówkach zaczną obowiązywać nowe zasady ustalania minimalnych norm zatrudnienia średniego personelu medycznego.
Wprowadziło je rozporządzenie ministra zdrowia z 28 grudnia 2012 r. w sprawie ustalania minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcami (Dz.U. poz. 1545). Będą one różne dla szpitali i placówek ambulatoryjnych, a ustali je dyrektor danego zakładu. Na przykład w przypadku lecznic ich kierownicy wezmą pod uwagę m.in. zakres leczenia, liczbę pacjentów hospitalizowanych w ciągu roku, przypisanych do odpowiedniej kategorii opieki ustalonej według stanu zdrowia, a także średni dobowy czas udzielania im świadczeń i średni czas dyspozycyjności personelu. Te ostatnie kierownik placówki ustali na podstawie skomplikowanych wzorów.
Zdaniem środowiska pielęgniarek dyrektorzy szpitali pod rządami nowego prawa będą mieli większą niż dotychczas swobodę w redukowaniu liczby pracownic.
– Trudna sytuacja finansowa zmusi ich do obniżania zatrudnienia pielęgniarek. Wzory określające minimalną ich obsadę są tak skomplikowane, że dane potrzebne do ich wypełnienia będzie można dowolnie interpretować – uważa Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP). Związkowcy podkreślają, że już teraz pielęgniarek jest za mało. W Polsce na tysiąc mieszkańców przypada ich zaledwie 5,5, a np. w Szwecji – 11, w Czechach – 8.
OZZPiP obawia się, że powtórzy się sytuacja, która wystąpiła w szpitalach przekształconych w spółki. Tam nie obowiązują normy zatrudnienia i nocne dyżury często są obsadzane jedną osobą, która ma pod opieką nawet kilkadziesiąt osób.
Jak wskazuje Leokadia Jędrzejewska, wiceprzewodnicząca Dolnośląskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych, średni personel godzi się na takie warunki pracy, chcąc ją utrzymać.
– Takie nieprawidłowości są groźne dla pacjentów, ponieważ ich skutkiem mogą być błędy popełniane przez pracownice nadmiernie obciążone obowiązkami – podkreśla Leokadia Jędrzejewska.
Dyrektorzy potwierdzają, że wzory do obliczania zatrudnienia dają im duże pole do interpretacji.
– W zależności od założeń uzyskuje się inny wynik obliczeń. Można np. swobodnie ustalać czas poświęcony opiece nad pacjentem. Gdybyśmy chcieli udowodnić, że potrzebna jest tylko połowa pielęgniarek, to jest to możliwe – wskazuje Jerzy Wielgolewski, dyrektor SPZOZ w Makowie Mazowieckim. Dodaje jednak, że także poprzedni system pozostawiał swobodę w ustalaniu norm.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama