Komisja Europejska zamierza pozwać Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za in vitro – informuje RMF FM. Polska jest jedynym krajem w Unii, który nie dostosował się do wspólnotowego prawa, ale pozwala na stosowanie sztucznego zapłodnienia. Przegrana grozi wysokimi karami finansowymi. Chodzi o ok. 200 tys. euro za każdy dzień aż do chwili, kiedy dostosujemy prawo do regulacji UE. Oficjalna decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta jutro.
Komisja Europejska zamierza pozwać Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za in vitro – informuje RMF FM. Polska jest jedynym krajem w Unii, który nie dostosował się do wspólnotowego prawa, ale pozwala na stosowanie sztucznego zapłodnienia. Przegrana grozi wysokimi karami finansowymi. Chodzi o ok. 200 tys. euro za każdy dzień aż do chwili, kiedy dostosujemy prawo do regulacji UE. Oficjalna decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta jutro.
Choć Komisja nie nakazuje legalizacji in vitro, to jeśli ta metoda jest już stosowana w danym kraju, wówczas wymagane są odpowiednie prawne regulacje. Tymczasem w Polsce metoda sztucznego zapłodnienia od dawna jest dostępna komercyjnie dla pacjentów. Od początku lipca ruszył też program in vitro finansowany z pieniędzy publicznych. Lex in vitro nadal jednak nie ma.
DGP opisywał ten problem przy okazji złożenia do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w związku z niszczeniem zarodków przeznaczonych do zapłodnienia pozaustrojowego. W Polsce brak regulacji dotyczących m.in. przechowywania zarodków. Wtedy Ministerstwo Zdrowia tłumaczyło, że w marcu 2013 r. przekazało do Brukseli opinię w sprawie niewdrożenia dyrektyw odnoszących się do pobierania, przechowywania ludzkich gamet i zarodków i postępowania z nimi. – A wystarczyłoby, żeby powstały choćby techniczne wytyczne. Tak jak to zrobiła większość państw – mówi DGP jeden z urzędników KE.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama