Codziennie w polskich szpitalach dochodzi do 100 przypadków zakłuć igłą przez personel medyczny. Takie zdarzenie może mieć dla lekarza lub pielęgniarki nawet śmiertelne konsekwencje. Na świecie rocznie około tysiąca pracowników służby zdrowia zaraża się w takiej sytuacji wirusem HIV.
W polskiej służbie zdrowia problem jest jednak bagatelizowany. Marcin Suchański, pielęgniarz zatrudniony w jednym ze szpitali w województwie łódzkim, zakłuł się igłą wystającą z przepełnionego pojemnika na taki sprzęt. Jego pracodawca uznał, że do zranienia doszło wskutek jego winy.
– Szpital w najtrudniejszym momencie tuż po kontakcie z igłą pozostawił mnie samego z tym problemem – opowiada pielęgniarz. W podobnej sytuacji codziennie może znajdować około 100 pracowników polskiej służby zdrowia. Ze statystyk wynika, że 78 proc. z nich nie zgłasza incydentu swoim przełożonym, bo obawiają się, że pracodawca obwini ich za to.
Faktem jest, że do sporej części tych zdarzeń w ogóle nie powinno dojść, bo są wynikiem lekkomyślności personelu lub zaniedbywania procedur. Lekarzom i pielęgniarkom potrzebne są szkolenia.
– Najważniejsza jest świadomość personelu. Niedawno w jednym ze szpitali miał miejsce przypadek, gdy pielęgniarka próbowała ubić worek, w którym inny pracownik pozostawił igłę użytą u pacjenta z grypy podwyższonego ryzyka –mówi dr Paweł Grzesiowski ze Stowarzyszenia Higieny Lecznictwa.
W Polsce nie ma systemu ochrony personelu medycznego przed zranieniami ani jednolitych procedur postępowania, gdy już do nich dojdzie. Koszty badań diagnostycznych, leczenia pracowników, odszkodowań są ogromne. Wdrożenie działań zapobiegawczych, a także profilaktyki zmniejszyłoby skalę problemu.
Podanie lekarzowi czy pielęgniarce leków zapobiegających zakażeniu HIV to wydatek rzędu 6 tys. zł. Leczenie zapobiegające wirusowemu zapaleniu wątroby typu B kosztuje około 2 – 3 tys. zł. Jednak leczenie powikłań wskutek zakażenia tym wirusem jest nieporównywalnie droższe (nawet 40 tys. zł). Ryzyko zakażeń zmniejsza również stosowanie nowoczesnego, bezpiecznego sprzętu.
Dlatego polscy lekarze apelują do ministra zdrowia, o jak najszybsze przyjęcie regulacji prawnych minimalizujących ryzyko.
– Chcemy doprowadzić do tego, żeby każdy taki przypadek był traktowany jako wypadek przy pracy, co wiązałoby się z automatycznym wdrożeniem procedur, które przewiduje ustawodawstwo pracy – podkreśla prof. Andrzej Gładysz, były konsultant krajowy ds. chorób zakaźnych.
Rada UE w maju 2010 roku przyjęła dyrektywę 2010/32/UE, która reguluje szczegółowo kwestie związane z zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy. Jednym z jej celów jest m.in. zapobieganie zranieniom pracowników wskutek stosowania ostrych narzędzi medycznych.
Polska ma czas do maja 2013 roku na wdrożenie dyrektywy do polskiego prawa. Od września ubiegłego roku pracuje nad tym specjalny zespół resortu zdrowia.