"Rzeczpospolita" przytacza przykład szpitala MSW w Gdańsku, który - jak opisuje - wykonywał zabiegi gastroskopii i kolonoskopii w poradni, ale rozliczał je ponad pięć razy drożej - jak w trybie szpitalnym. NFZ stracił na tym ponad 2 mln złotych. Prokurator przestępstwa nie dostrzegł. Umorzył śledztwo, a sąd to podtrzymał.
Dyrektor szpitala tłumaczył, że wyczerpał się limit świadczeń na zabiegi ambulatoryjne. Mimo że dwukrotnie składał wnioski o dodatkowe pieniądze, nie dostał ich. Przyjmował pacjentów na oddział, by nie musieli na zabieg czekać miesiącami.
Podobne przypadki Fundusz wykrywa w całej Polsce. Dlaczego nie ma wsparcia w prokuraturze? - To wina nieprzejrzystego systemu opisu procedur i ich wycen - twierdzą kontrolerzy.