Chcemy mieć pewność, że publiczne pieniądze przeznaczane na refundację leków są właściwie wydatkowane - powiedział PAP wiceminister zdrowia Jakub Szulc, odnosząc się do zarzutów Naczelnej Rady Lekarskiej, która domaga się zmiany przepisów refundacyjnych.

Naczelna Rada Lekarska podjęła w piątek uchwałę, że od 1 stycznia wszyscy lekarze i dentyści będą wypisywali tylko recepty pełnopłatne, także na leki refundowane przez NFZ. Lekarze mają zaprzestać określania uprawnień pacjentów do leków refundowanych oraz nie wpisywać odpłatności. Na recepcie chcą umieszczać natomiast adnotację: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Podkreślają, że cofnięcie tego postanowienia NRL może spowodować tylko zmiana przepisów ustawy refundacyjnej, dotyczących karania lekarzy za wypisywanie osobom nieuprawnionym recept na leki finansowane przez NFZ.

Wiceminister Szulc podkreślił w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że ma nadzieję, iż do końca roku uda się wyjaśnić rozbieżności w kwestii przepisów refundacyjnych.

"Spotykamy się z przedstawicielami NRL i NFZ. Umowę dotyczącą uprawnień do wystawiania recept refundowanych opracują przedstawiciele NFZ i NRL. Nie możemy zgodzić się z sytuacją, w której lekarz decydujący o tym, czy pacjent ma skorzystać z refundacji dla przewlekle chorych czy nie, nie ponosi odpowiedzialności za swoje decyzje. Bo do tego tak naprawdę zmierza postulat NRL. My nie chcemy zarzucać lekarzy dodatkową biurokracją, natomiast chcielibyśmy mieć pewność, że publiczne pieniądze przeznaczane na refundację leków, są właściwie wydatkowane" - powiedział Szulc.

"Nie mylmy kwestii uprawnień do korzystania z publicznej opieki zdrowotnej, czyli tzw. ubezpieczenia, z kwestią dotyczącą tego, co pacjentowi przepisuje lekarz. Spór tak naprawdę toczy się o jedną rzecz: to lekarz będzie decydował, czy przepisuje leki z wyższą kwotą refundacji dla pacjentów przewlekle chorych, czy z niższą, dla tych, którzy zachorowali jednorazowo. O tym orzeka lekarz, a nie NFZ" - dodał wiceminister zdrowia.

Dodał także, iż MZ przygotowuje nowe przepisy dotyczące weryfikacji uprawnień do korzystania z publicznej służby zdrowia. Resort chce, by świadczeniodawcy nie ponosili konsekwencji, w sytuacji, w której pacjent będący w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych jako osoba posiadająca uprawnienia do świadczeń, w rzeczywistości ich nie ma.

Z kolei prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz odnosząc się do wypowiedzi Szulca, podkreślił w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że aby pieniądze przeznaczane na refundację były właściwie wydatkowane, konieczne jest informatyzacja ochrony zdrowia.

"Pan minister powinien od tego zacząć swoją wypowiedź; gdyby istniał system informatyczny zawierający wszystkie dane dotyczące pacjenta i list refundacyjnych, nie byłoby żadnej dyskusji. To prawda, że lekarze nie chcą brać odpowiedzialności za zmiany dokonywane przez ministerstwo na listach refundacyjnych, które mają być wprowadzane co dwa miesiące. Trudno oczekiwać od lekarzy, że będą uczyli się na pamięć tych wykazów, zamiast poświęcać czas na leczenie pacjentów. Konieczna jest informatyzacja, a nie karanie lekarzy" - powiedział Hamankiewicz.

Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS) poinformował PAP, że 14 grudnia komisja zajmie się kwestiami związanymi ze sporem pomiędzy NRL i MZ, który dotyczy przepisów refundacyjnych.

Pod koniec października podczas spotkania lekarzy z ówczesną minister zdrowia Ewą Kopacz ustalono m.in., że NFZ wraz z NRL opracują wzór umowy, którą będą podpisywali lekarze wystawiający recepty na leki refundowane.

W przyjętych w piątek uchwałach NRL zaapelowała do wszystkich lekarzy o niepodpisywanie nowych umów na wystawianie refundowanych recept do czasu zaakceptowania przez NRL wzoru takiej umowy.

NRL zarekomendowała też szpitalom, przychodniom i praktykom lekarskim wstrzymanie się z podpisywaniem umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej z NFZ na 2012 rok i lata następne, jeżeli integralną częścią tych umów będzie zobowiązanie do wystawiania recept refundowanych na zasadach określonych w nowej ustawie refundacyjnej. NRL zwróciła się ponadto do RPO o złożenie do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie zgodności z konstytucją ustawy refundacyjnej. Taki wniosek OZZL złożył do TK w czwartek.

Rada domaga się zmiany przepisów w taki sposób, aby uprawnienie pacjenta do otrzymania leku refundowanego było sprawdzane przez NFZ, natomiast lekarze mieliby zajmować się wyłącznie wskazywaniem na recepcie, jakiego leku pacjent potrzebuje. NRL chce także zniesienia kary zwrotu "nienależnej" refundacji.

Oburzenie środowiska lekarskiego wywołuje fakt, że wystawienie recept osobie nieuprawnionej ma skutkować nałożeniem kar umownych i obowiązkiem zwrotu kwoty refundacji. Lekarze są przeciwni także przepisom dotyczącym nowych wzorów recept. Zgodnie z projektem rozporządzenia MZ, mają one obowiązywać od stycznia. Na receptach znajdą się m.in. informacje dotyczące wysokości odpłatności za leki; do tej pory nie było na nich takich danych.

MZ podkreśla, że wypisujący recepty mają obowiązek sprawdzać, czy pacjent ma dokument potwierdzający prawo do refundacji leków.

Prawo do wystawiania recept refundowanych mają lekarze, którzy zawarli kontrakt bezpośrednio z NFZ lub są zatrudnieni w placówkach, które taki kontrakt podpisały. W ustawie refundacyjnej wyliczono przypadki, gdy lekarz jest obowiązany do zwrotu równowartości kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Chodzi o wypisanie recepty nieuzasadnionej względami medycznymi albo niezgodnej z uprawnieniami pacjenta, niezgodnej z listą leków refundowanych lub w przypadku wypisania recepty w miejscu niewymienionym w umowie.