Rynek obowiązkowych szkoleń dla farmaceutów opanowały koncerny. Skuszone zachętami finansowymi uczelnie zamieniły fachowe kursy w komercję. Oprócz wiedzy na równych prawach funkcjonują na nich reklama i rozrywka w postaci degustacji wina czy hydromasażu. Udział w nich to też szansa na łatwe zdobycie punktów szkoleniowych, których wymaga resort zdrowia.
Prawo do prowadzenia szkoleń mają akredytowane uczelnie medyczne. Część weszła w układ z firmami farmaceutycznymi, które występują w roli sponsorów. Opłacają np. wykładowców, dzięki czemu mogą wpływać na program.
Jeden z pracowników firmy szkoleniowej opisuje, jak to działa: najpierw jest kilka wykładów profesorów, a między nie wstawiane są prezentacje sponsorowane, czyli lokowanie produktu.
Problem stał się na tyle poważny, że sprawą zajęła się Elwira Telejko, krajowy konsultant w dziedzinie farmacji aptecznej. Protestują także sami farmaceuci.