Preparat jeszcze nie jest dostępny, ale rządy już pracują nad strategiami jego podziału wśród ludności.
Preparat jeszcze nie jest dostępny, ale rządy już pracują nad strategiami jego podziału wśród ludności.
Przypomina to dzielenie skóry na niedźwiedziu: w końcu żadna szczepionka przeciw koronawirusowi nie została jeszcze dopuszczona do użytku. Nie wiadomo również, ile preparatów z sukcesem przejdzie badania kliniczne. Pewne jest tylko jedno: na początku dla wszystkich nie wystarczy.
Władze poszczególnych państw muszą więc podjąć decyzję, kto dostanie ją pierwszy. Ale nie tylko. Muszą też zdecydować, czy preparat przeciw koronawirusowi ma być obowiązkowy, czy będzie dostępny za darmo i czy docelowo mają otrzymać go wszyscy obywatele. Paradoks polega na tym, że z jednej strony szczepionek początkowo będzie za mało, z drugiej jednak rządy muszą się wystrzegać, by nie kupić ich za dużo, bo jak pokazują badania, odsetek przeciwników szczepień w większości państw jest bardzo wysoki.
Kilka dni temu ramy działania przedstawiła Komisja Europejska. Po pierwsze wszystkie państwa członkowskie otrzymają szczepionki w tym samym czasie, a wielkość dostaw będzie uzależniona od wielkości populacji. W pierwszej kolejności powinni je otrzymać pracownicy placówek medycznych i opieki długoterminowej, osoby 60 plus, osoby z chorobami przewlekłymi, ci którzy nie mają możliwości zachowania dystansu społecznego oraz osoby wykluczone społecznie. Odpowiedzi na inne pytania mają dostarczyć rządowe strategie, które w wielu krajach są już gotowe.
W większości z nich preparat chroniący przed COVID-19 nie będzie obowiązkowy. Tak zapowiadają m.in. minister zdrowia Niemiec Jens Spahn oraz jego kolega z Holandii Hugo de Jonge. W Czechach ten aspekt wzbudził duże kontrowersje podczas publicznych konsultacji rządowej strategii (dokument został udostępniony w internecie, każdy mógł się do niego ustosunkować), głównie ze strony przeciwników jakichkolwiek szczepień. Nad Wełtawą przymusu szczepienia więc nie będzie, ale rząd wprowadzi specjalną „zachętę”: kto nie przyjmie preparatu, będzie musiał chodzić w maseczce. Tamtejszy resort zdrowia liczy, że zaszczepi się 60 proc. Czechów.
Różne jest także podejście do płatności za szczepionkę. W większości krajów preparat ma być dostępny za darmo. Ale już nasi południowi sąsiedzi przewidują, że część mieszkańców będzie musiała za niego zapłacić, a konkretnie ci, którzy otrzymają go w trzeciej kolejności. W pierwszej będą to oczywiście najbardziej narażeni; w drugiej – lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, pediatrzy, dentyści, farmaceuci, pracownicy energetyki, przedstawiciele władz i sztabów kryzysowych. W trzeciej grupie znajdzie się reszta Czechów. I to oni będą musieli za szczepionkę zapłacić.
Osobną kwestią jest to, jaki odsetek populacji rząd danego kraju planuje zaszczepić, a w związku z tym, ile dawek chce kupić. Na początku października DGP ustalił, że w Polsce szczepionek ma wystarczyć dla jednej czwartej ludności. Dla porównania w Wielkiej Brytanii będzie to prawie połowa. – Ludzie mówią, że trzeba zaszczepić wszystkich, ale to błędne mniemanie – stwierdziła niedawno w rozmowie z „Financial Times” Kate Bingham, szefowa rządowego zespołu ekspertów ds. szczepień.
Inaczej do sprawy podchodzą kraje nordyckie. – Celem jest szczepionka dla wszystkich – napisała niedawno na swojej stronie Duńska Agencja Leków, a Richard Bergström, koordynator akcji szczepionkowej w Szwecji, chwalił się w mediach, że Sztokholm zabezpieczył dostawy nawet dla 18 mln ludzi (kraj liczy sobie 10 mln mieszkańców). Ale chociaż szczepionki starczy dla wszystkich, nie znaczy to, że wszyscy ją otrzymają – preparat nie będzie bowiem obowiązkowy.
Francuzi przygotowali na razie schemat, według którego zaplanują strategię. Najpierw chcą zidentyfikować grupę najbardziej potrzebujących, ale tak, by ich wybór pokrywał się ze skutecznością szczepionki. Jak tłumaczy szefowa komitetu opracowującego strategię, np. jeżeli preparat nie będzie skuteczny dla osób starszych, trzeba rozważyć zaszczepienie kręgu osób wokół nich. Kolejnym punktem będzie decyzja, które szczepionki kupić najpierw i jak skutecznie dotrzeć do obywateli.
KE zwraca uwagę, że wyzwaniem jest także odpowiednia komunikacja ze społeczeństwem, zapewnienie personelu, który będzie szczepił oraz monitoring bezpieczeństwa dostaw (są preparaty, które muszą być przechowywane w temperaturze -70C). – Bo szczepionka nie uratuje nikogo. Szczepienia już tak – mówi Stella Kyriakides, komisarz ds. zdrowia KE.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama